środa, 16 listopada 2011

Uprzędło sie ;)

Dawno nie pisałam, prawie tydzień, w tym czasie uprzędłam 110 gram bfl-a z moherem. Wyszło z tego 310 metrów potrójnej nitki splecionej w navajo. Niteczka wyszła z tego bardzo fajna, taka lekko moherowa, puszysta, mięciutka. Trochę moheru wysypuje się podczas przędzenia, ale nie są to duże ilości. Podoba mi się to połączenie rodzajowe. Kolorystycznie zresztą też mi się podoba.





W międzyczasie resztą farby, która pozostała z farbowania poprzedniej czesanki, ufarbowałam nieco jedwabnych chustek. Mawaty pożerają sporo farby i trzeba uważać jak się je farbuje, aby w środku i przede wszystkim na grubszych obrzeżach chustek, nie pozostały białe, niedofarbowane plamy, no chyba, że chce się celowo uzyskać takie efekt. Ja farbowałam w porcjach po ok 25 gram. Farba ładnie przeszła przez wszystkie warstwy. Moczyłam nie za długo, około godziny, może półtora. Farbowałam w parowniku, bez folii.


Na 99% nasza koteczka trafi do nas już w najbliższą niedzielę :))) Pozdrawiam serdecznie :)

17 komentarzy:

  1. nie wiem jak się farbuje wełnę, ale Ty robisz to cudnie :) super kolorki!

    OdpowiedzUsuń
  2. navajo, a wygląda na taką delikatną i zwiewną nitkę :) i ma bardzo słodkie kolory, mniam :P śliczna wełna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne kolory :) Co się robi z jedwabnych chusteczek?

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję :)

    Kasiu, farbowanie wełny nie jest wielką filozofią, w tej zabawie bardzo ważne są dobre farby, to one głownie odpowiadają za ten efekt.

    Agatko, faktycznie jest dość delikatna, pewnie dlatego, że cienką, a i puszystość moheru swoje robi.

    Violu, jedwabne chustki, zwane "mawata" to takie porcje jedwabiu do przędzenia.

    Ciekawie ten temat opisała Fanaberia http://fanaberiawpradze.blogspot.com/2011/04/152a.html , więc odsyłam Cię do niej. U siebie napisałam tylko kilka słów, bo pomyślałam, że nie będę od nowa Ameryki odkrywać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niteczki śliczne!!
    A koteczka na pewno będzie zadowolona z nowego domku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam takie soczyste połączenia kolorów. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak to fajnie mroźnego poranka popatrzeć na ciepłe kolorki. Aż się nie chce odchodzić od monitora. ;-)
    Zaciekawiłaś mnie chusteczki, biegnę do Fanaberii poczytać. W pierwszej chwili pomyślałam dosłownie, bo nie dalej jak wczoraj koleżanka właśnie mnie molestowała, by jej taką upiąć w coś i zrobić broszę. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. przepiękne kolory aż zazdrość bierze że potrafisz takie uzyskać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Trudno oderwać wzrok! Śliczne, soczyste, energetyczne (i chyba mające właściwości hipnotyzujące :))barwy. W podtytule swojego bloga powinnaś dodać: "MAGIA KOLORU". Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  10. z tytułu wynika że, samo się uprzędło - dobrze że, poniżej sprostowałaś że, to jednak Ty - ależ bym zazdrościła gdybyś odkryła sposób na "samo-przędzenie" :)))
    ta mieszanka to gotowa czy sama wymieszałaś bo nić wielce urokliwa a chustki to niezła zabawa:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziękuję, za miłe komentarze :)

    E-wełenko, samo to się nie uprzędło, raczej to takie powiedzonko jak SięPorobiło u JotHy. A co do wełenki, to jest to gotowa mieszanka z WoW. Zresztą teraz to oni mają specjalny szablon, dzięki któremu można sobie zamówić najróżniejsze połączenia. Ale ta moja wełenka to standard, dostępny od ręki.

    A za jedwabne chustki właśnie mam się zamiar zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Teskno bylo przez ten tydzien, kiedy nie pokazywalas swoich 'cudow' !
    Welenka i chusteczki bardzo urocze !
    Sciskam mocno Tyniu !

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepiękne kolory! Wspaniałe jesienne, najpiękniejsze. Ciekawe co powstanie z tej bajecznej włóczki?
    Jedwabne chustki muszą być nieziemskie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolory fantastyczne! A mieszanie w składzie wełenek to już bajka!

    OdpowiedzUsuń