Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tour de fleece 2011. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tour de fleece 2011. Pokaż wszystkie posty

sobota, 23 lipca 2011

Firestar - Iskierka, w wykonaniu własnym

Przy okazji komponowania ostatniego zamówienia w WoW, zainteresowałam się włóknem nylonowym z myślą, czy a nóż nie da się z niego zrobić tego, co Amerykanki nazywają FIRESTAR, a co stanowi dodatek do wielu batt-ów i włóczek artystycznych sprzedawanych na Etsy. Powiem z góry, że pomysł był trafiony.

Włókno ma nazwę Super Bright Trilobal Nylon

Wyczytałam na stronie Jacquarda, że farby Acid Dyes, których używam, nadają się do farbowania nylonu, ale nie każdego. Pozostało więc zaryzykować i wypróbować. Nylon w wersji surowej, to białe włókno, błyszczące i w zasadzie niczym szczególnym się nie wyróżniające. Takie sobie świecące włoski.
Pofarbowałam je tradycyjnie, w parowniku, na kolor fiksji i wyszło pięknie. Kolor jest intensywny, farba w całości wchłonęła się, żadnych zacieków, brudzenia wody i zmywania się farby.



Uzyskany firestar postanowiłam (jako że nadmiarem cierpliwości w dziedzinie eksperymentów włóczkowych nie dysponuję ;) ), wypróbować w praktyce. Efekt końcowy to mieszanka merino, alpaki i właśnie firestaru. Włóczka ma 114 gram i 119 metrów.





Na trzech ostatnich zdjęciach, po ich kliknięciu i powiekszeniu, widać wyraźnie efekt jaki daje firestar - "jedwabne" błyski.
Zachęcam Was do eksperymentowania :)

Dorzucam jeszcze cieplutkie fotki "iskierki" pofarbowanej na różne kolory.


piątek, 22 lipca 2011

Koralikowo

Jest pewnie kilka technik nanizania koralików na włóczki. Między innymi wykorzystywanie nici jako "nośnika" koralików. Ja jednak postanowiłam nawlekać koraliki bezposrednio na włóczkę, a własciwie na jedną z nici podwójnie skręconej włóczki.

Użyłam koralików z naturalnego agatu botswana, o średnicy  4 mm z otworem 1mm.


Co pewien czas przerywałam przędzioną nić, nawlekałam (za pomocą nicianego nawlekacza) kilka koralików, które pojedynczo, co kilka metrów zsuwałam na szpulkę, a resztę ciągle utrzymywałam na nici. Oczywiście do tego celu trzeba prząść cienką włóczkę, ale i koraliki muszą mieć średnice otworu ok 1mm. Niestety koraliki kupowane hurtowo nie zawsze mają równe otwory (pomimo deklaracji sprzedawcy, że otwór ma 1mm zdarzały się kuleczki z otworem mniejszym, co uniemożliwiało ich użycie - na szczęście takich było niewiele).

Do nanizania koralików obmyśliłam sobie nawlekacz - może Ameryki nie odkryłam, ale pomysł - notabene zaczerpniety z kategorii wędkarskiej - okazał się być trafiony i skuteczny.

Nawlekacz do koralików

Nawlekacz jest bardzo prosty. Podwójnie złożona nitka, związana na końcu, na którą nakłada się koraliki, za pomocą igły nawleczonej na pętelkę (podwójną nitkę pętelki nawleka się na igłę i na to nakłada się koraliki), później przez środek pętelki przewleka się nić włóczki i zsuwa potrzebną ilość koralików , ja jednorazowo nawlekałam ok 5-6 sztuk i potem sukcesywnie zsuwa się koraliki na szpulkę z uprzędzoną włóczką. Użyta nić to bardzo cieniutka i wytrzymała nić do haftu maszynowego ze sztucznego jedwabiu.

Efekt końcowy: na włóczce o długości 250 metrów jest ok 50-60 sztuk, ale w sumie mogłoby być więcej.
Włóczka to bfl pofarbowana na odcienie burgundu, ciemnego miodu  z niewielką domieszka caffe latte






piątek, 8 lipca 2011

Tour de fleece 2011 - dzień 5 i 6

Peleton mknie dalej, a ja mimo wspomnianego już bakcyla postanowiłam się nie poddawać. Chwilami przędłam siedząc w łóżku, z wysunięta nogą odzianą w 2 skarpetki, która monotonnie naciskała na pedałek kołowrotka ;)
ale wciąż do przodu.


Pierwsza włóczka to thread plying - jedna nitka to mulberry silk (cieniutka) a druga to bfl 
130 gram / 78 metrów 


Dokończyłam też wcześniej pokazanego singla mieszanego 
90 gram / 56 metrów
thick & thin 


No to tyle...

środa, 6 lipca 2011

Tour de fleece 2011 - relacja na goraco - dzień 3 i 4

Postanowiłam wziąć udział w tej ogólnoświatowej zabawie prządek i prządków. I choć zamarudziłam na starcie (zaczynając od trzeciego dnia), to już coś niecoś na swym koncie mam.

Bliższe informacje od Tour de fleece  tutaj

A oto "etapy" jakie mam już za sobą.

Po lewej - mieszanka wełny merino, jedwabiu, angory i kaszmiru, zabajona angeliną. Na razie jakieś 50 gram i ciągle robię.

Po prawej - wełna merino, która jak dla mnie jest za cienka jednak i ukręcę ją jeszcze w navajo.
Około 100 może 110 gram.



Powyższa włóczka w stanie surowym ;) 



A na koniec farbowanki do uprzedzenia lub przyszłego wykorzystania na drum carderze. Jest tu jedwab, kaszmir z jedwabiem, alpaka, merino i trochę moheru .


Uzupełnię płyny i wracam do peletonu ;)

P.s. Złapałam jakiegoś bakcyla owocującego bólem gardła i kaszlem, mam nadzieję, że nie odpadnę przed metą :-|