Bliższe informacje od Tour de fleece tutaj
A oto "etapy" jakie mam już za sobą.
Po lewej - mieszanka wełny merino, jedwabiu, angory i kaszmiru, zabajona angeliną. Na razie jakieś 50 gram i ciągle robię.
Po prawej - wełna merino, która jak dla mnie jest za cienka jednak i ukręcę ją jeszcze w navajo.
Około 100 może 110 gram. Powyższa włóczka w stanie surowym ;)
Uzupełnię płyny i wracam do peletonu ;)
P.s. Złapałam jakiegoś bakcyla owocującego bólem gardła i kaszlem, mam nadzieję, że nie odpadnę przed metą :-|
Przepiękne kolory:)
OdpowiedzUsuńWidzę ,że z drum carderem już świetnie się dogadujesz?
Takie mieszanki muszą być baaaardzo miłe w dotyku.
Zdrowiej szybko :)
Ela
Już jesteśmy z drum carderem dobrymi przyjaciółmi. Masz racje, te mieszanki są bardzo milutkie, przede wszystkim dzięki dodatkowi kaszmiru i angory.
OdpowiedzUsuńA co do zdrowienia - staram się jak mogę :D
Wooow... lecisz w 'moje' kolorki. :-) Podoba mi się. Zdrowia życzę. W sumie tu nie badają na jakich dopalaczach kręcimy. :-)
OdpowiedzUsuńHmm, kurcze nie dam się przebadać, na dopingu lecę aż miło ;)
OdpowiedzUsuń