W kuchni zagościła zmywarka (ha!). Nie cierpię zmywać, naprawdę wolę już załadowywać i rozładowywać maszynę. Drugą czynnością jakiej nie znoszę w kuchni jest mycie podłóg, ale na to chyba jeszcze maszyny nie ma - przynajmniej w wersji domowej.
Ledwie się człowiek wykaraskał ze świątecznej roboty (na wigilii mieliśmy 14 potraw!) a już sylwester za pasem. Ale w tak zwanym międzyczasie udało mi się ukręcić trochę przędzy.
Bfl z moherem 213 metrów/112 gram
Fotki z wędzarni - wędzone udka i schaby - coś pysznego ! Operacja "wędzenie" trwała dwa dni. Był jeszcze wędzone karpie, ale nie załapały się na zdjęcia.
A to całkiem koci stosunek do świąt. Kot w swoim środowisku naturalnym ;)
Choć nie było mnie długo na moim i Waszych blogach, to myślę, że teraz będzie już lepiej. Pozdrawiam.
Świetną przędzę ukręciłaś :)
OdpowiedzUsuńmm.. wędzone udko to ja bym zjadła! ale mi zrobiłaś ochotę ;)
OdpowiedzUsuńa kociak wygląda rozkosznie
wełenka śliczna i aż ślinka mi pociekła na widok udek :)Każda z nas ma coś czego nie cierpi :) Ja nie lubię wieszać prania ! Dla mnie to coś strasznego! A co do sprzątania to troszkę Ci zazdroszczę . U mnie były i jeszcze jutro będą kładzione kafelki w przedpokoju . Nawet nie wyobrażasz sobie co się u mnie dzieje! Mąż tnie kafle w łazience! Nie można inaczej w bloku na trzecim piętrze:) I po tygodniowej generalce czeka mnie następna, bo trzech dzieciaków, kot i pies roznoszą wszystko po każdym zakamarku :)
OdpowiedzUsuńa wiesz, ja też zrobiłam sobie ostatnio przymusową przerwę od bloga ;) no bo wiadomo, święta, sprzątanie i gotowanie. Jak co roku za całą tą robotę wzięłam się zbyt późno, żeby móc zrobić wszystko, co bym chciała, ale cóż, trudno się mówi :) co do zmywania to nie że to lubię, ale jakoś uwielbiam zmywać po wszelakich uroczystościach te sterty naczyń :D wiem, że to dziwne, ale lubię te poukładane w rządku szklanki i talerze na suszarce :)) no i zmywarki nie mam i się nie zapowiada, żebym miała. W ogóle jak to jest ze zmywarkami? One na bank wszystko doczyszczą, choćby było nie wiem jak zabrudzone? Bo jakoś w to nie wierzę :P a gdybym miała poprawiać jeszcze po maszynie to o wtedy bym znienawidziła zmywanie :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i już nie przynudzam ;)
Masza jest przeurocza !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Tyniu!
Przędza piękna, udka smakowite, ale najrozkoszniejsze kocie łapki :)
OdpowiedzUsuńKokotek, Egotiste - bardzo dziękuję za miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńViolu, współczuję bardzo, zwłaszcza, że wiem jak to jest z kładzeniem kafli - makabra. Na szczęście u mnie to tylko kosmetyka, ale w przeciągu kilku miesięcy czeka nas rozpoczęcie wielkiego remontu w domu na wsi.
Kasiu - ja znów uwielbiam robić pranie i tak jak Ty lubisz rządki szklanek to ja znów nie mogę się napatrzeć na sznury prania, zwłaszcza latem na ogrodzie.
A co do zmywarki, to na razie sama się uczę jaki program do czego jest najlepszy. Zmywarka nie domyła mi na razie jednego garnka (był bardzo zaschnięty a puściłam go na zwykłym programie, trzeba było lekko doczyścić) za to szkło i porcelanę czyści przepięknie, to samo z łyżeczkami, które często obłażą osadem z kawy i herbaty.
Alinko, Sabinko, bardzo Wam dziękuję :)Pozdrawiam
wełenka jak zwykle piękna ale to mięsko no napatrzeć się nie mogę :)) - dla mięsożercy to katusze
OdpowiedzUsuńPozdrawiam noworocznie :)
Ależ pyszności uwędziliście:) Karpia co prawda nie jadam, ale udka i schaby wyglądają super apetycznie:)
OdpowiedzUsuńMasza ślicznie wygląda w pościeli - to bardzo odpowiednie miejsce dla kota:)
Wełenka piękna:) U mnie na kołowrotku aktualnie również BFL tyle, że z jedwabiem.
Jakie cudne kolory!!!! a kota jest prześliczna
OdpowiedzUsuńa ponoć jest maszyna sama myjąca podłogę - wygooglaj sobie sprzęt o nazwie roomba :)
OdpowiedzUsuń"zmywkę" mam od kilku miesięcy i powoli się do niej przekonuję ;)
pomyślności w 2012!