Komputer został przeskanowany na obecność wszelakiego paskudztwa, i okazuje się, że nic to nie dało. Chłop przepatrzył pół internetu w celu znalezienia sposobu na to dziwne zachowanie, ale choć zastosował się do wszelakich zawartych tam wskazówek, nic się nie zmieniło. Dzieje się tak niezależnie od rodzaju internetu, przeglądarki, a co gorsza u Chłopa zaczęło się dziać to samo. Chyba ktoś rzucił na nas jakiś urok ;) Przy okazji dzieją się inne fajerwerki, np. poczta się buntuje, albo klawiatura wystukuje nie te znaki co powinna, jakaś siła nieczysta chyba. Zaznaczę, że 2 tygodnie temu miałam reinstalkę systemu. Duchy? Chochliki? Złośliwe krasnoludki? Oj, chyba za dużo filmów Disneya ;)
A że nie mogę wejść na Dawandę, to i nie mogę wrzucić farbowanek na sklep i duttta blada.
Więc w międzyczasie pokażę kilka różnych różności.
Na początek włóczka, ręcznie uprzędziona, z podfilcowanego falklanda. Podejrzewam, że w procesie farbowania swoje łapki maczały te same Chochliki, które namieszały w komputerze. Ale czesankę udało się z lekkimi problemami przerobić na przędzę. Powstało 550 metrów singla ze 130 gram falklanda. Jeszcze nie mam pomysłu na tą niteczkę, na razie cieszę się, że wełnę udało się uratować.
Kolejną rzeczą jaką chciałabym pokazać są dwa szale filcowe, które powstały jako prezenty świąteczne dla moich koleżanek z pracowni gobelinowej. Jest już wprawdzie połowa lutego, ale dopiero teraz mam zdjęcia. Jako model robił "pan do rysowania" ;) Tło nieco spartańskie, bo pracowniane.
Chciałabym się też pochwalić, że mam za sobą swój pierwsze warsztaty przędzenia na kołowrotku (w charakterze prowadzącej), które odbyły się na początku lutego w poznańskiej pracowni Hobby-wełna u Agnieszki Jackowiak. Było przemiło i bardzo pracowicie.
Kolejne warsztaty zaplanowane są na 8-9 marca w pracowni Agnieszki Jackowiak w Poznaniu. W ten sam weekend odbędą się również warsztaty farbowania, oj będzie się działo. Więcej o warsztatach na stronie http://hobby-welna.pl/
Serdecznie zapraszamy :)
Chochliki były są i być muszą bo by nudno było :)
OdpowiedzUsuńA wełna wyszła piękna w pięknych kolorach i taka mięciutka (w oczach widać).
Gratuluję warsztatów :) Stres duży?
Bardzo dziękuję, a stres oczywiście był, zwłaszcza przez pierwsze pół godziny, potem się wszystko rozkręciło. A, że dziewczyny były bardzo sympatyczne, więc i stres przeszedł.
UsuńWełenka piękna, a szale cudne! Zwłaszcza ten w oranżach skradł me serce :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńMi również rudawy szal bardzo się podoba, dziękuję serdecznie i pozdrawiam :)
UsuńBardzo owocny międzyczas, tak trzymaj :)
OdpowiedzUsuńTrzymam, praca wre :)
UsuńJustynko, dziękuję za świetne warsztaty! Jesteś porażająco skuteczna w nauczaniu - mam już swoją Fantazję i robię postępy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)))
Bardzo się cieszę, że się odezwałaś, w ten sposób ja też mogłam zajrzeć do Ciebie. Ja również dziękuję za warsztaty, za miłe spotkanie i mam nadzieję, że będziesz zadowolona z Fantazji. Serdeczności :)
Usuńoch jaka przepiekna te kolory - marzenie- jak nie bedziesz miała pomysłu to ja już mam :)))))
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne Aniu :)
UsuńOjoj... trochę zazdraszczam warsztatów, tzn może nie zupełnie nauczania, co spotkania przy wspólnym hobby. ;-)
OdpowiedzUsuńFalkland pięknie się prezentuje. Szaliki filcowane również. Sporo się napracowałaś.
A Chochliki to niech się już wyprowadza. ;-)
Chochliki dalej na stanowiskach, chyba dziś znów będzie reinstalka windowsa, jak to nie pomoże to już nie mam więcej pomysłów, przyjdzie żyć z nawiedzonym kompem ;) Bardzo dziękuję Asiu za miłe słowa, a warsztaty faktycznie były bardzo fajne, głównie dzięki fantastycznym uczestniczkom. Pozdrawiam :)
UsuńJustynko, ja również chciałam Ci podziękować za cenne porady i nauki, i za to, że tak mocno potrafisz "zarazić" swoją pasją inne istoty, bo ja, jako jedyny "wełnowy" laik na warsztatach, złapałam takiego bakcyla, że w tej chwili, tak jak Maria mam Fantazje w domu i stworzyłam na niej moje pierwsze samodzielne wypociny (podobne do tych które powstały na szkoleniu :) ) Już nie mogę się doczekać kiedy opublikuję bloga i pochwalę się na nim, czego się nauczyłam w Poznaniu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię mocno i oczywiście Marie , Anie i Żanete
Gosiu, super, że się odezwałaś, ja też dziękuję za Twoją (Waszą) otwartość i cierpliwość. Bardzo mnie cieszą Twoje sukcesy. Czekam niecierpliwie na twój blog i niteczki. Jak już będziesz miała bloga to daj znać, będę zaglądać. Życzę Ci dalszej owocnej pracy z Fantazją i przy realizacji Twoich osobistych planów. Uściski serdeczne :)
UsuńPiękna ta włóczka, czy wiesz jak dawno nie prezentowałaś nic przędzionego?
OdpowiedzUsuńSzale też są śliczne, a u mnie filcowanie na mokro leży i kwiczy- nie umiem, z filcowaniem igłowym troszkę lepiej...
pozdrawiam
Mam świadomość, że ostatnimi czasy kołowrotek częściej odkurzałam niż używałam ;) Tak to jest jak się ma pińcet zajęć i jebanaście tysiecy planów dziennie ;) A dlaczego filcowanie na mokro Ci nie idzie? Może musiałabyś poczytać o tym, albo na jakiś kursik pójść. Pozdrówka :)
UsuńCiekawe te szale, chciałabym zobaczyć (i koniecznie pomacać) to na żywo.
OdpowiedzUsuńSprawa z macaniem byłaby trudna do zrealizowania, bo szale już poszły do ludzi :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńOd samego patrzenia na zdjęcie nr 3 od góry jest mi lepiej :D - bardzo mi się podoba nawet widzę to w rękawiczkach litewskich w połączeniu z bardzo ciemnym brązem naturalnym (prawie czarny) na druty 1,25 - no pięknie powinno wyglądać :))
OdpowiedzUsuńZagoń do tego projektu chochliki one będą miały zajęcie na rok :D
Uściski
Nie chcę zapeszać, ale chyba na chochliki sposób się znalazł, ale na razie jeszcze cicho sza ;) Rękawiczki litewskie... pewnie masz na myśli coś wrabianego. No może, za sto lat dziergania odważę się na takie ;) Pozdrawiam cieplutko :)
UsuńSzale są cudnej urody szczególnie ten zielony. Bykłaś się dziś jest luty /to wszystko pewnie przez te chochliki .Pozdrawiam Ania
OdpowiedzUsuńNo oczywiście zielony szal jest naj :))) A co do lutego - oj tam, czepiasz się :P, może to tęsknota za wiosną. Chochliki chyba udało się wreszcie przegnać. Wydaje się, że to był jeden, ale zasadniczy chochlik, nazywa się Windows ;) Pozdrówka serdeczne
UsuńCudne te filcowe szale!
OdpowiedzUsuń