Choć te które jeszcze nie opadły zachwycają barwami.
ostatni kielich datury |
i jedna z ostatnich kwitnących jeszcze nawłoci |
Dzika róża w porannej rosie |
Wełna massam
Wełna massam (czasem pisana masham ) to kolejna wełna prymitywna. Nieco podobna do wensa, ale ostrzejsza, bardziej "oścista". Włókna ma grubsze (38-44 mikrony) i niestety gryzie. Za to bardzo dobrze się farbuje i trudno filcuje podczas gotowania. Nadaje się do przędzenia, dzięki długim włóknom - nawet do 40 cm. Jest błyszcząca ale nie tak mocno jak wensleydale.
owce massam |
To czesanka z lewej |
148 gram/ 292 metry |
Dziś pokuszę się też o przybliżenie odmiany metalu (no powiedzmy) zwanej Dark Wave. Najczęściej twórcami tych delikatnych i romantycznych, acz nierzadko mrocznych dźwięków, są muzycy wywodzący się z kręgów metalowych, często wręcz blackmetalowych. Projekty typu Dargaard to poniekąd odskocznie od codziennej "łupanki", poniekąd wyraz wrażliwej duszy twórców. Muzyka niszowa, mało znana, rzadko doceniana, a zdecydowanie na to zasługuje.
Dargaard - Fire's dominion
Dargaard - In Nomine Aeternitatis
Cudne fotki!!!!Te winogrona....!!!!Rewelacja!!!A wełenka wygląda gryząco ale ma cudne kolorki!!!Pozdrawiam serdecznie!!!!
OdpowiedzUsuńWooooow, a ja dziś właśnie rozmyślałam o zielonej wełnie, bo by mi się przydała. :)))
OdpowiedzUsuńTysiu, czy to jest winobluszcz trójklapowy (czy jakoś tak) ? U mnie na balkonie prawie nie ma liści i to już od dawna. Winogrona cudne. Widzę, że też mają te brązowe plamy na liściach. Myślałam, że to jesienne zmiany, ale w mądrym programie w tv powiedzieli, że to kłopot z bilansem pierwiastków w glebie. W tym roku podsypałam uważnie nawozem, ale i tak miałam to samo. W innym z kolei programie o winorośli (niedawno) wcale nie zwracano uwagi na takie liście.
Byłaś na moim ogródku?????? Bo ja dziś zjechałam, jest tak samo, tylko nikogo nie było!!!!!
OdpowiedzUsuńWełenka jest przepiękna w kolorze, a same owce chyba jedne z ładniejszych.
JotHa - z tego co się orientuje to jest winobluszcz pięciolistkowy.
OdpowiedzUsuńA co do winogron to one tak maja z nadejściem jesieni, w lecie listki były pięknie zielone. Chyba po prostu winogron idzie spać na zimę.
Kankanko, no tak, wydało się, z ledwością umknęłam z Twojego ogrodu zanim zdążyłaś mnie zauważyć :DDD
Winogron w tym roku obrodził, oj będzie winko :)
Uwielbiam jesień, u nas jeszcze "nie wybuchła" feerią kolorów - na szczęście przymrozków nie było, ale to się skończy lada dzień, a wtedy świat zatopi się w odcieniach złota i czerwieni. Pięknie zafarbowałaś tę wełenkę, ja ostatnio próbowałam w korze dębu farbować, ale efekty takie sobie... ponadto nie radzę sobie z rozczesywaniem wełny - no cóż trzeba jeszcze popróbować - w końcu znajdę jakiś sposób! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńCudowny post! Zdjecia-nie mam slow podziwu.
OdpowiedzUsuńSciskam mocno Tyniu!
Sabinko, przyznam, że nie bardzo wiem o co Ci chodzi z tym rozczesywaniem wełny, ja niczego nie rozczesuję, po farbowaniu rozciągam po prostu wełnę w rękach i jest dobrze.
OdpowiedzUsuńAlinko witam z powrotem. To dobrze, że problem z pisaniem komentarzy się rozwiązał. Pozdrawiam.
Wełna po próbach farbiarskich w moim wykonaniu jest jakaś taka zbita - pewnie coś robię źle. Wymyśliłam więc (a może gdzieś przeczytałam?), że trzeba ją wyczesać - wydaje mi się, że bez tego zabiegu trudno byłoby rozłożyć równomiernie czesankę do filcowania.
OdpowiedzUsuńNa filcowaniu się nie znam, ale...
OdpowiedzUsuńNapiszę jak jest u mnie - po farbowaniu wełna owszem, jest trochę zbita, ale wystarczy ją porozciągać kawałek po kawałku w poprzek (wilgotną lub wyschniętą) w rekach i nabiera znów puszystości. Rozciąganie sprawia, że wszystkie zbite kawałki "rozklejają się".
Robię tak zarówno po farbowaniu w garze, jak i w parowniku. Pozdrawiam
Dziękuję i pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPięknie ubarwiony post - w moich ulubionych klimatach i kolorach.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba, jak muzycy blackmetalowi "starzeją się" w ten sposób, a nie wchodzą w jakieś komercyjne dźwięki i odżegnują się od dawnych inspiracji.
OdpowiedzUsuńMiłe to dźwięki dla mego ucha :-)
No fakt, jest to jakiś rodzaj czy obraz starzenia się, a przynajmniej dojrzewania. Bardzo lubię dark wave, i pewnie niejednokrotnie będzie się jeszcze pojawiał u mnie, choć dobrych zespołów grających stricte w tym gatunku, nie ma znów tak wiele.
OdpowiedzUsuń