Piszę tego posta po to, aby jeśli ktoś kiedyś będzie szukał informacji w związku z podobnym schorzeniem u swojego pupila mógł natrafić na tę historię. Wydaje się ona bardzo niespotykana, a jednak coś takiego może się zdarzyć, zwłaszcza w przypadku psów myśliwskich. Pozdrawiam serdecznie pana Witka i jego pieska.
A w sprawie Psotki... na całe szczęście jest coraz lepiej, pies poprawia się. Z dnia na dzień coraz lepiej chodzi (nawet już podbiega), oczopląs zniknął zupełnie, tak samo zez, czasem jeszcze psinę zarzuca na lewo no i główka jeszcze jest przekrzywiona, ale już coraz częściej Psotka ją prostuje. Cały czas podaję leki a w środę znów to veta. Zobaczymy co powie.
Zdjęcie tylko jedno, bo ten straszek boi się flesza, myśli, że to burza albo fajerwerki ;)
Za to Masza ma flesza gdzieś i pozuje jak modelka :)
koszykówka ;p |
jak pies z kotem... |
Cieszę się z poprawy zdrowia Psotki. Oby tak dalej:)))
OdpowiedzUsuńOstatnia fotka skojarzyła mi się z tym filmikiem:
http://www.cda.pl/video/17547e8/Prawdopodobnie-najslodsze-kociaki-na-swiecie
Cudowne zwierzaki! Pozdrawiam wszysykich cieplo!godlesia
OdpowiedzUsuńbiedny piesecek ,bidulek .swoja droga to moze byc jakis ucisk na nerw jak u psa pana Witka tylko ze tam uciskal srot a u psotki moze bycc jakis guzek niestety tak mysle choc vetem nie jestem.ale zato mam psy prawie od urodzenia.mojego urodzenia
OdpowiedzUsuńMaris, słodki filmik, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńGodlesia, ja również Cię pozdrawiam
Majowababciu, niestety zdaję sobie sprawę z tego, że to może być guzek.Odkąd półtora roku temu Psotka miała wyciętego złośliwego guza na listwie mlecznej, mam świadomość, że rak może wrócić, ale mam też nadzieję, że to nie to, a jedynie zespół przedsionkowy, jak podejrzewa vet.
oby piesek szybko zdrowiał :)) a kicia i tak jest najpiękniejsza :))
OdpowiedzUsuńCieszę się, ostatnio asystowałam przy składaniu kości ramiennej u psa, przy zdjęciu w sprawie złamania okazało się, że w okolicy ramienia również jest śrut, a nie był to pies myśliwski- niestety takich mamy ludzi wśród siebie, cieszę się,ze psotka czuje się coraz lepiej, ale nie przestaję trzymać kciuków. Ostatnie zdjęcie SUUUUUPER!!!!
OdpowiedzUsuńDobrze, że z Psotką już lepiej :) i niesamowite że Masza pozwala dotknąć swój brzuch ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam o Twojej ślicznej Psotce i cały czas ciarki mi przechodzą..., że tak z dnia na dzień, bez żadnych sygnałów ostrzegawczych - biedna Psocia! Całe szczęście, że już jest lepiej! Trzymamy kciuki - my - ludzie i Frodzia. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńNo widać, że śrut w psie to nie takie znów rzadkie zjawisko... niestety
OdpowiedzUsuńMasza nie ma nic przeciwko wielu zabiegom wokół niej. Przeciwko dotykaniu brzuszka, obcinaniu pazurków, czesaniu. Buntuje się jak się jej do pyszczka zagląda i do uszu. Ale ogólnie to cywilizowany kot ;)
Saba, no nie było nic co zwiastowałoby chorobę, tak, że na początku, rano, myślałam, że coś mi się przywidziało, człowiek zaspany to i czasem widzi to czego nie ma. Ale niestety to nie przywidzenie.
Będzie dobrze, moje psisko wyszło ze stanu krytycznego i już nawet na ludzi szczeka, więc czemu Twój ma nie wyzdrowieć? :)
OdpowiedzUsuńA kocisko przepiękne, nie mogę się napatrzeć:)
Niespotykane historie!!!A Twoje zwierzaki są słodkie!!!
OdpowiedzUsuńOch kurcze! Byłam kilka dni poza internetem z powodu remontu i dopiero dziś zobaczyłam wpis o chorej Psotce. Mam nadzieję, że rzeczywiście wszystko wróci do normy. To mógł być jakiś mikro wylew, który się po prostu wchłonie. Trzymam mocno kciuki. Przytulam i całuję :-*
OdpowiedzUsuńCieszę się z dobrych wieści. :)
OdpowiedzUsuńCzasami opisywanie nieprawdopodobnych historii, jak sama mówisz, ułatwia prace w podobnych przypadkach.
Dziś też jestem na etapie rozważań nt demencji u zwierząt. Eh... życie.
Kocie niesamowite. Wczoraj u naszego weta widziałam kolejnego kota, rasy nie pomnę tak innego we włosie, niż typowe nasze dachowce. A jakie piękne bursztynowe oczy.
Całujemy oba noski i ogonki.
Zdrówka !
Ciesze sie bardzo,ze Psotka powoli przychodzi do zdrowia ! A zdjecia Maszy i Psotki sa fenomenalnie kochane !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo cieplo Tyniu!
Dziękuję Wam za troskę. Psotka ma się na szczęście coraz lepiej, każdy dzień przynosi poprawę. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Psina wyzdrowieje. Masza jest boska. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI jak tam Psotka ? ;-)
OdpowiedzUsuńLiczę na to, że 'zło' odpuściło.
Wiesz co, w porównaniu do stanu początkowego choroby, jest o niebo lepiej, jednak lekka chwiejność pozostała, psinka, która wcześniej była bardzo sprawna i skoczna, przestała czuć się pewnie, nie wskakuje już na łózko czy na fotel. Łepek ma jeszcze ciut przekrzywiony. Ciągle podaje jej leki, ale ostatnio przestałam widzieć poprawę, która na początku postępowała z dnia na dzień. No cóż, to się chyba nazywa psia starość. A jak Twój Filon?
Usuń