Troszkę mi się nudzi dzierganie szalika z Araucanii, mam go prawie pół. Przeleżał długich parę tygodni bez ruszenia, ale ostatnio sporo (jak na moje tempo) go zrobiłam. Ale jednolity, nie zmieniający się wzór nuży mnie i po prostu chce mi się spać przy robótce. Skończę ten szalik, ale etapami. Zresztą ja lubię pięć srok za ogon trzymać ;)
Wczoraj ufarbowałam włóczkę, która nie wiem do końca czy mi się podoba. Taka wiosenna jest i radosna, ale nie do końca jestem przekonana, czy aby nie jest za - no właśnie jaka? Sama nie wiem co sprawia, że nie jestem przekonana. Najcześciej wiem od razu czy mi się coś podoba czy nie... Postanowiłam wiec zrobić z niej coś by zobaczyć jak się układają kolory w robótce.. Na początku miał to być tylko próbnik, ale tu się pojawił mój praktycyzm. Mam robić coś po to by to potem spruć? A nigdy w życiu!
Trafiłam na Butterfly Effect Iwony Ericsson. Znacie tę chustę, bo już się przewijała i tu i tam na blogach. Bardzo pomocne dla mnie jest to, że Iwona wrzuciła na Youtube objaśnienia, co dla mnie, takiego drutowego żółtodzioba, jest jak znalazł.
No i mam kawałeczek tego motyla, wiosennego, a może nawet wielkanocnego. Do Wielkanocy pewnie uda mi się skończyć :DDD
I sprawa techniczna, dotycząca farbowania.
Nie wiem jak Wam, ale mi znika włóczka z motka ;) Brzmi dziwnie? A jednak. Włóczka kupiona od producenta ma w motku ok 102-103 gramy. Po całym procesie farbowania zostaje jej ok 99-98 gramów, choć nie ucinam nitek, nie robię nic co by miało sprawić ubytek. Jeśli przewijam nitkę na przewijarce, by pomieszały się kolory, to robię to z jak najmniejszą stratą nitki.
Wydaje mi się, że jedyne co może być powodem tego znikania to wilgotność powietrza. Włóczka w wytwórni ma jakąś określoną wilgotność. WofW piszą nawet jaka jest wilgotność w zakładzie - ale nie pamiętam teraz. U mnie w pracowni jest sucho i ciepło. Może za sucho i za ciepło jak na wymagania włóczki (?) Czy Wy też macie takie doświadczenia?
Na koniec troszkę porządnej zimy. Nawet koty nadworne przypruszyło w trakcie jedzenia...
No właśnie, kot w karmniku, dziwna sprawa. Póki co żadnego ptaszka chyba nie upolował, ale skwarki wyżera aż miło. Kulki tłuszczowe dla ptaków zaczęłam wieszać na gałęzi, tak by koty nie dosięgnęły i kulek i ptaków. Dzwonek, ze skwarków i smalcu, koty pożarły ;)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zima. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Zima. Pokaż wszystkie posty
niedziela, 20 stycznia 2013
sobota, 29 października 2011
Nastrojowo na Etsy
Kilka nastrojowych zdjęć z Etsy, na ten dzień, tuż przed zmianą czasu na zimowy.
Kliknięcie na obrazek spowoduje przeniesienie na stronę przedmiotu .
A co u mnie - tkam do przesytu, bliski koniec trochę za bardzo mnie nakręca, aż się boję czy się nie przejem tym tkaniem. Dzień nie ma ostatnio dla mnie końca i potrafię o 2 w nocy zdać sobie sprawę z tego, że najwyższa pora na sen. Wczoraj razem z Alicją z http://www.lucivo.pl/ farbowałyśmy wełenkę. Wyszła ciekawie, może z czasem Alicja pochwali się co z niej uprzędła. Mieszkanie w dużym mieście ma swoje ogromne plusy, ma się do siebie blisko.
Subskrybuj:
Posty (Atom)