piątek, 2 września 2011

Poszukiwania, znaleziska i zapowiedź kolejnego candy

Zabawa w candy bardzo mi się spodobała. I już wymyśliłam kolejny cukierasek. Ale wszystko w swoim czasie, słodycze trzeba dozować ;) Zdradzę tyle, że będzie to drobiazg (drobiazgi) wykonany urokliwym haftem norweskim (hardangerem). W okolicach 20 września wyjeżdżam na tydzień, będę wtedy "bezrobotna", bez kołowrotka i gobelinu, więc zabiorę ze sobą robótkę hafciarską.

I stąd właśnie te poszukiwania, bo wpadłszy na pomysł kolejnego candy, usilnie starałam się znaleźć tamborek, potrzebny do realizacji pomysłu. I tak szukając malutkiego tamborka, znalazłam swoje stare rysunki. Tamborek też się znalazł, więc mogę działać.

A rysunki..., same zobaczcie...

węgiel i tusz

pastele suche

pastele suche

Zapomniałam o utworku na dziś, więc pędzę nadrobić.
 Lacrimosa - Stolzes Herz


22 komentarze:

  1. Wooow... i akurat te techniki, które sama lubię. :-))) Kolejny 'zbieg okoliczności'. :) Przekornie nie będę podziwiać wykonania (bo to byłoby nudne przecież i napewno zrobi to cały tabun wpisujących się pode mną :-P), ale utrwalenie pracy. Skoro piszesz, że to stare, to na utrwalenie pracy, jako pierwsze zwróciłam uwagę. Na zdjęciu wyglądają bardzo dobrze. :)
    Oczywiście u mnie na blogu nie odświeżyło Twego wpisu. :-(

    OdpowiedzUsuń
  2. Asiu, tak obrazki są utrwalane fiksatywą w sprayu, którą bardzo lubię. Jest położona spora warstwa, tak, że z pastelami i węglem nic się nie dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Węglowy jest uroczy :)W poprzednim wcieleniu byłam chyba wiedzmą mieszkającą na skraju lasu... Czarny kot mi został do dziś :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. A z odświezaniem to są w ogóle jaja, zauwazyłam, że co innego jak klikniesz w stronę główną a co innego jak we wpis. Czasy też potrafią się zawieszać, ale chyba już odświezyło - tak średnio widzę, że odświeża po ok 30-60 minutach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Violu, jeśli jeszcze do kompletu oprócz kota posiadasz miotłę, to faktycznie, ciesz się, że czasy inkwizycji już minęły :D

    Ja też mam coś z wiedźmy i z tego się cieszę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiedźmy dużo wiedzą, więc cieszmy się nasza wiedzą. :-P

    Fiksatywy też używam, chociaż zdarza się teraz i lakier do włosów działający identycznie. Ale dawniej to niestety była ona nieosiągalną, wiec... 'klasycznie', białko kurzego jajka rozpylane było.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja odkąd te swoje rysunki popełniam (ze 12 lat będzie, ale rzadko mi się zdarza) to jakoś tak fiksatywę mam, nie musiałam białka używać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo Ty młoda jesteś. ;-P W latach 80 ubiegłego wieku (!) nawet z jajkami rożnie bywało. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście Babciu, macie rację :DDD
    A jak żeście się Babciu rodzili, to widelce już były? ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Na porodówce ? To już nie pomne, Dzieciaku. :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. No nie wciskaj mi Babciu, że wtedy już były porodówki :D Ha ha ha ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja z tych co rysunki tylko podziwiają; lubię jak wiem na co patrzę i jak mnie się to podoba ;)

    a Lacrimosę uwielbiam! mąż na komórkę do mnie dzwoni "halt mich" :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Agatko, toż mi przyjemność sprawiłaś,pisząc, że lubisz Lacrimosę :) A znasz może audycję nieżyjącego już Tomasza Beksińskiego, z radiowej trójki, który płycie Elodia poświecił całą dwugodzinną audycję? Mam to cacko nagrane na płycie i czasem sobie włączam, zwłaszcza jesienią. The Best Of na całej lini, z tłumaczeniem tekstów. "Halm mich" też tam jest.

    OdpowiedzUsuń
  14. He, he... a to dobre "bezrobotna" :-) Już ja Cię gobelinowo zagospodaruję. A kołowrotków mam w domu przynajmniej ze 6 sztuk :-)

    OdpowiedzUsuń
  15. Riannon, gobelin to będzie Twoja działka, razem do jednej ramki nie usiądziemy, jak będziesz sobie tkać, to nie będę Ci przecież patrzeć na ręce ;) czymś muszę zająć własne :)

    A o tych Twoich kołowrotkach myślałam... możemy trochę pokręcić co by pająki z zakamarków powyganiać :D, nawet chętnie...

    Coś mi się zdaje, że nie będzie wiadomo w co pierwsze ręce włożyć :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Pamiętaj jeszcze o wspólnym pieczeniu chleba w piecu chlebowym. Tygodnia nie wystarczy :-)
    Moje kołowrotki mogą być niekompletne, bo to sprzęty ratowane z pchlich targów i używane, jako dekor. Nie wiem, czy na którymś z nich da się popracować.

    OdpowiedzUsuń
  17. Pamiętam o chlebie, jakże mogłabym zapomnieć :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Alez Ty masz talent !
    I ubawila mnie serdecznie Wasza wymiana zdan z JotHa !
    Pzdrawiam Was cieplo:]

    OdpowiedzUsuń
  19. Alinko, nie wiem jak to jest z tym talentem, bo rzadko rysuję i też nie zawsze mi wychodzi, ale dzięki za miłe słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ale cudeńka!!!!Kiedyś też uwielbiałam rysować i malować ale nie tak pięknie jak Ty!!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Podobają mi się rysunki. ja też od czasu do czasu sięgam po pastele. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  22. Alu, Agnieszko, bardzo dziękuję za miłe komentarze.

    OdpowiedzUsuń