Z nowym rokiem przychodzą nowe problemy. Rozchorował mi się pies i to dość poważnie. Podejrzenie to schorzenie neurologiczne, związane z ośrodkiem równowagi, nieznanego pochodzenia. Przyczyny mogą być różne, od zespołu przedsionkowego (choroba neurologiczna związana z błędnikiem), który sam przychodzi i odchodzi po kilku tygodniach, aż do wylewu i guza mózgu, choć na szczęście objawy wskazują bardziej na to pierwsze i mam nadzieję, że tak będzie.
Robienie badań, które mogłyby coś wyjaśnić (tomografia komputerowa we Wrocławiu za bajońskie pieniądze) uznaliśmy za mało sensowne, zresztą nikt nas do tego nie namawiał, bo badanie może nic nie wnieść do całego obrazu, a nawet jeśli się okaże, że to guz albo wylew, to i tak nic to nie zmieni. Wszystko okaże się w przeciągu najbliższych kilku tygodni. Jak przejdzie to będzie dobrze, jak nie to... życie.
Na razie Psotka ma problemy z równowagą, chwieje się i przewraca, ma przekrzywioną głowę na jedną stronę i ogólnie tą jedną stronę ma osłabioną. Do tego oczopląs, zez... Wszystko stało się z dnia na dzień bez żadnych sygnałów zwiastujących chorobę. Wczoraj była w pełni zdrowa i sprawna, dziś się "popsuła"...
Echhhh.
o jej kochana wspolczuje.szkoda pieska. slicznosci taki.moze jeszcze bedzie dobrze
OdpowiedzUsuńkurcze biedny psiak ;( domyslam się, ze te wszystkie badania kosztują krocie.. ale czego się nie robi dla futrzanego przyjaciela. TRzymam kciuki, by wyzdrowiał
OdpowiedzUsuńNa pewno będzie dobrze ! trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki za psinkę
OdpowiedzUsuńWspółczuję. Jedna z moich Rusałek ma podobne objawy, tzn. miała, a teraz zostały efekty. Zespół Hornera (występuje też u psów) objawił się u niej tak samo, jak u Psotki. Oczopląs, utrata równowagi, przechylona główka (została do dziś). U nas powodem był świerzb w uchu, który przyniosła z hodowli. Wiem, że może być też powodowany przez polipy. Może zapytaj weta, czy to nie to. Mnie jeden na początku zmylił i też mówił o wylewach i guzach. Na szczęście zmieniłam weterynarza. Powodzenia i trzymam kciuki!!!
OdpowiedzUsuńWiem, co przeżywacie... Miałam też u matki Filona temat neurologiczny, inny. Jednak emocje i wrażenia z choroby psa, bez względu na źródło pochodzenia są takie same. ;-(
OdpowiedzUsuńNiech się poprawi.
Magdor - tak sobie myślałam o Twojej kotce. Myślę, że u Psotki to nie są polipy ani zapalenie czy świerzb. Chodzę do przychodni, w której jest kilka weterynarzy, przegląd Psotce zrobiły już trzy osoby (weterynarze). Uszy zostały porządnie obejrzane i nic w nich nie ma, choć to tylko strona od ucha zewnętrznego i nie wiadomo czy nic się nie dzieje w uchu wewnętrznym, ale nie ma temperatury i innych objawów zapalenia ucha. Psotka dostała leki przeciwzapalne i wzmacniające, kroplówki, dziś ma być powtórka z rozrywki.
OdpowiedzUsuńGłównym podejrzanym jest choroba zwana idiopatycznym zespołem przedsionkowym (zespół objawów, z towarzyszącym zespołem Hornara, występujący u starszych psów. Etiologia choroby jest nieznana i występuje ona bez żadnych widocznych zmian w obrębie ucha - pies jest fizycznie zdrowy ale jednak chory) Na szczęście rokowania są pomyślne, gdyż choroba ta sama ustępuję, najczęściej zupełnie, i mam wielką nadzieję, że tak właśnie się stanie.
JotHa, na szczęscie Psotka jakoś chodzi, powolutku i lekkimi zygzakami, z przydarzającymi się (rzadko) rozjeżdżaniem łap, ale chodzi. Wszystkie inne funkcje organizmu są bez zarzutów, ona rozumie, że coś się z nią dzieje i to ją dodatkowo stresuje.
Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa, staram się być dobrej myśli i nie popadać w jakieś skrajne emocje, ale nie umiem o tym nie myśleć.
Dobry lekarz, to podstawa. Badania również, jednak rozumiem podejście do tomografii, jej zasadności. Skoro nijak w diagnozie nie pomoże, bo realne są inne schorzenia, to nie ma co na siłę robić tylko dlatego, że jest dostępne. W naszym przypadku mielografia (tomografia z kontrastem) powiedziałaby tylko dokładniej, który krąg krzyżowy zawinił, który przerwał przewodzenie. Nic więcej. A badanie technicznie w zasięgu reki. Często ludzie po prostu na forach piszą, by robić Bóg wie co, dlatego tylko, że jest, bo słyszeli, by zmienić weta, bo coś tam innego. Jasne, że należy szczegółowo diagnozować, jasne, że należny leczyć i szukać możliwości, jednak wiek niestety ma swe prawa. :-( Chcemy, czy nie... pozostaje nam się pogodzić i w miarę możliwości i umiejętności, niwelować niedogodności wieku, choroby, itp. Mam też z tym spory problem od moich ostatnich przeżyć z Hiobe i wcale niełatwo mi się pisze, że ...wiek.
OdpowiedzUsuńNawet nie pomyślałam Tysiu, by Twój lekarz nie zauważył, ani Ty sama, nie świerzbowca.
Też mam nadzieję, że skoro już coś się stało, to, daj Boże, będzie to najmniej uciążliwe do suni. Że wróci do sił i da sobie radę, nauczy się żyć 'po nowemu'. :)
Biedna psinka, mam nadzieję, że choroba szybko minie i Psotka poczuje się lepiej:(
OdpowiedzUsuń... mielografia, to nie tomografia z kontrastem, pomyliłam... przepraszam za pomyłkę, poprawiałam wypowiedź i wysłałam nie czytając całości i wyszło, jak wyszło.
OdpowiedzUsuńChodziło mi, że i tomografię mam pod ręką i inne badania, jednak na tyle rozsądnego lekarza, że bez wyraźnej potrzeby nie decyduje się.
JotHa, no właśnie, mam podobne podejście. Uważam, że nie ma większego sensu jechać 200 km z chorym psem na tomografię, robioną w całkowitej narkozie, co przeciez nie pozostaje bez wpływu na organizm psa, zwłaszcza starszego, tylko dlatego, że takie badanie jest dostępne. I tu nawet nie chodzi o pieniądze, ale o sens i bilans zysków i strat dla samego psa. Tym bardziej, że podejrzenie jest inne (tomografia w przypadku zespołu przedsionkowego nie powie nam kompletnie nic, najwyżej wyeliminuje podejrzenie guza czy wylewu i to też niekoniecznie).
OdpowiedzUsuńCzasem ludzie nie wahają się prawie przed niczym, robią wszystkie badania jakie im i weterynarzom wpadną do głowy, ale nie wiem na ile to jest zasadne. Ja nie chcę tracić zdrowego rozsądku, zwłaszcza, że jeśli okaże się, że to guz to i tak nie pozostaje mi żadna możliwość manewru.
Akurat w mojej przychodni weterynarze nie wydziwiają i akceptują pewne nieprzekraczalne prawa natury. Kiedyś jedna z weterynarek powiedziała coś, moim zdaniem, bardzo mądrego. Dopuki pies jest sprawny albo rokuje na poprawę, cieszy się życiem i nie cierpi to jest sens leczenia i walki o jego zdrowie, ale gdy jego życie to tylko cierpienie, leżenie i robienie pod siebie, to nie ma sensu dalej tego ciągnąć.
Psotka puki co rokuje dobrze, nie cierpi, choć przeraża ją to co się z nią dzieje, ale jest szansa na wyzdrowienie, więc walczymy.
Dziękuję Maris, dziękuję Wszystkim za całą dobrą energię i życzenia zdrowia dla Psotki :)
OdpowiedzUsuńTysiu, ja miałam przez prawie miesiąc 11-letniego, 80 kg mastifa, który miał przerwane przewodzenie w rdzeniu kręgowym (krąg pękł w połowie kręgosłupa) w bloku na I pietrze. Mili sąsiedzi wynosili mi ją na noszach wypożyczonych z kliniki codziennie, na siku, bo miała blokadę psychiczną i w domu nie mogła nawet na podkład zrobić. Liczyłam na cud. Wizyty lekarza w domu, itd... Operuje się takie przypadki ( mój wet też), są wózki dla psów... tak. Oczywiście, ale odciążyć takiego psa po zabiegu ? Jak jak rehabilitować ? Jak sprowadzić wózek z I piętra ? Nie jest 3 kg w postaci yorka. A tak poza tym, ilu z tych 'krzyczących' swoje psy tak diagnozuje ?
OdpowiedzUsuńDuuuzo by mówić.
Tysiu, ważne, ze proces się zatrzymał, że nie postępuje. To napawa nadzieje i tego się trzymajmy. ;-)
Tak, nie postępuje, zresztą właśnie takie były przewidywania pani weterynarz. Miało nie być gorzej ale też nie lepiej, bo za szybko na poprawę w przypadku zespołu przedsionkowego - trzeba na to poczekać od tygodnia do 4 tygodni, wiec jesteśmy dobrej myśli.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak opowiadałaś o swojej suni, ja ze swoją poprzednią (chorą na niewydolność krążenia) siedziałam 5 tygodni w domu, właściwie nie zostawiając jej samej i ciągle mając na oku, bo jak tylko się podekscytowała to traciła przytomność, więc ciągle trzeba było ją uspokajać, wyciszać. I po prostu przy kolejnym nasileniu się objawów poddałam się, miałam dość, ona miała dość, bo ile można.
Z Psotką na szczęście jest inaczej, o wiele lepiej w pewnym sensie, ale masz rację, przypomina się.
Tyniu Mila !
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro z powodu Psotki !
Mam wielka nadzieje, ze stan powoli bedzie sie poprawial...Jestem myslami z Toba.
Sciskam cieplo!
Dziękuję Alinko!
OdpowiedzUsuńNie chcę zapeszyć, ale pojawiają się delikatne symptomy poprawy. Przede wszystkim widocznie zmniejszył się oczopląs, a to ponoć wycofuje się pierwsze. Chód też jest nieco stabilniejszy, przez co pies szybciej się porusza. Oby tak szło dalej, pozdrawiam Was i bardzo dziękuję za wszystkie miłe słowa i rozmowy.
Dobre wieści. ;)
OdpowiedzUsuńno,moja Aza wczoraj tez takie cos dostala...znaczy wedlug pisma weta,to geriatyczny zespol przedsionkowy..badania wszystkie ma rewelacyjne,ot,nie utrzymuje rownowai ma przekrzywiony lebek..wczoraj dostala 4 zastrzyki...dzis ide z tymi wynikami do innego weta,Aze zostawiam w domu,bo jeszcze nie bardzo...acha,ona ma 13 lat jest mieszancem owczarka niemieckiego...ciesze sie,z tego,co tu poczytalam,ze twoja juz zdrowieje:)pozdrawiam:*
OdpowiedzUsuńWitaj, mam nadzieję, że Twoja psinka też z tego wyjdzie. U mojej Psotki zostały już tylko niewielkie objawy, lekko przekrzywiona główka i to, że nie wskakuje na łóżko i to wszystko. Wczoraj byłam znów na wizycie, kolejna bateria leków, trochę to jeszcze potrwa, ze 3-4 tygodnie, ale wszystko wydaje się iść ku dobremu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń