piątek, 17 stycznia 2014

Mieszkaniowy rock and roll zakończony!

Wreszcie, po ponad półrocznym zajmowaniu się sprzedażą mieszkania, mogę spokojnie odsapnąć. temat uważam za zakończony.

Ale jak to w życiu, coś się kończy, coś się zaczyna. i zacznie się lada dzień kupowanie kafelków, podłóg, armatury i całego tego "dobrobytu" potrzebnego do przeprowadzenia remontu. Mierzenie, liczenie, szukanie, dumanie ;) Ale i tak cieszę się na ten remont i na te wszystkie zmiany. Zaczyna się nowy etap w moim życiu,  ciekawe co przyniesie... trzeba być dobrej myśli :)

Pozdrawiam Was serdecznie

poniedziałek, 13 stycznia 2014

Układy i układziki


Tytuł posta nieco dwuznaczny, ale będzie o rzeczach bliskich sercom dziewiarek. Wczoraj Iris wyraziła zainteresowanie tym, jak włóczka na skarpetki układa się w dzianinie. Obiecałam fotki moich zaczętych skarpetek i oto one. Na razie są to tylko małe "kieszonki", pierwsze próby skończyły się pruciem, bo skarpetki wyszyły zbyt obszerne, ale... pierwsze koty za płoty ;) prucie idzie mi fantastycznie :)





A przy okazji pokażę Wam też jak układa się włóczka z czerwieniami. Zrobiłam z niej czapkę i mitenki, podwójną nitką. Dzianinki są proste, robione samymi prawymi oczkami i ściągaczem. W rzeczywistości włóczka nie jest tak różowa i ostra, ale aparat czasem widzi świat po swojemu, a ja nie potrafię go przekonać, że jest inaczej ;) A drugi aparat, alternatywny, którego używałam gdy pierwszy miał okresy "kolorystycznego buntu", właśnie wyzionął ducha...  Tak, że jest co jest.




niedziela, 12 stycznia 2014

Owoce pracy

Owocami mojej pracy z ostatniego czasu jest trochę kolorowych wełenek, rozjaśniających zimowe mroki.
Włoczki będą wystawione w sklepiku jutro wieczorem, bo nie wszystko mam jeszcze skończone i gotowe.
Na razie zapraszam do oglądania. 


Włóczka z blaskiem to 70% wełny, 25% poliamidu i 5% steliny (srebrna nitka). 400m/100g
 WYPRZEDANA


 100% miękkiej wełny, 415m/100g 


 100% wełny merino 220m/100g


 Znana i lubiana włóczka Lifestyle Zitron. 100% merino, 300m/100g

Również Lifestyle, 100% merino 300m/100g


Pierwsza z włóczek to odwzorowanie (myślę, że udane) włóczki z poprzedniego posta.

A moje skarpetki się robią, w sumie nie ma czego jeszcze pokazywać, ale po pewnych problemach, dzieło powstaje według wskazówek Intensywnie Kreatywnej 

środa, 8 stycznia 2014

Sesja zdjęciowa jednej włóczki

Zakochałam się w tej farbowance i postanowiłam, że nikomu jej nie oddam. Jest moja i tylko moja ;) i powstaną z niej skarpetki. Skarpetki czyli coś, czego w żuciu nie robiłam. A jak już te skarpetki zrobię (w co szczerze wierzę), oprawie je w ramkę i powieszę nad łóżkiem jako dowód na to, że można i że nie powinnam wątpić w swoje umiejętności :)

Ale na razie jestem dopiero niestety na etapie posiadania włóczki i pięciu instrukcji wykonania skarpet (celuję w te robione od palców) z których niewiele rozumiem ;) Tak, że niezłe wyzwanie jak na sam początek roku. Może nieco panikuję, ale widząc te opisy mam wrażenie, że tkanie gobelinu to przy tym malutki pikuś. Ale nic to, będę się starać.

A włóczka przedstawia się następująco.









Jeszcze kilka słów w sprawie mojej sprzedaży mieszkania.

Po wielkich bólach, uporczywym czekaniu na przyznanie kredytu kupującym, po wkurzającym dostarczaniu kolejnych, coraz bardziej bzdurnych i niezwiązanych ze sprawą dokumentów, w dniu 30 grudnia podpisałam umowę notarialną. Gdyby ktoś myślał, że to koniec, to niestety jest w błędzie. W dniu w którym moje pieniądze powinny już być na moim koncie bank zażyczył sobie kolejnego "dokumentu", a mianowicie oświadczenia, że moje konto bankowe, podane na akcie notarialnym, należy do mnie. Nie będę już komentować celowości składania takich "dokumentów". Piszę o tym bo wiem, że zaglądają tu osoby, które są w trakcie sprzedaży/kupna mieszkania lub czeka ich to w najbliższej przyszłości.

Nikt Was wcześniej nie poinformuje o konieczności złożenia tego świstka (jak i wielu innych), ale jeśli go nie złożycie od razu, czas oczekiwania na pieniądze przez sprzedającego wydłuży się. Oczywiście bank ma interes w tym by o takich rzeczach nie informować od razu a robić to dopiero w ostatniej chwili, gdy pieniądze powinny już wychodzić z ich konta, na konto osoby do której formalnie należą. To nie jest 100 złotych i każdy dzień przetrzymywania tych pieniędzy to zysk dla banku. Nie wiem czy każdy bank życzy sobie takiego oświadczenia, ale wiem, że nie jestem jedynym przypadkiem. I nie dajcie się zwieść temu co na samym początku miła pani w banku Wam (kupującym) mówi. Kredytu nie załatwia się w dwa tygodnie (a w dwa miesiące) a wykaz trzech na krzyż dokumentów, o jakich Was miła Pani poinformuje, że będą potrzebne, nie jest w żadnym wypadku pełną listą dokumentów, a jedynie wierzchołkiem góry lodowej, ogólnym planem czy czymś w tym rodzaju. Jeśli jakiegoś dokumentu nie macie lub ewentualnie uważacie, że taki dokument nie będzie potrzebny, to wiedzcie, że prędzej czy później bank, ewentualnie notariusz, właśnie tego dokumentu zażąda. W moim przypadku chcieli wszystkiego a nawet wiecej, bo chcieli też dokumentów nie związanych bezpośrednio ze sprzedażą mieszkania jak np. akt zgonu mojej mamy (diabli wiedzą do czego).

Tyle właściwie w temacie, machina papierologiczna wciąż się kręci i do końca nie odpuszcza. 

I przepraszam, że do Was tak mało zaglądam, mam czasem wrażenie, że żyję ostatnio w jakiejś mgle.