I tak też sprawa ma się z dwiema przędzami, jakie chcę dziś pokazać.
Pierwsza to mieszanka jedwabiu, lnu i seacellu (wodorostów), wełna została zamówiona przez osobę tkającą chusty dla dzieci. Skład i kolory na życzenie zamawiającej, przy czym historia przędzy jest trochę skomplikowana, miał ja prząść ktoś inny, ale ostatecznie padło na mnie. Nie farbowałam tych włókien, jedynie je pomieszałam na drum carderze.
Przędza z założenia miała być artystyczna, czyli nierówna z guzkami.
Dokładnych parametrów już nie pamiętam, ale coś koło 600 gramów i 2,5 tysiąca metrów.
Cechą charakterystyczną przędzy pozbawionej wełny, jest to, że nie jest sprężysta, jest nieco sznurkowata i nie można jej przekręcać przy przedzeniu, bo wtedy bardzo łatwo może "kosić" w dzianinie, czyli oczka wyjdą krzywe i cała dzianina będzie miała tendencję do kładzenia się w jedną stronę. Ale jej zaletą jest jest z pewnością to, że nadaje się na dzianiny letnie, kiedy to nikt by wełny nie chciał na siebie zakładać. Może być także atrakcyjna dla osób z alergia na wełnę, czy atopowym zapaleniem skóry, które często, na artystyczne przędze, mogą sobie tylko tęsknie popatrzyć.
I właśnie z tego powodu powstała kolejna przędza, na zamówienie znajomej. Włóczka ma bardzo bogaty skład. Jest mieszanką wielu różnych włókien roślinnych i polimerowych (bambus, ramia, soja, seacell, włókno różane - tyle pamiętam, ale możliwe, że było tam coś jeszcze) z trzema rodzajami jedwabiu - mulberry, tussach i silk noil (wyczesy jedwabne). Wyczesy dają włóczce efekt zgrubień.
Włókna były farbowane ręcznie, osobno jedwab - farbami do włókien zwierzęcych i osobno reszta - farbami do włókiem roślinnych...
... a wymieszane zostały na moim nowym gadżecie, czyli tablicy blending board , która mi zmajstrował mój osobisty chłop.
Powstało 170 gramów przędzy o długości łącznej 600m. Niestety dość trudno było oddać rzeczywisty kolor, no ale coś w tym stylu ;) Zwłaszcza na zdjęciu poniżej widać "nupki" z jedwabiu silk noil.
Pozdrawiam :)