Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Książki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Książki. Pokaż wszystkie posty

sobota, 8 marca 2014

Nowości w sklepiku

Ostatnie dni były u mnie bardzo pracowite i zaowocowały nowymi farbowankami. Znów druty w kąt poszły, a mnie bardziej ciągnie do farbiarni. 








Wszystko jest już w sklepiku Zapraszam serdecznie !

Wieczorkami czytuję to...


...i powiem tylko tyle - GORĄCO POLECAM!


środa, 23 maja 2012

Trzydzieści w cieniu...

Dziś, kolejny dzień Poznań jest najgorętszym miastem w kraju. Przędę, ale jakoś mi nie idzie, wełna nagrzewa dłonie, tak jakby jeszcze tego nagrzewania potrzebowały. Swój pokój mam od południa... bez komentarza...

Wyjęłam gręplarz, ale na tarasie też upał, skwar, spiekota... ukręciłam jedną partię i uciekłam do domu. Jest gorzej niż wczoraj, a może tak przeprowadzić się do piwnicy... jakoś za dużo tam różnych żywych stworzeń ;)
Od trzech dni zapowiadają burze, ale wychodzi na to, że to tylko pobożne życzenia przegrzanych meteorologów, dziś też zapowiadali... no jestem bardzo ciekawa...



 Kilka tygodni temu dokupiłam do mojego drum cardera szczotkę czyszczącą. Wcześniej czyszczenie maszyny trochę zajmowało, bo czym tu się dostać miedzy igły by wyciągnąć resztki wełny, tak by nie dostała się do kłębków innego koloru. Dłubałam dłutem.



W szczotkę zaopatrzyłam się na eBayu, firma louet.

Przędąc - głównie wieczorami, postanowiłam sobie przesłuchać jakiegoś audiobooka. Padło na "Doma nad rozlewiskiem" Kalicinskiej. I całkiem fajnie się wraca do tej ksiązki. Z zasady kiepsko oceniam filmy nakręcone na podstawie książek, które wcześniej czytałam , tu nie było najgorzej, choć filmowcy, tak po amerykańsku rozdmuchali wątki miłosne kosztem pięknego klimatu. Szkoda. Nie ma porównania do mojego ukochanego "Siedliska".

Gdy mam chwilkę czytam "Cukiernię pod amorem" - opowieść dość fajna, ale ma jeden wieeeelki minus. Autorka obraziła się na chronologię. Poszczególne rozdziały są poukładane tak jakby wiatr je pomieszał i nikomu się ich nie chciało poukładać jak należy.

 "Cukiernia" to saga rodzinna, opowiadana bez ładu i składu.  Bohaterów jest wielu, kilka wątków, kilka rodzin (a właściwie kilka pokoleń jednej rodziny), chwilami już nie wiem czy to sprzed kilkudziesięciu stron to było o tym czy tamtym bohaterze - gubię się, wracam, staram się opanować, zapamiętać... męczące, niepotrzebnie męczące.  Mój chłop już wpadł na pomysł, żeby rozedrzeć ksiażkę i poukładać jak powinno być... ja jednak darzę książki wielkim szacunkiem, nawet te mniej ciekawe.  A może się czepiam...

Pozdrawiam bardzo :)

środa, 16 maja 2012

Czytelnia pod fuksją

Gdy dziś wracałam do domu z miłego spotkania, zaszłam do znajomej kwiaciarni, w której kilka dni temu zamówiłam sobie kwiatki na taras - tak jak mówiłam wcześniej, zamierzam zagarnąć nieco kociej przestrzeni dla siebie, a myślę, że kotka nie będze z tego powodu niezadowolona, wręcz przeciwnie. W każdym bądź razie, w rzeczonej kwiaciarni czekały na mnie dwie spore fuksje, w wiszących donicach. Każda nieco inna.






Ale to nie koniec czekających na mnie dóbr. Dziś kurier przywiózł mi paczuszkę pełną książek...




Ostatnio okrutnie mnie wzięło na czytanie - jakoś tak więcej niż zwykle, bo zwykle moje czytelnictwo ogranicza się do czasu spędzanego w środkach komunikacji miejskiej, plus to co uda mi przeczytać przed snem w łóżku. Czasem jest to kilka stron, a czasem niespodziewanie robi się trzecia nad ranem...

Nie jestem może wybitną fanką "babskiej" literatury, ale czasem coś mnie poruszy.
Kilka dni temu zafascynowała mnie książka, której recenzję przeczytałam na jednym z książkowych blogów. Mowa o dziełku Hanny Cygler "Bratnie dusze".

 
O ile początek przypomina dość mocno typowe babskie czytadło, to potem fabuła ewoluuje w okolice kryminalne - jak dla mnie świetne połączenie. Napięcie w powieści kobiecej nie musi przecież dotyczyć tylko tego czy ON ją kocha albo czy ONA do niego wróci...  Wciągnęło mnie razem z butami, do tego stopnia, że nie mogłam się zabrać za robotę :). No ale teraz już skończyłam i troszkę szkoda ;).

Wypić poranną kawę na tarasie w słoneczny dzień, z książką w ręku - bezcenne!