sobota, 13 kwietnia 2013

Głowa do góry - wiosna idzie

Witam po długiej (w sumie) przerwie. Ale jak to mówią, nie ma takiego bagna z którego nie da się wyjść, albo inaczej - jak mówił Norek z Miodowych lat, pracujący w "kanalizacjach" - nie ma takiego szamba, którego nie dało by się odetkać ;). Takoż i ja, po kilku tygodniach zmór, mam już chyba dość martwienia się, bo mi przechodzi. Wzięłam się ostro do działania, i nie tylko gobelinu przybywa, ale i farbowane wełenki mnożą się jak wiosenne króliki ;). Doszłam do wniosku, że to wstyd ciągnąć nosem po ziemi, jak taka piękna wiosna za oknem. Wprawdzie na dziś zapowiadają burze, a i pogrzmieć u nas już zdążyło, tak niemrawo, jako pierwsza burza w tym roku się nie liczy, ale jednak... , ale to i tak wiosna, jakby nie patrzeć.

Chciałam się pochwalić wełenkami, jakie już zagościły w moim sklepiku - http://pl.dawanda.com/shop/YarnAndArt





Zapraszam do oglądania i kupowania :). Testuję nowe sposoby na farbowanie i próbuję nowych pomysłów.
Mam nadzieję, że w życiu znów się coś nie poplącze i kolejne włóczki będę szybko powstawać.

W temacie gobelinu - przybywa, ale z pokazywaniem jeszcze poczekam, żeby było widać progres. Dziś pokazuję obiecaną ubijaczkę do gobelinu, skonstruowaną przez prywatnego Chłopa z grzebienia do czesania długowłosych psów.



Ubijaczkę używa się tak, jak widać na ostatnim zdjęciu. Można nadać jej lekkiego zamachu góra-dół, albo tylko uciskać - jak kto woli. Częste ubijanie tkaniny podczas tkania poprawia jej wygląd, nadaje mięsistości i sprawia, że po zdjęciu z ramy jest zwarta i odpowiednio sztywna.

Dziękuję Wam za wszystkie słowa wsparcia (przydały się ogromnie) i mam nadzieję, że tak do końca mnie nie zapomniałyście.