czwartek, 1 grudnia 2011

Funt kłaków

Może jest i funt, nie ważyłam, jednakże przez dwa ostatnie dni grępluję i grępluję. Zgręplowałam sporo
alpaki w pomarańczowych kolorach i drugie tyle smolisto czarnej.






Wrażenia bardzo dobre, tylko praca powolna. Gręple czeszą ładnie a odpadów praktycznie nie ma, troszkę tylko krótkich kłaczków. Na próbę ukręciłam troszkę przędzy, nitka wychodzi równiutka, na czym mi właśnie szczególnie zależało.


 Moja ogoniasta pomagierka ;) Oczywiście z pyszczkiem w wełnie... oj nie byłam zadowolona. 


A tu jakie niewiniątko :D




I mój zwierzyniec - flash spowodował niesamowity efekt niebieskich oczu, zwierzaki wyglądają jak nie przymierzając kosmici ;) Dogadują się coraz lepiej, choć może jakiejś miłości między nimi nie ma, ale nie ma też agresji. Umieją sobie spokojnie zakomunikować, czego każde z nich sobie nie życzy. I oby tak dalej. Choć swoją drogą jestem ciekawa, czy kiedyś będę mogła cieszyć się widokiem psa i kota śpiących razem...


21 komentarzy:

  1. ... a ja tęsknię za takimi przeszkadzającymi pomagierami...

    OdpowiedzUsuń
  2. Wełenka fajne, ładniutkie kolorki, Pomagierka oczywiście że niewiniątko ;))) A co do miłości psio- kociej, patrząc po moim futrzastym stadzie jeszcze będą się wylegiwać obok siebie, tak myślę :))

    OdpowiedzUsuń
  3. wełna fajna ale Kicia to po prostu podbiła moje serce :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wełenka piękna, szczególnie energetyczny pomarańcz! Kicia śliczna, jak z obrazka.
    A Psotka, jak widzę ma jeszcze trochę miejsca w swoim koszyku więc z czasem pewnie przygarnie kicię, sunie tak mają...:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Tobie trzeba było w jakiegoś długowłosego kicia zainwestować, to by było!

    Cudna ta panna popiel i nawet się nie obejrzysz jak sobie będą łepki lizały!

    Pomarańcza wymiata!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdolność-tworzenia - jakoś się z kicią dogaduję, choć rozniesione kłaki znajdowałam już w najdziwniejszych miejscach ;)

    Chmurko, Izo, na razie to suczka zaczęła powarkiwać na kotkę, gdy ta jej próbuje się pakować do koszyka albo zaglądać do miski - są to tylko delikatne ostrzeżenia, ale Psotka chyba woli spać i jeść sama. Może z czasem się to zmieni.

    Gala , cieszę się, że Ci się kicia podoba.

    Kankanko, koty ogólnie są piękne, ale ja akurat wole krótkowłose.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja o długowłosych jako źródle kłaków do przędzenia :)))))

    OdpowiedzUsuń
  8. az mnie lapy swedza zeby moja alpake jak patrze na twoje zdjecia

    OdpowiedzUsuń
  9. Kankanko, domyśliłam się, mimo wszystko użytkowe znaczenie kota (na wełnę:D) przy jednym kocie i tak jest żadne. Przez 10 lat bym jeden motek przędła ;)

    Majowa babciu, no to daj łapkom podziałać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. No jasna sprawa trzeba zaznaczyć kto tu rządzi, ale myśle że psotka się przyzwyczai :)
    U mnie jest tak że to kot rządzi- no ale on jest starszy, Maksu (kundelek) nie waży i podejść do miski gdy kocisko z niej je, co do setera to kot go na razie nie toleruje (myślę że seter jest w opinii kota zbyt szybki i mało przewidywalny), ale jest coraz lepiej, no o jeśli kot warczy na Bruna to on też animusz traci
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Piękny ten pomarańcz, czerń oczywiście też, ale ostatnio mam słabość do pomarańczy :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak sobie myślę - kicia jest u nas dopiero 10 dni - a zdaje się, że przynajmniej ze 2 miesiące. Między psem i kotem może się jeszcze bardzo dużo zmienić. Na razie trudno powiedzieć kto dominuje. Czasem pies warczy na kota i kot czmycha, a innym razem znów, kot się nastroszy i pies woli się wycofać. Koegzystują ze sobą, nie atakują się nawzajem i z tego się cieszę.

    OdpowiedzUsuń
  13. ależ mnie te gręple zaintrygowały chociaż z tego co pamiętam to praca wielce wysiłkowa (mam za sobą lekką przymiarkę do takich szczot), kawał roboty nimi uczyniłaś :))
    zwierzęta tak jak ludzie potrzebują czasu by się dotrzeć więc może trochę poczekaj aż się dogadają, poza tym jeśli ustalają tylko granice bez agresji to chyba wszystko jest ok. :))

    OdpowiedzUsuń
  14. E-welenko - tak praca dość wysiłkowa i monotonna, wczoraj tak siedziałam i czesałam, że aż mi się spać zachciało. Ale myślę, że naprawdę warto mieć takie szczoty. A zwierzaki - nie chciałam by wyglądało, że coś mi się nie podoba - jest bardzo dobrze, nie ma przeganiania i atakowania, żadne ze zwierząt nie wygląda na przestraszone drugim. Mi się chyba marzy taka romantyczna scenka - kot i pies w jednym koszyku, w swoich objęciach :) fajnie by było, ale jeśli nie będzie to nic się nie stanie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Jagódko - dzięki, tez jestem fanką pomarańczości :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ta pomarańczowa, jaka była uprzednio ? Ładnie mieni się w świetle. Fajny też efekt czesania. Ciekawe, jak bardzo alpaka przędzona na kołowrotku jest podobna do tej przemysłowej.

    OdpowiedzUsuń
  17. Asiu, ta pomarańczowa była jasnobeżowa http://yarnandart.blogspot.com/2011/09/przyszy-kudy-alpacze.html

    Trudno mi powiedzieć, czy one sa do siebie podobne, alpaka kupna z jaką miałam do czynienia była zawsze bardzo cieniutka i zbita, ta jest dość puszysta i grubsza. może coś więcej powiem jak uprzędę wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  18. wyczesana ta wełenka! :D a kicia niezmiennie urocza i oczki to po prostu ma boskie :))

    OdpowiedzUsuń
  19. Какой потрясающе красивы оранжевый цвет! Прямо как от утреннего солнца взято )))

    OdpowiedzUsuń