środa, 9 listopada 2011

Trochę wiosny w ten mglisty poranek

Wczoraj popełniłam dwie czesanki w biegu, miałam wolne przedpołudnie, a raczej kawałek wolnego przedpołudnia, zanim nie pognałam na gobelin Bardzo się stęskniłam za farbowankami, wiec pofarbowałam dwie ciekawe wełenki-mieszanki. 


 Wełenka u góry, ta w grubym warkoczu to mieszanka BFL-a i moheru (70/30%) zakupiona kilka tygodni temu w WoW i dopiero teraz wypróbowana. Jest cudna i pachnie jak wens, któremu zawsze wyniuchuję prawie cały zapach, tak mi się podoba. Jestem bardzo ciekawa jak się będzie to przędło, czy uda się zrobić ładne navajo. Farbę chwyta bosko, jak ten mój ukochany wens.

Druga wełenka to wielbłąd z jedwabiem, pół na pół. Troszkę kiepsko łapie farbę, to znaczy nie jest źle, ale gorzej niż pierwsza włóczka. Kolorki wiosenne, delikatniejsze.

A propos - czy komuś udało się sfilcować wielbłąda w garze? Jakie macie doświadczenia w tej materii? Ja na razie farbowałam w sokowniku, ale może w garze lepiej by złapał kolory. 





Zdjecia zdecydowanie niedoświetlone, tzw okienne ;) a za oknem nawet śladu po letnim słoneczku nie zostało. Szaro, mgliście i pomyliłam słońce z księżycem. Brzmi nieźle... Ale same zobaczcie.


To jest słońce (godzina 8.30), choć na początku byłam pewna, że to księżyc, ino strony nieba mi się nie zgadzały i taki jakiś wielki.... dziwny.... ;) I jak przy czymś takim mają wyjść ładne foty? Mam już zakupiony mały namiot bezcieniowy i żarówki do zdjęć, ale nie ma mi kto przerobić lamp i  wszystkiego złożyć w całość, bo chłop całe dnie w pracy i aż szkoda mi go wieczorami molestować o te lampy. Postanowiłam cierpliwie czekać na lepsze czasy ;) Na razie muszą wystarczyć niedoświetlone foty .Pozdrawiam serdecznie i zasiadam do kołowrotka.

P.s. gobelin wciąż robię... co zrobię to mi się ubije i mam wrażenie, że stoję w miejscu...
Ta bestia mnie zabije :D

I jeszcze jedno, udało mi się zrobić róż nie posiadając tej farbki. Miała tylko wściekłą "hot fuksję" która daje kolor oczobijny na maksa, normalnie solo wypala źrenice :D. Brakowało mi różu, choć nie jestem specjalną fanką tego koloru, ale w farbowankach "kwiatowych" brakowało mi tej barwy. Namieszałam, nakręciłam jak wiedźma w garze nad kominkiem i wyszło :) Ten róż na zdjęciach to właśnie efekt owych wiedźmińskich praktyk - tylko wcale nie jestem pewna czy uda mi się to powtórzyć ;)

14 komentarzy:

  1. Alez piekne kolory w tej welence ...

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany..... cudownosci!!!!!

    Wielbłąda nawet nie macałam to nie wiem jak go potraktować.
    A gobelinowaniem mnie zaraziłaś, te wełenki zamierzam też na tkanie wykorzystać i na haft wełniany. Nawet zaczęłam gotowca, poduszkę.
    Ramę ino ino przyniosę, bo mama mi kiedyś taką gorszą oddała, posprawdzam gwozdzie. Ale to chyba za jakis miesiąc zacznę, bo sobie narobiłam roboty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cukiereczki, landryneczki. :-)))
    Ale wesoło w mglisty poranek. :) Bardzo ciekawi mnie przędza, która z tego będzie.
    Wielbłądzie runo jest mi obce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowności po prostu, prześliczne te kolorki :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Anavilma - bardzo dziękuję

    Kankanko, i masz rację tkaj gobelin. Życzę Ci tylko dużo cierpliwości, której mi jakoś ostatnio brak. Napaliłam się na szybki finał i ciągle go nie widać.

    JotHa - jak uprzędę to się oczywiście pochwalę przędzą. Zapowiada się nieźle.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolory jak zwykle ekstra:)Na kilku blogach już czytałam o mgle, a u mnie śliczna słoneczna pogoda. Nawet się nic robić nie chce:) A po południu lecę na poziomki

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa jestem jak będzie się prząść i jedną i drugą mieszankę. Wielbłąda nie farbowałam. A może to jedwab się nie dofarbował? A jakbyś spróbowała dłużej go trzymać w wodzie przed farbowaniem (ja tak z jedwabiem zrobiłam, ale i tak były białe kawałki). Ostre kolory łamię odrobiną brązu.
    Pozdrawiam ze słonecznego Górnego Śląska!

    OdpowiedzUsuń
  8. To możliwe, że za krótko moczyłam, to farbowanie było jakieś takie nieplanowane. Wełna moczyła się może z godzinę.

    Hot fuksję złamałam rdzawą czerwienią i odrobiną wiśni. Dorzuciłam też trochę ecru a potem wszystko mocno rozcieńczyłam i wyszedł rasowy róż, tak jak miało być.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak jak napisała Fouzune u nas faktycznie pięknie i słonecznie, choć mglistość jest moim ulubionym zjawiskiem atmosferycznym :))
    Ufarbowałaś piękne wiosenne barwy, co do mieszania to ja mieszam kolory stale bardzo rzadko farbuję czystą barwą tak po prostu jest bardziej interesująco - przynajmniej dla mnie.
    Jeśli farbujesz Jacquard'ami to są to farby gdzie z trzech kolorów uzyskasz cały CMYK wystarczy mieć wzornik i precyzyjne miarki.
    Jeśli chodzi o wielbłąda to farbowałam runo prosto z zwierzaka i się nie sfilcowało, to z WofW to po prostu nie miałam serca jak zobaczyłam naturalną kolorystykę - ale dla wiedzy i eksperymentu to chyba też spróbuję mały kawałek - u Ciebie tak kusi barwami :))

    OdpowiedzUsuń
  10. ale piękne kolorki wyczarowałaś :)) oj chciałoby się ufilcować coś :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem troche "do tylu" z wizyta u Ciebie Tyniu, ale wizyta Corki pochlania calkowicie moj, juz i tak mocno naciagniety,czas...
    Pomimo to musialam zagladnac, by zobaczyc Twoje "cuda", bo wszystkie Twoje czesanki maja swoisty urok !
    Sle moc buziakow !

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Boskie kolory ci wychodza.Mialam do czynienia z
    wloknem wielbladzim. Robilam probe filcowania.
    Mimo tarmoszenia i goracej wody pozastal w pierwotnj formie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń