Zielone farbki w barwnikach
Jacquarda nie podobają mi się zbytnio w wydaniu solo. Są bardzo
ostre i "żarówiaste" a ja wolę tony spokojniejsze i
bardziej naturalne, więc od dawna eksperymentuję z różnymi
zielonościami. Jest to jeden z moich ulubionych kolorów, lubię go
w wielu odcieniach.
Do farbowania zostały użyte
mieszanki wielu barwników - zieleni, oliwki, błękitów, żółci,
brązu, szarości a nawet czerwieni i czerni.
|
wensleydale |
|
bfl |
|
falkland |
|
wełna massam |
|
massam zwinięta w jednego ślimaka |
|
merino |
Trochę nawłoci, które, w realu, niestety już
przekwitły.
Niestety znów mam problemy z blogiem a dokładnie, z ukazywaniem się moich nowych postów na Waszych panelach bocznych. Publikuję tego posta drugi raz, bo od rana nic się nie odświeżyło. Nie mam na to wpływu i nie mogę nic z tym zrobić. Pozostaje tylko nadzieja, że tym razem będzie lepiej ;)
Pozdrawiam wszystkich moich miłych gości.
Zieloności to i ja lubię. Ciekawie wygląda bfl i merino:)
OdpowiedzUsuńja Cię widzę!
OdpowiedzUsuńkolorami czarujesz, wens jak się cudnie błyszczy!
A po Ance-Kankance nie spodziewałam się miłości do metalu ;)
Maris, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńAgata - post raczył się wreszcie odświeżyć... mnie to już nic nie dziwi, po tym jak się okazało, że tu niemal co druga dziołcha metalu słucha ;)
Kankanka nawet czeski metal słuchała.....na ACDC się wychowała!
OdpowiedzUsuńA kolory po prostu z bajki!!!!! Moje zieloności!!!!
U mnie na ogródku nawłocie ciągle piękne, ale nie będę farbować.
Co do bloggera, coś dodawali, coś mieszali. W pewnej chwili zobaczyłam, że nie mam listy obserwatorów, ale wróciła! Poza tym od czasu do czasu zamiast fotek przy blogach mam same nazwy :)
Mieszają równo! Nie martw się i sprawdź na wszelki wypadek czy nie masz posta w zaplanowanych lub roboczych :))))
Zieloności ach................
Metalu trzeba słuchać dla zdrowotności.
OdpowiedzUsuńJa sobie robię taką "gitarową sesję" i na maxa słucham kilku utworów. Ale jak jestem sama bo się rodziny wstydzę. Udaję, że gram i śpiewam głośno nie udając.
Para uchodzi i znów jestem liryczna i apetyczna :)
Czesanki jak marzenie :), dzisiaj tez w garach mieszam ale jesiennie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Kankanko, masz rację, metalu trzeba słuchać dla zdrowotności :) Też znam czeski metal, choć ostatnio jestem na etapie ruskiego folk metalu. Jest z czego wybierać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiałam jeden post w roboczych, nie sądzę by to był powód, ale i tak usunęłam dla pewności.
mKasiu, dziękuję i mam nadzieję, ze podzielisz się swoimi kolorkami :)
Ty Tyniu zawsze sie "pojawiasz" na moim panelu !
OdpowiedzUsuńZawsze kolorowo,ciekawie i wesolo ...
A zdjecie nawloci z pszczolka,bez pytania wkleilam sobie do swojego albumu,majac nadzieje,ze nie bedziesz miala nic przeciwko temu.
Usciski Tyniu!
Zieloności w Twoim wydaniu nawet mnie urzekają, gdyż poza zielenią natury, nie przepadam za tym kolorem.
OdpowiedzUsuńProblem z odświeżaniem postów nie jest po Twojej stronie, tylko związany jest pewnie z serwerami bloggera. Blogger jest popularny, oblężony, obciążony. Ale powiem Ci, że to i tak chyba najlepszy i najmniej zawodny serwis blogowy. Na innych serwisach ludziom dzieją się cuda i często przenoszą się na bloggera.
Metal jest dla ludzi inteligentnych (może być, że inteligentnych inaczej:-), którzy potrafią znaleźć sens muzyki tam, gdzie pozornie sensu nie ma. Odnajdujemy porządek w chaosie.
Jesteśmy też ludźmi, którzy też w życiu poszukują wartości i zainteresowań nie będących udziałem ogółu. Dlatego jest nas tutaj takie zagęszczenie. Poza tym ludzie o pokrewnej duszy przyciągają się wzajemnie.
Alinko, nie mam nic przeciwko. A z tym pojawianiem się, no w końcu się pojawiam, ale wczoraj przez pół dnia nie było mnie widać u nikogo.
OdpowiedzUsuńRiannon, no wiem, że blogspot i tak najlepszy, ale wkurza mnie to, że tak się ślimaczy. Po prostu mnie wkurza i tyle - kwestia emocji ;)
Ciekawa filozofia :) Coś w tym pewnie jest, że się tak przyciągamy i mamy wiele wspólnych pasji. A czy jesteśmy inteligentne czy inteligentne inaczej, to już niech sobie inni oceniają :D
P.s. Riannon powoli przygotowujemy się do zapuściańskiej ekspedycji :D
Super, ja już się przygotowałam... prawie, bo kołowrotki nie odkurzone, hi hi...
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam , ze zieloności jest cała masa! jejku a ten wens to przecudny. Miałabym na niego ochotę ale po pierwsze nie umiem kupować na etsy, po drugie szykuje mi się wydatek ;)
OdpowiedzUsuńRiannon, no myślę, że zdążysz jeszcze kołowrotki wypucować :D
OdpowiedzUsuńViolu, ja Tobie mogę tego wensa z Etsy zdjąć, jakbyś chciała, więc się zastanów ;) :)
piękne te kolorki- kocham zieleń :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Chmurko, też kocham zieleń :)
OdpowiedzUsuńEhh, takie grubaśne warkocze, zawsze mnie kręcą. Osiągnęłaś ciekawe te zielenie, na pewno każda z nas znalazłaby coś dla siebie. :)
OdpowiedzUsuńOglądając zdjęcia od razu nasunęło się pytanie o massam (bo nigdy nie słyszałam).
Wełna massam... miałam o niej napisać osobnego posta, jako o "odmianie" wełny, moze jeszcze napiszę, mam ją właśnie na kołowrotku. Wełna podobna nieco do wensa, błyszcząca, ale ostrzejsza, bardziej "oścista" i niesforna podczas przędzenia - przędzie się całkiem dobrze, ale po uprzedzeniu wokół nitki sterczą sobie włoski, jak w moherze, ale ostrzejsze.
OdpowiedzUsuńNa ciuszki nie polecam, ale do tkania będzie jak znalazł.