Hmm, dawno mnie tu nie było ale nieważne. Wraz z wiosennym gradem (:P) wróciła mi wielka ochota na kołowrotkowanie, farbowanie, kolorki. Ufarbowane wełenki schną, a ja kręcę taką bardzo kolorowiastą czesankę, napawając się jej wiosennością i miękkością merinosa.
Przędę wyłącznie dla przyjemności, nie na żadne zamówienie, i pewnie wiele osób, które przędą na zamówienie wiedzą jaki to luksus siadać do kołowrotka wyłącznie dla siebie.I tyle właściwie... po prostu jest inaczej, luźniej.
W najbliższym czasie zamierzam trochę pofarbować i ogólnie więcej zająć się wełna i innymi włóknami do kręcenia. Następny post będzie o jedwabnych chusteczkach.
Jaka piękna tęcza ! ;-)
OdpowiedzUsuńCiekawe, jak wyroby będą z niej wyglądać.
Też jestem ciekawa, czy się nie pozlewają te kolorki po skręceniu w 2 ply.
OdpowiedzUsuńZapowiada się u Ciebie bardzo kolorowo, a czesanka tęczowa rzeczywiście. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńprzędzenie dla siebie to najmilsza rzecz jaka może być :D
OdpowiedzUsuńcudnie kolorowo u Ciebie, z niecierpliwością będę czekać na dalsze kolory.... no bo jestem na etapie szukania koloru :))
Kolorystyczne szaleństwo, ale wygląda bezbłędnie :D
OdpowiedzUsuńZ nieba mi spada Twój pomysł na najbliższy post, bo szczęśliwy los oddał w moje ręce jedwab i nie bardzo wiem co i z czym, niby tu i tam podczytuję, ale pewności mi brak :) A wełenka cudowna po prostu Takie, żywe wesołe kolory :))
OdpowiedzUsuńAle kolorowo wystartowałaś tej wiosny :)
OdpowiedzUsuńi całe szczęście że wróciła!!!!!
OdpowiedzUsuńczekam z zaciekawieniem na następny post
super! optymistycznie kolorowo :) uwielbiam takie melanże :))
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wszystkie miłe komentarze. Cieszę się, że mimo tego, że długo tu nie pisałam, ktoś jeszcze tu zagląda.
OdpowiedzUsuńChmurko, właśnie wrzuciłam nowy post o jedwabnych chusteczkach.
E-wełenko, życzę owocnego inspirowania się :)