W międzyczasie resztą farby, która pozostała z farbowania poprzedniej czesanki, ufarbowałam nieco jedwabnych chustek. Mawaty pożerają sporo farby i trzeba uważać jak się je farbuje, aby w środku i przede wszystkim na grubszych obrzeżach chustek, nie pozostały białe, niedofarbowane plamy, no chyba, że chce się celowo uzyskać takie efekt. Ja farbowałam w porcjach po ok 25 gram. Farba ładnie przeszła przez wszystkie warstwy. Moczyłam nie za długo, około godziny, może półtora. Farbowałam w parowniku, bez folii.
Na 99% nasza koteczka trafi do nas już w najbliższą niedzielę :))) Pozdrawiam serdecznie :)
nie wiem jak się farbuje wełnę, ale Ty robisz to cudnie :) super kolorki!
OdpowiedzUsuńnavajo, a wygląda na taką delikatną i zwiewną nitkę :) i ma bardzo słodkie kolory, mniam :P śliczna wełna!
OdpowiedzUsuńŚliczne kolory :) Co się robi z jedwabnych chusteczek?
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńKasiu, farbowanie wełny nie jest wielką filozofią, w tej zabawie bardzo ważne są dobre farby, to one głownie odpowiadają za ten efekt.
Agatko, faktycznie jest dość delikatna, pewnie dlatego, że cienką, a i puszystość moheru swoje robi.
Violu, jedwabne chustki, zwane "mawata" to takie porcje jedwabiu do przędzenia.
Ciekawie ten temat opisała Fanaberia http://fanaberiawpradze.blogspot.com/2011/04/152a.html , więc odsyłam Cię do niej. U siebie napisałam tylko kilka słów, bo pomyślałam, że nie będę od nowa Ameryki odkrywać ;)
Niteczki śliczne!!
OdpowiedzUsuńA koteczka na pewno będzie zadowolona z nowego domku.
Uwielbiam takie soczyste połączenia kolorów. :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory :)
OdpowiedzUsuńJak to fajnie mroźnego poranka popatrzeć na ciepłe kolorki. Aż się nie chce odchodzić od monitora. ;-)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie chusteczki, biegnę do Fanaberii poczytać. W pierwszej chwili pomyślałam dosłownie, bo nie dalej jak wczoraj koleżanka właśnie mnie molestowała, by jej taką upiąć w coś i zrobić broszę. ;-)
przepiękne kolory aż zazdrość bierze że potrafisz takie uzyskać :D
OdpowiedzUsuńPrześliczna ta włóczka :))
OdpowiedzUsuńTrudno oderwać wzrok! Śliczne, soczyste, energetyczne (i chyba mające właściwości hipnotyzujące :))barwy. W podtytule swojego bloga powinnaś dodać: "MAGIA KOLORU". Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńz tytułu wynika że, samo się uprzędło - dobrze że, poniżej sprostowałaś że, to jednak Ty - ależ bym zazdrościła gdybyś odkryła sposób na "samo-przędzenie" :)))
OdpowiedzUsuńta mieszanka to gotowa czy sama wymieszałaś bo nić wielce urokliwa a chustki to niezła zabawa:))
Dziękuję, za miłe komentarze :)
OdpowiedzUsuńE-wełenko, samo to się nie uprzędło, raczej to takie powiedzonko jak SięPorobiło u JotHy. A co do wełenki, to jest to gotowa mieszanka z WoW. Zresztą teraz to oni mają specjalny szablon, dzięki któremu można sobie zamówić najróżniejsze połączenia. Ale ta moja wełenka to standard, dostępny od ręki.
A za jedwabne chustki właśnie mam się zamiar zabrać :)
piękna..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeskno bylo przez ten tydzien, kiedy nie pokazywalas swoich 'cudow' !
OdpowiedzUsuńWelenka i chusteczki bardzo urocze !
Sciskam mocno Tyniu !
Przepiękne kolory! Wspaniałe jesienne, najpiękniejsze. Ciekawe co powstanie z tej bajecznej włóczki?
OdpowiedzUsuńJedwabne chustki muszą być nieziemskie.
Kolory fantastyczne! A mieszanie w składzie wełenek to już bajka!
OdpowiedzUsuń