Zaczęło się od piszczącej pralki, podczas prania obracający się bęben naszej pralki zaczął wydawać piszczące i skrzypiące dźwięki, po chwili przestał, ale podczas wirowania piszczenie bardzo się nasiliło. Wyłączyłam pralkę i powiesiłam cieknące pranie na suszarce, modląc się w duchu o szybki powrót Chłopa z remontowej emigracji. Chłop, gdy już wrócił, stwierdził, że oś bębna jest krzywa - diagnoza dość niebezpieczna, niemalże zagrażajaca życiu naszego automatu. Pralka po wybebeszeniu przedstawiła obraz nędzy i rozpaczy. Zepsuł się element podtrzymujący bęben. Całkowicie się rozpadł, bo był zrobiony z nieodpowiedniego do tego celu materiału. Pralka renomowanej i polecanej firmy... Kolejne pranie robiłam w zdobycznej Frani ;).
Następne kilka dni zajęło nam szukanie części zamiennej, bez rezultatu, częsci zamiennej nie ma i nie będzie KROPKA Możemy oczywiście kupić w serwsie cały bęben z obudową za UWAGA! 900zł, czyli za cenę nowej pralki, moze nie tak renomowanej firmy, ale jednak NOWĄ. Jakimś cudem Chłopu udało się dorwać bęben od używanej pralki, za 50 zł. I wszystko byłoby super gdyby nie to, że gdy wracał z bębnem do domu, cały z siebie dumny, rozsypało się sprzęgło w aucie. Nazajutrz przyjechał mechanik, zabrał auto i kazał się przygotować finansowo na jakieś 6 stów (to było wczoraj). W międzyczasie mój internet oszalał (prawdopodobnie z winy dostawcy), a dziś padł zasilacz w kompie (jakieś 100zł) i jeszcze na dodatek złapałam przeziębienie. To tyle w skrócie, zaczynam bać się wstawać z łóżka, bo nie wiadomo czy to koniec czy dopiero początek tego pecha.
A między jednym bożym dopustem a drugim farbuję namiętnie i ochoczo. Oto co udało mi się zdziałać.
Zacznę od lekko błyszczącej i eleganckiej cieniutkiej włóczki wełniano-jedwabnej. Wełna merino 80%, jedwab 20%, długość to 700m/100g. Włóczka bardzo delikatna i miła dla skóry, 4ply.
Mam do zaoferowania 6 sztuk tej włóczki po 49zł motek.
Druga włóczka to znana już Lifestyle Zitron, w wielu odcieniach czerwieni, brązu, pomarańczu, rudego, burgundu, czerwono-fioletowego. Są tam też fragmenty różu, łososiowego i czego tylko dusza zapragnie. Włóczki nie dało się sfotografować do końca prawdziwie, moim zdaniem jest o wiele ładniejsza niż przedstawiają to zdjęcia. Kolory są bardziej wyraziste i pełne blasku. Włóczka mieni się wieloma kolorami, różnymi w słońcu i w cieniu.
Grubość 300m/100g, skład to 100% merino extrafine. Włóczka miękka, miła w dotyku i lekko elastyczna. Cena 40zł za motek. Mam 7 motków. Wieloetapowy proces farbowania sprawił, że każdy motek ma mnóstwo kolorów i każdy jest niepowtarzalny.
Ta włóczka to też Lifestyle, w żywych, ale nie zbyt żywych, odcieniach czerwieni, czerwonego pomarańczu, fioletu, purpury, lawendy i wrzosowo-amarantowego. Zdjęcia dobrze oddają kolory włóczki. Grubość, skład i cena jak wyżej. Mam 8 motków.
Kolejna to jesienna włóczka, która ostatnio bardzo się podobała dziewiarkom. Wyszła podobnie jak ostatnio, ale nie identycznie. To włóczka wełniana z poliamidem i steliną. 400 metrów w 100 gramach. Skład: wełna 70%, poliamid 25%, stelina 5%. Cena 38 zł. Mam 8 motków.
Kolejna włóczka ze steliną. Kolory to mieszanka kilku gradacji szarości oraz łososiowego, pomarańczu, różu i ochry. Bardzo ciekawe farbowanie, wiele odcieni i kolorów nachodzących na siebie i przenikających się. Grubość, skład i cena jak wyżej. Mam 6 motków.Kolory są ciut mniej ostre niż pokazują to zdjęcia.
I ostatnia włoczka, również wełna z poliamidem i steliną. Połączenie turkusu, błękitu i niebieskiego z beżem i brązami. Grubość, skład i cena takie same jak w przypadku dwóch powyższych włóczek. Mam 7 motków tej włóczki.
Włóczki są już w sklepiku na DaWandzie
To tyle w sumie. A i jeszcze jedno, gdyby ktoś się zastanawiał dlaczego sfilcowałam falklanda z poprzedniego postu, to muszę Was uświadomić, że czesanka ugotowana w mikrofali na funkcji "opiekanie" (nawet nieświadomie) filcuje się :D Całe szczęście, że nie puściłam chałupy z dymem ;) Pozdrawiam
Ale czad! Ale super kolory! Cudne! :)
OdpowiedzUsuńIwonko, bardzo dziękuję :)
UsuńPiękne! Aż zabrakło mi słów :-)
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję :)
UsuńPrzepiękne! Najbardziej przypadła mi do gustu nr. 2 i nr. 5. Oczywiście wszystkie są cudne - to nie ulega wątpliwości. Żadnej:))
OdpowiedzUsuńElu, dziękuję :)
Usuńspokojnie, z końcem lutego skończy się podgórkowość życia :-)
OdpowiedzUsuńa włóczki cudowne, jak zawsze!
Mówisz, że to luty taki przewrotny ;) No mam nadzieję :)
UsuńBardzo dziękuję :)
Przecudna włóczka!!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńEhhh, te prawa serii. Czasami leci, jak z kałacha :-((( Trzymaj się dzielnie, pilnuj portfela. Oby nie było drogo, bo takie akcje, to i koszty, ale i dezorganizacja życia. :-(
OdpowiedzUsuńNiteczki śliczniutkie, robią wrażenie. Najbardziej zaskoczył mnie '5'. Takie nietuzinkowe chłodne połączenie.
Pozdrawiam
Portfel trzymam mocno, tylko w sumie co zrobić, w obecnych czasach trudno żyć bez pralki, auta (zwłaszcza gdy nie mieszka się w centrum), czy komputera i chciał nie chciał i tak trzeba zapłacić za to co się popsuło. Mam tylko nadzieje, że ta seria zdarzeń niebawem się skończy. Dziś kolejny dzień i aż się zastanawiam co też dziś się zdarzy ;) Włóczka nr 5 faktycznie jest taka nieoczywista w połączeniu barw, ale te kolory do siebie pasują. Pozdrawiam :)
UsuńWłóczki ze steliną to moje faworytki ;-)) Jesienna najbardziej ale pozostałe też cudne, no i to połączenie niebieskiego z brązem - bardzo ciekawie i ładnie wyszło.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję Karolino :) Kilka lat temu połączenie niebieskiego i turkusu z brązem można było dostrzec na każdym kroku, teraz już mniej, ale myślę, że to bardzo dobre połączenie, ma coś w sobie. Pozdrawiam :)
UsuńThank you :)
OdpowiedzUsuńosz kurde, ale hurt niemiłych zdarzeń...
OdpowiedzUsuńale zdanie o strachu przed wstaniem z łóżka mnie rozbawiło :D
Wełny są cudne. Tak cudne, a ta pierwsza i druga i ostatnia, tak cudne, że aż mnie boli...
;)
Okazało się (ciągle w fazie testów), że te problemy z netem o których Ci mówiłam to wina dostawcy internetu, na innym necie puki co wszystko śmiga jak trzeba. Strach przed wstawaniem z łóżka... no strach się bać co też ten nowy dzień przyniesie. Swetry moje na razie leżą, a ja szaleję w farbiarni całe dnie. Agatko, myśl kiedy do mnie przyjedziesz na kawę, ciasto i dać mi fejsowe korki?
UsuńPiękne są :) Bardzo lubię Twoje malunki nawełniane. Aż się boję zepsuć przepiękne czesanki kupione u Agnieszki. Chyba zacznę próby przędzalnicze w technikolorze od south americana, który idzie do mnie pocztą. Pisałaś swego czasu, że to raczej posłuszne włókno, przyjazne początkującym prządkom. Może uda mi się go nie zepsuć ;)
OdpowiedzUsuńKońca serii negatywnej życzę. I równoważącej wrażenia serii pozytywów :)
Mario, nie zepsujesz :) Tak, South American to bardzo fajna czesanka (moja ulubiona obok wensleydale), na początek warto też wybierać włókna mocniejsze od merino np. falkland, shetland, polwarth (piszę tu o włóknach które potem można przerobić na coś do noszenia i to coś nie zeżre noszącego ;) ) Warto też doświadczyć przędzenia wensleydale, bo to włokno jest niepowtarzalne, ale niestety gryzie i sweter czy szalik z wensa może się okazać pomyłką.
UsuńCzuję się zachęcona do prób w technikolorze :) Dziękuję za bezcenne rady :)
UsuńPopatrz optymistycznie, że prawo serii nie dotknęło wełenek :) Pofarbowały się cudnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Aga
No tak, póki co włóczki są niedotknięte seryjną przypadłością i mam nadzieję, że tak zostanie. Pozdrówka ślę :)
UsuńJuż najwyższy czas bym zaczęła farbować, patrząc na Twoje jak zwykle cudnie farbowane wełenki, zaczynam się nakręcać :D
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że po tej serii wydatków dla równowagi przyjdzie seria dochodów, a dla tego to warto wstawać z łóżka :))
Uściski
Karinko, masz rację, wiosna za pasem, pogoda wielce nastrajająca do pracy (przynajmniej mnie), słoneczko świeci rozpromieniając barwy. Najwyższy czas farbować :) Żeby to życie było tak sprawiedliwe, że straty się wyrównują i to z nawiązką, to łatwiej byłoby pogodzić się z dołkami. Och będę wierzyć, że fortuna się odwróci ;) Pozdrówka
Usuń:) Wszystkie piękne, ale ostatnia włóczka najfajniejsza - uwielbiam to połączenie kolorów.
OdpowiedzUsuńCo do prawa serii... jeśli Cię to pocieszy, to mnie ostatnio też dopadło. Najpierw pralka nie chciała odpompowywać wody, a kiedy przyszedł spec w ogóle odmówiła współpracy - okazało się, że to niestety nie pompa (na co po cichu liczyłam) tylko komputer.. -cena nowego ok.400zł.. Pralka miała 4lata i właśnie skończyła jej się gwarancja.. Potem było jeszcze ciekawiej.. kilka dni po kupieniu nowej pralki, zapłonęła nam grzałka w piekarniku - literalnie zapłonęła żywym ogniem. Potem już tylko drukarka zgłupiała i teraz drukuje jedną stronę około godziny.. nie opłaca się naprawiać, bo nową można kupić za 200-300zł.. Teraz na szczęście seria się skończyła, choć przez jakiś czas patrzyłam podejżliwie na lodówkę, której również wygasła gwarancja, ale na szczęście ją pech ominął...
Także nie dołuj się, seria się skończy i będzie można odetchnąć:)
Kurcze, piszesz dokładnie o tym samym, człowiek naprawdę zaczyna podejrzliwie patrzeć na różne sprzęty i zastanawiać się co następne "gruchnie" , jaka kolejna nowina finansowa się pojawi. Czekam jak kania dżdżu końca serii - dziś jeszcze nic się nie stało (odpukać) Pozdrawiam :)
Usuńzgadzam się w zupełnosci w te serie u mnie tez tak idzie całymi seriami :((((
OdpowiedzUsuńa ta ostatnia wełenka - najchetniej bym zgarneła wsio no ale mozliwosci finansowe nie pozwalają wiec póki co ciesze oczy ;) :)))))))))))
Cieszę się, że Ci się wełenki podobają :) Co do serii to kilka takich w życiu miałam, co jak się wali to się pali.
UsuńPozdrawiam serdecznie.
Nie od Kozery się mówi ,że nieszczęścia chodzą parami.... Życie !!! Ale wiem jak to wkurza!!!
OdpowiedzUsuńWełenki za to prześliczne!!!! :) Wszystkie razem i każda z osobna!!! :)Pozdrawiam serdecznie!!!Oby potem nastało pasmo pomyślne!!!
Ja nawet znam powiedzenie, że nie parami chodzą tylko stadami i to by się zgadzało ;) Dziś odpukać jest spoko, ale jak mówi inne przysłowie "Nie chwal dnia przed zachodem słońca", wprawdzie słońce już zaszło, no ale... Pozdrówka
UsuńOj życzę Ci żeby ten wredny pech natychmiast ustąpił...
OdpowiedzUsuńNo a włoczki prześliczne :) pierwszy zestaw podoba mi się najbardziej
Masz rację, przegoń tego pecha, może Ciebie posłucha :) Każdemu się podoba co innego, jak widzę, i bardzo mnie to cieszy, bo to znaczy, że włóczki są udane :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńFarbowanki - cudowne, ach..... gdybym chociaż trochę szczęścia w totka miała, zgarnęłabym wszystkie:)
OdpowiedzUsuńAch Justynko, przeżyłam podobne dylematy dnia codziennego ale tak to już bywa z rzeczami martwymi, hihi
Na pocieszenie powiem Ci, że moja pralka wiruje jak odrzutowiec - łożysko do wymiany albo.,....... nowa praleczka ( lepiej nie teraz!!!)
pozdrawiam, Marlena
Bardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuń