sobota, 13 grudnia 2014

Po wyprzedaży...

Powiem Wam, moje czytelniczki, że wczorajsza wyprzedaż przewyższyła moje najśmielsze oczekiwania - nie spodziewałam się, że w ciągu jednego wieczoru cały mój zapas włóczek znajdzie swoich nowych właścicieli. Jest mi z tego powodu bardzo, bardzo miło. Cieszę się też, że nie zostanę z towarem. Oj żeby tak było co miesiąc ;)))

Widzę, że doceniacie moje produkty, wiele osób wyraziło smutek z powodu tego, że kończę działalność. Mi też jest smutno, ale cóż zrobić.

Od stycznia dopada mnie obowiązek płacenia normalnej stawki Zus, czyli 1000 zł z haczykiem, a to przekracza moje finansowe możliwości. Aby zdobyć taką kwotę musiałabym miesięcznie sprzedać ponad 100 włóczek (i nie jestem pewna czy to by starczyło), a aby sprzedać taką ilość mój sklepik musiałby być o wiele większy, co wiązało by się z całkiem innymi sumami włożonymi w towar, który niestety często zalegał na półkach. 

Nigdy nie planowałam prowadzenia dużego sklepu bo mnie na to po prostu nie stać. Niestety prawo polskie nie robi wyjątków w takim przypadku jak mój - czyli osób coś tam sobie wytwarzających (temat poruszany kilkakrotnie przez różnego rodzaju drobnych wytwórców, również na blogach).

Nie ma u nas możliwości dorobienia (kwota wolna od podatku jest jedną z najniższych na świecie i od 2009 roku wynosi niezmiennie bodajże 3091  złotych rocznie czyli jakieś 250 zł miesiecznie) w Anglii jest to na przykład coś koło 10 tysięcy funtów rocznie - czyli 17 razy więcej niż w Polsce. W Niemczech jest to ok 11 razy więcej niż u nas.

Biznes otworzyłam bo przy tak niewielkiej kwocie wolnej od podatku po prostu się bałam, że ktoś się do mnie przyczepi, ale od początku wiedziałam, że może być różnie po tych dwóch latach. Stało się niestety to czego się obawiałam.

Dysproporcja między kwotą wolną od podatku a sumą jaka jest potrzebna do utrzymania nawet najmniejszej firmy jest powalająca. Chyba nasi prawodawcy nie widzą, że w ten sposób pokazują obywatelom, że jeśli mają zarabiać (dorabiać) 500 czy 1000 złotych miesięcznie, to niech lepiej nic nie robią - firmy nie utrzymają, a kwotę wolną od podatku przekroczą i narażą się Fiskusowi. Nie ma w naszym kraju miejsca dla takich biznesów i małych działalności. 

Można by jeszcze wiele pisać na ten temat. Pewnie każdy ma na ten temat swoje zdanie. Rzeczywistość dużego zusu dosięgnęła mnie i tyle. Znam przynajmniej kilka małych biznesików - również wśród blogowych znajomych, które skończyły tak samo. Cóż zrobić.

Pewnie coś tam jeszcze będę farbować na mikro skalę, tak by nie przekroczyć tego wolnego progu podatkowego bo choć 250 złotych to nie majątek, to jednak piechotą nie chodzi. 

Jeszcze raz serdecznie dziękuję za wszystkie zakupy. Nie pozostaje mi nic innego jak brać się za pakowanie paczuszek :) Pozdrawiam

piątek, 12 grudnia 2014

UWAGA!!! Wyprzedaż włóczek!

W związku z tym, że z początkiem przyszłego roku zamykam swoją wełenkową firmę (z kilku różnych powodów) obniżyłam ceny wszystkich wełenek o 25 %.

Promocja trwać będzie do końca roku. Po nowym roku nie będzie już moich włóczek. Pewnie będę gdzieś jeszcze funkcjonować, ale to już hobbistycznie i na bardzo małą skalę.

Tak więc jest to ostatnia szansa na zakupy u mnie i to w promocji. Może ktoś zechce zrobić sobie świąteczny prezent :) 

Zapraszam http://pl.dawanda.com/shop/YarnAndArt

 

Pozdrawiam serdecznie
Justyna