sobota, 7 stycznia 2012

O psach raz jeszcze

Pociągnę temat psów i ich chorób z tego względu, że wczoraj, w odpowiedzi na mój poprzedni post, odezwał się do mnie na priv pan Witek, pisząc o swoim psie. Jego pies ma bardzo podobne objawy do mojej Psotki - przechylanie łepka na jedną stronę, problemy z równowagą, oczopląs. Gdy po bezskutecznych wizytach w trzech klinikach weterynaryjnych nikt nie wiedział co psu dolega a leki nie pomagały, pan Witek zdecydował się na tomograf, który wykrył, że jego pies ma w głowie śrut, a ołów który wydziela się z tego śrutu truje psa, co daje takie objawy. W tej chwili pan Witek i jego pupil czekają na decyzję lekarzy w sprawie operowania pieska.


Piszę tego posta po to, aby jeśli ktoś kiedyś będzie szukał informacji w związku z podobnym schorzeniem u swojego pupila mógł natrafić na tę historię. Wydaje się ona bardzo niespotykana, a jednak coś takiego może się zdarzyć, zwłaszcza w przypadku psów myśliwskich. Pozdrawiam serdecznie pana Witka i jego pieska.

A w sprawie Psotki... na całe szczęście jest coraz lepiej, pies poprawia się. Z dnia na dzień coraz lepiej chodzi (nawet już podbiega), oczopląs zniknął zupełnie, tak samo zez, czasem jeszcze psinę zarzuca na lewo no i główka jeszcze jest przekrzywiona, ale już coraz częściej Psotka ją prostuje. Cały czas podaję leki a w środę znów to veta. Zobaczymy co powie.


Zdjęcie tylko jedno, bo ten straszek boi się flesza, myśli, że to burza albo fajerwerki ;)
Za to Masza ma flesza gdzieś i pozuje jak modelka :)

koszykówka ;p


jak pies z kotem...


18 komentarzy:

  1. Cieszę się z poprawy zdrowia Psotki. Oby tak dalej:)))
    Ostatnia fotka skojarzyła mi się z tym filmikiem:
    http://www.cda.pl/video/17547e8/Prawdopodobnie-najslodsze-kociaki-na-swiecie

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne zwierzaki! Pozdrawiam wszysykich cieplo!godlesia

    OdpowiedzUsuń
  3. biedny piesecek ,bidulek .swoja droga to moze byc jakis ucisk na nerw jak u psa pana Witka tylko ze tam uciskal srot a u psotki moze bycc jakis guzek niestety tak mysle choc vetem nie jestem.ale zato mam psy prawie od urodzenia.mojego urodzenia

    OdpowiedzUsuń
  4. Maris, słodki filmik, dziękuję :)

    Godlesia, ja również Cię pozdrawiam

    Majowababciu, niestety zdaję sobie sprawę z tego, że to może być guzek.Odkąd półtora roku temu Psotka miała wyciętego złośliwego guza na listwie mlecznej, mam świadomość, że rak może wrócić, ale mam też nadzieję, że to nie to, a jedynie zespół przedsionkowy, jak podejrzewa vet.

    OdpowiedzUsuń
  5. oby piesek szybko zdrowiał :)) a kicia i tak jest najpiękniejsza :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, ostatnio asystowałam przy składaniu kości ramiennej u psa, przy zdjęciu w sprawie złamania okazało się, że w okolicy ramienia również jest śrut, a nie był to pies myśliwski- niestety takich mamy ludzi wśród siebie, cieszę się,ze psotka czuje się coraz lepiej, ale nie przestaję trzymać kciuków. Ostatnie zdjęcie SUUUUUPER!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że z Psotką już lepiej :) i niesamowite że Masza pozwala dotknąć swój brzuch ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam o Twojej ślicznej Psotce i cały czas ciarki mi przechodzą..., że tak z dnia na dzień, bez żadnych sygnałów ostrzegawczych - biedna Psocia! Całe szczęście, że już jest lepiej! Trzymamy kciuki - my - ludzie i Frodzia. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  9. No widać, że śrut w psie to nie takie znów rzadkie zjawisko... niestety

    Masza nie ma nic przeciwko wielu zabiegom wokół niej. Przeciwko dotykaniu brzuszka, obcinaniu pazurków, czesaniu. Buntuje się jak się jej do pyszczka zagląda i do uszu. Ale ogólnie to cywilizowany kot ;)

    Saba, no nie było nic co zwiastowałoby chorobę, tak, że na początku, rano, myślałam, że coś mi się przywidziało, człowiek zaspany to i czasem widzi to czego nie ma. Ale niestety to nie przywidzenie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Będzie dobrze, moje psisko wyszło ze stanu krytycznego i już nawet na ludzi szczeka, więc czemu Twój ma nie wyzdrowieć? :)
    A kocisko przepiękne, nie mogę się napatrzeć:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niespotykane historie!!!A Twoje zwierzaki są słodkie!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Och kurcze! Byłam kilka dni poza internetem z powodu remontu i dopiero dziś zobaczyłam wpis o chorej Psotce. Mam nadzieję, że rzeczywiście wszystko wróci do normy. To mógł być jakiś mikro wylew, który się po prostu wchłonie. Trzymam mocno kciuki. Przytulam i całuję :-*

    OdpowiedzUsuń
  13. Cieszę się z dobrych wieści. :)
    Czasami opisywanie nieprawdopodobnych historii, jak sama mówisz, ułatwia prace w podobnych przypadkach.
    Dziś też jestem na etapie rozważań nt demencji u zwierząt. Eh... życie.
    Kocie niesamowite. Wczoraj u naszego weta widziałam kolejnego kota, rasy nie pomnę tak innego we włosie, niż typowe nasze dachowce. A jakie piękne bursztynowe oczy.
    Całujemy oba noski i ogonki.
    Zdrówka !

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciesze sie bardzo,ze Psotka powoli przychodzi do zdrowia ! A zdjecia Maszy i Psotki sa fenomenalnie kochane !
    Pozdrawiam bardzo cieplo Tyniu!

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję Wam za troskę. Psotka ma się na szczęście coraz lepiej, każdy dzień przynosi poprawę. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam nadzieję, że Psina wyzdrowieje. Masza jest boska. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. I jak tam Psotka ? ;-)
    Liczę na to, że 'zło' odpuściło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, w porównaniu do stanu początkowego choroby, jest o niebo lepiej, jednak lekka chwiejność pozostała, psinka, która wcześniej była bardzo sprawna i skoczna, przestała czuć się pewnie, nie wskakuje już na łózko czy na fotel. Łepek ma jeszcze ciut przekrzywiony. Ciągle podaje jej leki, ale ostatnio przestałam widzieć poprawę, która na początku postępowała z dnia na dzień. No cóż, to się chyba nazywa psia starość. A jak Twój Filon?

      Usuń