W sobotę w Poznaniu na ulicy Żydowskiej odbyła się imprezka o nazwie Twórcze Targowisko. Oprócz stoisk z rękodziełem było też dużo różnych warsztatów i można było, za darmo, nauczyć się najróżniejszego rękodzieła. No ale trudno się nauczyć gdy nie wie się, że można i gdzie można. Podstawowym minusem imprezki było jej słabe rozreklamowanie. W dużej mierze przedsięwzięcie od strony warsztatowej przerodziło się w coś ala "Twórcy dla twórców". Uczyłyśmy się więc od siebie wzajemnie.
Tym właśnie sposobem nauczyłam się filcowania aplikacji na sucho, całkiem z głupia frant ;) I muszę przyznać, że to świetna zabawa, wciągająca, choć bardzo czasożerna. Technicznie i teoretycznie jest to dość proste, choć jak zawsze to tylko teoria i aby zrobić coś naprawdę fajnego potrzeba dużo wprawy. No ale tak to już w życiu jest.
Drugim dużym plusem imprezki było to, że z tejże okazji spotkałam i poznałam Dorotkę z bloga "Ja to mam w genach" Nie wiem jak Twoje odczucia Dorotko, ale ja miałam wrażenie, że znamy się od lat i tylko tak jakoś zapomniałyśmy na chwilę o swoim istnieniu. Bardzo miło było mi Ciebie poznać :)
Moja pierwsza próbka (to znaczy pierwsza poważniejsza, wypocin warsztatowych nie licząc) wykłuta na kawałku parzonej wełny...
... myślę, że będą kolejne.
.
Nie wiedziałam o tym! A bardzo szkoda, bo chętnie bym się wybrała, kurcze...
OdpowiedzUsuńProwadzisz warsztaty przędzenia na wrzecionie w hobby-wełna też? Widziałam relację z kołowrotkowych. Mieszkam tak blisko tej pracowni, że głupio by było z czegoś nie skorzystać :).
W hobby-wełna na razie prowadziłam warsztaty z przędzenia na kołowrotku i farbowania, ale wrzeciono jest w planach, jak tylko zapracowana Agnieszka znajdzie czas na ustalenie terminu. Na pewno będę o tym wspominać, bo już kilka osób pytało.
UsuńZ tym Twórczym targowiskiem to sama teraz żałuję, że nie napisałam o tym na blogu. Pisałam na fejsie, o blogu nie pomyślałam. A tak poza tym to ja mam ciągle Twoją książkę...
Jaka szkoda, że ja też nie wiedziałam;/ Bo tak blisko, ale trudno. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo szkoda. Pozdrówka :)
UsuńJa też nie wiedziałam :(:(:(
UsuńNo właśnie! Jak zobaczyłam w tv, że Pani była, to prawie padłam. Taka okazja pomacania włóczek mnie ominęła :) Ale trudno, na pocieszenie zamawiam właśnie dwa moteczki na Dawandzie ;) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo chyba jakaś pomroczność jasna mnie dopadła, że nie napisałam na blogu o tej imprezie. W zasadzie sama nie wiedziałam jak to będzie, dostałam tylko cynk gdzie mam być i o której, co mam zabrać. Ale na przyszłość o każdym takim "wypadzie na miasto" będę informować. Dziękuję serdecznie za zamówienie :)
UsuńPoznań tak daleko, że nie mam czego żąłować. Próby? filcowania urocze. Gratuluje, podziwiam, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszło i rób jak najczęściej filcowane na sucho! Co do imprezy to mogłabyś napisać więcej w jakim terminie się odbywa dokładniej i gdzie? I czy można na temat tej imprezy gdzieś w internecie poczytać?
OdpowiedzUsuńPięknie Ci to wyszło, szkoda że u nas nie ma takich warsztatów, z chęcią bym z nich skorzystała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo ładne aplikacje. Filcowanie na sucho jest "praco i czasożerne " ale efekt....Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyszły te kwiaty!
OdpowiedzUsuńPiękne te Twoje jeżówki :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO borze sosnowy, nie mówcie, że byłyśmy w tivi? Pewnie akurat uchwycili moment, w którym mi się nitka zerwała i wrzeciono pierdutnęło o bruk :D Tak Justynko, też uważam, że się stanowczo za późno poznałyśmy, jak tylko będziesz wiedziała o kolejnej takiej akcji, to mnie pacnij, chętnie poćwiczę to "góra-dół", nadal mi się paluszki plączą :D Ale się nauczę, zobaczysz ;) Buziaki!
OdpowiedzUsuńMasz talent :) Piękne próby :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Aga
Piękne kwiaty! Bardzo podobają mi się szale z takimi filcowymi aplikacjami i zawsze chciałam tego spróbować, ale brakowało mi odwagi. Szkoda, że nie wiedziałam o tej imprezce wcześniej :-) Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńSuper pomysł na imprezkę. ;-)
OdpowiedzUsuńA filcowanie 'w kolorze' jest pięknym malowaniem. :)
Skoro tak fajnie Ci wyszło grzechem byłoby nie próbować dalej:))
OdpowiedzUsuńCoś nie umiem was w tej tivi znaleźć ;-)) Normalnie aż żal że mam tak daleko do Poznania.
OdpowiedzUsuńA ja żałuję strasznie, że nie wiedziałam, bo dla mnie to 15-20 min drogi :( No nie mogę odżałować! Poznań ma to do siebie właśnie, że dzieje się dużo, ale żeby dowiedzieć się co dokładnie, samemu trzeba dużo szperać :( Rzadko kiedy jakieś fajne wydarzenie jest dobrze rozreklamowane. Ja przeważnie dowiaduję się po czasie... Gdzie szukać takich informacji o tym, co rękodzielniczo dzieje się w Poznaniu?
OdpowiedzUsuńNajczęściej mam podobnie - dowiaduję się po czasie. W tym konkretnym przypadku byłam tam niejako służbowo, dowiedziałam się od Agnieszki Jackowiak. Nie wiem gdzie szukać takich wiadomości, nawet WTK nie mam bo mieszkam na "zadupiu" gdzie takich rzeczy nie przewidzieli. Następnym razem jak coś takiego będzie się działo, to będę trąbić na prawo i lewo ;)
UsuńTrąb zatem, bez hamulców :) WTK nie oglądam, a może w sumie powinnam zacząć? Pozdrowienia!
Usuńco zrobisz z tą śliczną tkaniną /filcem /pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAniu, chyba nic nie zrobię, to tylko próbka, taki sobie skrawek. Pozdrawiam :)
Usuń