Że nie warto stać w miejscu wie nawet dziecko, kto stoi w miejscu ten się ponoć nawet cofa ;)
No więc korzystając z tej maksymy postanowiłam wypróbowac coś, co od bardzo dawna mnie intrygowało, a mianowicie coś, co sobie roboczo nazwałam malarstwem ekspresjonistycznym ;P
Nie raz zachwycałam się włóczkami, w których kolory się mocno przenikają, sprawiając wrażenie migotania, lub też ich autor(ka) łączy ze sobą barwy teoretycznie do siebie nie pasujące, a w praktyce okazuje się, że jednak kolory są bardzo na miejscu. Nie chcę wrzucać tu cudzych zdjęć, ale chodzi o coś takiego gdzie w jednym miejscu jest widoczne kilka odcieni lub wręcz kolorów, które dają efekt mienienia się, nie wynikający z tego, że włóczka została przewinięta, tylko z odpowiedniego nałożenia kolorów już podczas farbowania.
Z eksperymentami jest tak, że człowiek boi się, że coś zmarnuje. Ja od lat walczę z przypadłością oszczędnej i gospodarnej Poznanianki... bo choć może w czasach wojny ta cecha była ludziom pomocna, to współcześnie więcej z nią kłopotów niż to warte. No i walka chyba przynosi rezultaty, bo pomimo różnych kwasów i latających po pracowni "zmarnowanych" motków, uczę się coraz więcej.
I mam pierwsze mieniące się wełenki, o kolorach pasujących do siebie "nie wprost".
Inspiracją znów było jabłko, znów kolory, z pola, lasu, sadu i łąki - w tych klimatach czuję się najlepiej.
To zdjecie jako inspiracja kolorystyczna chodziło mi po głowie od jakiegoś czasu. Aż wreszcie i na nie przyszła kolej. Przy czym nie chodzi mi tylko o pierwszy plan, ale i o dalszą nieostrą część.
Powstało mi z tej inspiracji coś takiego. Mnie się szalenie podoba taki kolorystyczny ożenek, choć może to mały mezalians... ;) Ale skoro jabłka sobie radzą i tak ładnie wyglądają...
Ta metoda ma jeden minus, którego nie ma sposób w jaki farbowałam wełenki do tej pory. Tym minusem jest trudna do osiągnięcia stuprocentowa powtarzalność kolorów. Gdy maluje się tak "na żywioł", a nie "od linijki", to dzieje się tak, że motki z jednej partii odrobinę mogą się od siebie różnić. W jednym motku będzie więcej odcienia wiśni, w drugim śliwki, a w trzecim buraczka, albo przynajmniej na pierwszy rzut oka będzie się tak wydawało.
zdjęcie z lampą błyskową |
W tym miejscu chciałam bardzo podziękować za wszystkie bez wyjątku komentarze i przeprosić, że tak tutaj, zbiorczo dziękuję, bo każde słowo jest dla mnie ważne i cenne, tym bardziej, że to takie miłe słowa.
Wow! Wspaniały efekt! Przepiękne kolory i znakomite połączenie!
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię to przenikanie się kolorów na jabłkach. To niesamowicie fotogeniczne owoce!
OdpowiedzUsuńŚwietnie Ci wyszło odwzorowanie tego na wełence.
Dla mnie brak powtarzalności i ta rozmaitość kolorów, o których napisałaś, to nie wada, a zaleta. Przecież tak właśnie jest z kolorami jabłek (i chyba wszystkiego w przyrodzie)!
Piękne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje kolaże z inspiracjami, tak swoją drogą.
W motkach kolorki jak najbardziej, a w robótce jeszcze bardziej. Lubie taki niby kontrasty. Teoria nie zawsze musi isc w parze z prktyka. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo, jest co podziwiać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Ola.
przepiękne! :)
OdpowiedzUsuńPiękne jabłuszka! Tylko kiedy to wszystko przerabiać??
OdpowiedzUsuńObiecałam sobie, że najpierw przetrzebię swoje zapasy, bo chyba mnie z nimi wyprowadzą. Wszysycy pewnie znają te wszędzie poupychane zapasy :P
Pozdrawiam i podziwiam
Rewelacja!!! Dobrze, że eksperymentujesz, bo wychodzą z tego piękne rzeczy. Ja tez zawsze staram się oszczędzać ale to nie wychodzi na dobre, tak jak piszesz, nie można stać w miejscu, lecz trzeba iść na przód! Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńhttp://made-in-joy.blogspot.com
Ale piękna wełenka. Byłam ostatnio na warsztatach tkackich i prowadząca też pokazywała nam eksperymentalne połączenia kolorów. Z pozornie niepasujących do siebie kolorów wychodziły fantastyczne mieszanki. Super, że eksperymentujesz, A jak już coś "zmarnujesz" tzn nie będzie Ci się podobać efekt końcowy napisz do mnie chętnie się wymienię bo i ja zaczęłam eksperymentować w ramach tzw. freeform crochet gdzie można się dowolnie bawić kolorami i fakturami włóczek.. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne. Zaraz zamawiam barwniki ;-)
OdpowiedzUsuńCzacha dymi, jak to mawia mój znajomy. Chyba zrobię sobie prezent urodzinowy :))))) Piękne!!!
OdpowiedzUsuńNo, to w motku zwinięte jest dokładnie idealnie jabłkowe, aż się czuje smak malinówki na języku :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne zestawienie, właśnie takie niby niepasujące są sercu memu bliskie.
A jeśli chodzi o niepowtarzalność - zawsze przecież można robić małe formy, typu czapki, rękawiczki, albo dziergać z 2 motków "na mijankę". Albo jakiś wrabiany wzór na gładkim tle. Możliwości jest sporo :)
Czy te "ekspresjonistyczne" wełenki też będą dostępne w sprzedaży? Chętnie jakąś bym przygarnęła...
Tak, będą dostępne, jutro albo pojutrze, bo część jeszcze schnie. Zapraszam wkrótce.
OdpowiedzUsuńWełenki są juz dostępne w sklepie
UsuńMiałaś świetny pomysł. Kolory rewelacyjnie połączone i jak dla mnie nieważne, że niepowtarzalne. Powiem, że nawet jest to zaletą takiej włóczki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Baaardzo apetyczna włóczka:)
OdpowiedzUsuńobłędna ,cudna
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie to zdjęcie odwzorowałaś
kolorki jak żywe
Przepiękne połączenie kolorów. Wchodziłam na posta zachęcona zdjęciem czerwonego jabłuszka i wiedziałam, że będzie super!
OdpowiedzUsuńCudownośći!!! a jak ładnie wygląda w dzianinie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ło matko jesteś niesamowicie zdolna :)
OdpowiedzUsuńŚliczna ta wełenka. Bardzo mi się podoba. POzdrawiam
OdpowiedzUsuńNiesamowicie oddałaś kolorystykę jabłek na zdjęciu, pięknie wyszła :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Piękne kolory!
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona wynikami Twoich eksperymentów :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jestem pod wrażeniem! Piękne zdjęcia i zachwycające efekty farbowania.
OdpowiedzUsuńStrzał w dziesiątkę!!!Nie ma jak czerpać od Matki Natury!!!Wszakże ona jest doskonała!!!:) Pozdrawiam serdecznie!!!
OdpowiedzUsuńkurcze, masz niesamowity dar przekładania barw ze zdjęć na moteczki :D genialne połączenie :)
OdpowiedzUsuńJustynko! Od dawna zaglądam i tu, i do Da Wandy i nie mogę się nazachwycać pięknem Twoich włóczek! Rzeczywiście - jak pisze moja poprzedniczka - to dar, tak artystycznie farbować włóczki. Czekam właśnie na Red Autumn - jest tak piękna, że kupiłam ją od razu, jak tylko pojawiła się w sklepie. Kocham jesień, więc ta włóczka jest po prostu idealna dla mnie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie,
Asia z nowych mijających chwil
Rewelacyjne połączenie kolorów :)
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu dla powstałego efektu!:)
OdpowiedzUsuńCiągle cos nowego, ten zestaw też jest cudny:))
OdpowiedzUsuńśliczne kolory wełny i jabłuszka też
OdpowiedzUsuńCudne!
OdpowiedzUsuńMe gustan mucho tus creaciones!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się szczególnie ten błysk światła.
OdpowiedzUsuńCzy on jest też w naturalnym świetle ?
Uśmiechnęłam się pod nosem czytając o przypadłościach Poznanianki. Moje geny nie sięgają tak daleko, ale jakiś 'pruskie' pozostałości 'gospodarności' odnotowuję i doskonale Cię rozumiem. ;-)
Smakowite te jabłuszka... kuszące:-)))
OdpowiedzUsuńBardzo ładne, nadaje sie na szal
OdpowiedzUsuńEfekt wspaniały :) Właśnie dlatego, że nie idą te kolory w regularne prążki, jest bardzo interesująco :)
OdpowiedzUsuńcuuuuuuuuuuuuuudo :)
OdpowiedzUsuńNie powinnam pisać tego co pomyślałam jak zobaczyłam ta włóczkę... bo niecenzuralny jest mój zachwyt - jesteś artystką!!! Cudne kolory i bardzo niepowtarzalne!!!
OdpowiedzUsuńKolory maja to do siebie ,ze kazdy ma cos w sobie aaa takie polaczenie jest po prostu Piekne :):) Piekna mieszanka kolorkow wyszla Ci :) Pozdrawiam Agnieszka
OdpowiedzUsuńależ cudowne te wszystkie kolory ... po prostu oczu nie można oderwać :)
OdpowiedzUsuńkolorki wyszły przepiękne!
OdpowiedzUsuńFantastyczne :) Nie wiem czy sama bym wpadła na takie połączenie, ale efekt jest świetny.
OdpowiedzUsuńO matulu!!! Przepiękne są te kolory! Takie świeże i energetyczne! Powiem Ci, że ta i wełenki z poprzedniego postu to chyba jedne z najpiękniejszych farbowanek jakie widziałam :) No i fotki świetne!
OdpowiedzUsuń