Zapomnijcie, że w najbliższym czasie coś uprzędę, utkam czy zrobię cokolwiek podobnego. Sama się zastanawiam co dokładnie znaczy to "w najbliższym czasie"... Kilka tygodni, miesięcy... Ale cała radość jaka płynie z posiadania kotka wynagradza z nawiązką tę niedogodność.
Kotka jest przesłodka, daje nam maksimum radości, ale jednocześnie jest bardzo absorbująca i wymusza ciągłą uwagę. Ja chyba już trochę zapomniałam jak to jest mieć małego kociaka. Jeśli akurat po mnie nie biega, to biega wokoło mnie albo miauczy wniebogłosy z jakiegoś kąta, więc biegnę sprawdzić cóż to się takiego stało - oczywiście nic takiego się nie stało, tylko Masza właśnie chce wleźć na jakiś wysoki mebel, albo jej myszka (ewentualnie piłeczka) wpadła gdzieś gdzie kotka nie sięga, lub weszła gdzieś i nie wie jak zejść, tudzież coś z podobnej beczki. I tak w kółko :) Teraz zajęła się biurkiem przy którym siedzę i jego bliską okolicą.
Czasami kicia dostaje pełnoobjawowego świra. Biega wtedy po domu z prędkością światła, od jednego końca do drugiego, z ogonem wygiętym w pałąk i uszkami położonymi po sobie, wydając z siebie jakieś piekielne odgłosy ;). Tak sobie opisuję moje obecne przeżycia, choć wiem, że kociarze przez to wszystko przechodzili, ale może z lubością sobie przypomnicie jak Wasze kicie były tycie :)
Załączam kilka fotek, niemalże nie sposób sfotografować kota w fazie szczenięcej, który akurat nie śpi, dlatego większość zdjęć Maszy wcale nie przedstawia tego o czym mówię, ale spokojnego, śpiącego kota - żywe srebro.
I jeszcze wiadomości z frontu psio-kociego. Aktualnie sytuacja wygląda tak, że po początkowych prychaniach, warczeniach i najeżaniach się, kotka podchodzi już do psa na odległość 15 centymetrów. A dziś kicia spała u mnie w łóżku, w pokoju w którym śpi też pies. Chwilowo nawet spały razem w łóżku, choć kicia nie wiedziała o tym, bo gdy wyszła do kuchni się napić to suczka wskoczyła do łóżka i cichutko zaległa pod kołdrą. Niczego nieświadoma Masza prawie przeszła przykrytej kołdrą Psotce pod głowie, po czym wśliznęła się Chłopu pod pachę i zasnęła. Uwielbiam spać ze zwierzętami :)
ale piękna, te oczy, żywe srebro, masz rację :)
OdpowiedzUsuńzwierz w dom - radość w dom.
Właśnie mi się przypomniało jak mój Borys był w w takim wieku :))) Kicia jest przesłodka, cudna :)) A z psem się jeszcze polubią :))
OdpowiedzUsuńU mnie było na odwrót. Najpierw był kot. Teraz może się nie lubią , ale tolerują. Czasami z jednej miski jedzą:) Terytorium psa to podłoga i kanapy , a kota powyżej 150 cm .Kot u nas jest z mojej łaskawości , ponieważ miał iść do likwidacji więc go przygarnęłam jak miał tylko 10 dni. Dzieci myślały ,że przywiozłam chomika:)Mimo,że nie jest rasowy, jest inywidualistą . Nigdy nie siedział na kanapie, ani na kolanach.Nawet nie wiem czy potrafi mruczeć, bo nigdy tego nie robi. No i pazury:) od urodzenia jest gotowy do ataku i nie ma nigdy schowanych pazurów.
OdpowiedzUsuńKochane zwierzaki, moją ciągle tak biega jak szalona choć już ma prawie 3 lata, śmiejemy się, że prosta w domu jest za krótka :)
OdpowiedzUsuńDzięki dziewczyny :)
OdpowiedzUsuńViolu, moja psinka ma trochę podobnie do Twojego kotka, nie wchodzi na kolana, i pomimo tego, że jest u nas ponad 4 lata, to dalej do końca nie ufa. Życie przez 2 lata w schronisku i wcześniejsze, nie wiadomo jakie, przeżycia odcisnęły piętno na jej psychice, choć jest bardzo grzeczną i spokojną sunią.
Czarna Jagodo - u nas prosta też jest zdecydowanie za krótka, rozpędzona kotka co chwilę hamuje na ścianie ;)
To wariowanie ja nazywam ,,awarią systemu.,, Moja Brunhilda - 9 letnia nadal zawija sie w dywany w regularny precel i po powrocie do domu okazuje sie ze mam wszystkie dywany zwiniete bo kotu sie nudziło.Tez sypiamy razem. I sie obydwie zaganiamy do snu. Ja wołam ,, kotek,, albo Ona przychodzi i miauczy ,, no chodz juz,,
OdpowiedzUsuńPiekna mała kicia.
Kicia jest boska!!!!Tak Ci zazdroszczę!!!!Ja też zawsze uwielbiałam spać ze zwierzętami :)
OdpowiedzUsuńCzekam na gotowy gobelin !!!!Zamknij kota w szafie ;) ps.pewnie się ucieszy :)
Od razu wiadomo kto w domu "rządzi":)
OdpowiedzUsuńno to prawda, takie małe kociaki masakrycznie ciężko obfocić :) po prostu tryb w ruchu nie daje nawet rady :D co innego jak takie słodziaki śpią :))
OdpowiedzUsuńSzybko się zadomowiła:) Jest piękna:)
OdpowiedzUsuńUwielbialiśmy oglądać harce naszych kotów. Lubiły ukrywać się pod szafką i napadały na nasze stopy, kiedy przechodziliśmy w pobliżu, a potem ze śmiesznie wygiętymi ogonami ganiały po mieszkaniu.
Masza (podoba mi sie jej imie) jest naprawde urocza ! I masz racje, przypomnialas mi harce mojego Alberta rok temu...Dzisiaj juz zachowuje sie bardzej " po doroslemu", to ciekawe, obserwowanie dorastania kociaka nieco przypomina dorastanie dziecka...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Kot jest dla ludzi szlachetnych!
OdpowiedzUsuńJest przepiękna! I życzę Wam obu samych najlepszych chwil!
Byłyśmy wczoraj u veta, na "przeglądzie". Kotka jest zdrowa i z każdym dniem coraz bardziej rozbrykana :)
OdpowiedzUsuńKankanko, piszesz, ze kot jest dla ludzi szlachetnych. Ja znów słyszałam takie powiedzenie, że pies ma pana a kot ma sługę - i jedno i drugie powiedzenie oddaje dobrze charakter tych futrzaków.
Świetna jest, mała rozrabiara. :)))
OdpowiedzUsuńOj, marzy mi sie bujany fotel,przy cieplym kominku,a na kolanach mruczacy kotek.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
jeju, jak cudna :) nasze mają jedna 8,5 a druga 4,5 roku, więc już też nie pamiętam co to znaczy mały kociak..
OdpowiedzUsuń...szczerze nie przepadam za kotami, ale ten jest przecudny, do zakochania:)
OdpowiedzUsuńZdjęcia fantastyczne! Kicia - ach!!! Do zacałowania, zapieszczenia itp :) Jest przecudna. Uwielbiam ciepło jakie bije od tych kochanych naszych zwierzaków - kociaków i psiaków (z innymi nie miałam przyjemności). Podoba mi się opis "pełnoobjawowego świra" Maszy - przypomniała mi się od razu lektura Przygód Tomka Sawyera, a konkretnie opis zachowania kota, po tym jak Tomek zaaplikował mu łyk "mordercy cierpień". Cytować nie będę, chyba, że ktoś zechce się pośmiać ... Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSabinko, mam w domu coś na kształt dr Jekyll'a i Mr Hyde'a :) Kiciuś śpiący i kiciuś zmęczony jest cudem, które można schrupać, natomiast kiciuś aktywny to bomba energetyczna, którą interesuje wszystko, od pralki automatycznej po kursor na monitorze. Aha, jest jeszcze coś, pełnoobjawowy świr to nie wszystko na co stać Maszę. Wersja bardziej hardcorowa to totalny pie*dolec :D
OdpowiedzUsuńOj mamy wesoło :)
Kotka przesłodka :)
OdpowiedzUsuńMasza jest cudna - zakochałam się. Tak mi brakuje kota w domu... mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni.
OdpowiedzUsuń