wtorek, 16 października 2012

Sterylizacja jest potrzebna!

Dziś temat wysoce nierobótkowy. Farbiarnia wciąż powstaje i jak to jest w zwyczaju, w przypadku różnych budowlanych przedsięwzięć, terminy się przeciągają... ale nie o tym dziś.

Będąc ostatnio u weterynarza, zauważyłam ciekawy plakat, obrazujący to co się dzieje z niechcianym potomstwem urodzonym przez zwierzęta puszczane samopas, nad których mnożeniem się nikt nie panuje.
Plakat mnie zainteresował, był dość dosadny i skłonił mnie do refleksji. I ten sam plakat (a właściwie zdjęcie) znalazłam w internecie.


Komentarze pozostawiam Wam, moje oba koty, jak również pies są wysterylizowane, mogę więc co nieco podpowiedzieć osobom, które się nad tym zastanawiają, ale nie mają odwagi, boją się jak to będzie, nie wiedzą jak się za sprawę zabrać - ja też kiedyś się obawiałam.

Jeśli ktoś ma ochotę pociągnąć akcję dalej i wkleić plakacik u siebie to proszę bardzo, może choć jakiegoś zwierzaka to uratuje.

15 komentarzy:

  1. Tak, tak, tak... sterylizacja kocia i psia, to nie tylko antykoncepcja, to również eliminacja zagrożenia nowotworem, czy ropomaciczem (częstym schorzeniem suczek). Im młodsze zwierzątko, tym szybciej się regeneruje, więc jeśli się ktoś zastanawia i waha, to porozmawiać jeszcze ze swym, tzn swego zwierza lekarzem, nie czekać na wskazanie chorobowe, bo wówczas zagrożenie większe, a i koszty rosną, bo zabiegi ratujące życie kierują się innymi zasadami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, o plusach dla zdrowia wynikających ze sterylizacji nie pisałam, ale ponoć każda ruja dla suczki i kotki to potencjalne zagrożenie nowotworem, przy czym ta suczka i kotka nie musi wcale zachodzić w ciąże, sam fakt, że ma ruję wystarczy. Więc im wcześniej podda się zwierzę sterylizacji (nawet przed pierwszą rują) tym mniejsze ryzyko, że w przyszłości będą problemy.

      Usuń
  2. Ja również popieram obiema rękami!!!!! To ogromnie ważna rzecz

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dużo rozmawiam z ludźmi o tej potrzebie. Przeraża mnie, że wolą narazić swoje zwierzęta na porody i późniejsze kombinacje, co zrobić z potomstwem, niż wydać 300 zł na sterylizację kotki czy suczki. A już kastracja psa wywołuje takie emocje, szczególnie u panów, jakby sami te klejnoty tracili.
    Temat zatem jest trudny, wymaga zmiany mentalności, a często spotykam się ze zwyczajną agresją (a sama się wysterylizuj!) :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w mieście niektóre przychodnie weterynaryjne biorą udział w akcji "Marzec miesiącem sterylizacji". W tym jednym miesiącu w roku można zwierzaka wysterylizować taniej, gdyż miasto dofinansowuje sterylizacje. W zeszłym roku właśnie w marcu sterylizowałam Maszę i zapłaciłam za zabieg 120 zł. Za kastrację kocura stawka była 80 zł. I to jest jedyny koszt, obejmujący wszystkie leki podawane w okresie około zabiegowym oraz wizytę kontrolną. Więc naprawdę jak się chce to można to załatwić za niewielkie pieniądze.

      Fakt, mężczyźni czasem dziwnie reagują na kastrację kocurów i psów, dokładnie jakby jakaś solidarność istniała. Inni uważają, że w ten sposób zabiera się zwierzakowi radość z życia, bo uważają, że kot czy pies podchodzi do macierzyństwa (czy seksu) jak człowiek więc taka kotka bez młodych jest nieszczęśliwa. Z agresją sama nigdy się nie spotkałam, ale wiem, że niektórzy bardzo emocjonalnie do tematu podchodzą.

      I ciągle, niezmiennie króluje przekonanie, że każda suczka i kotka powinna choć raz urodzić, bo jeśli nie to będą kłopoty (nowotwory, ciąże urojone). Pomimo, że weterynarze od lat obalają ten mit, on nadal żyje i to niestety wśród niegłupich osób.

      Usuń
  4. Pewnie że jest potrzebna. Patrząc na ilość niechcianych zwierząt w schroniskach i bezdomnych - jestem jak najbardziej za kontrolowanym i mądrym !!! rozrodem zwierząt. Moje trzy (stan posiadania jak u Ciebie) są wysterylizowane. I o ile sterylizacja kocic jest akcepowana, to jak się dowiadują (szczególnie mężczyźni ;-)), że pies też, to jakoś dziwnie reagują, hm...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat w moim domu i wśród moich znajomych faceci sami koty do kastracji zawozili, choć też różne komentarze padały. Niemniej jednak panowie są mądrzy, myślący i zapobiegawczy i chwała im za to.

      Ale oczywiście wiem jak to jest, ludzie identyfikują się ze swoimi zwierzętami i chyba (jak napisała Riannon), troszkę czują się jakby własne klejnoty tracili ;) .

      Usuń
  5. Oj zdecydowanie powinno się sterylizować zwierzaki, o ile nie ma się odpowiedzialnych planów co do miotu, bo to jest dramat, co się dzieje z tymi wszystkimi maluchami potem. Ale niesamowite ilości bzdur narosły wokół zabiegu. Nasza kotka wręcz odzyskała swoją młodość po operacji - jest bardziej skłonna się bawić, wróciła do wagi, same plusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja suczka po sterylizacji też odmłodniała i nabrała wigoru.

      A co do bzdur, owszem, zawsze może dojść do jakiś komplikacji ale w ciązy i przy porodzie też może do nich dojść, więc dla mnie to żaden argument. Poza tym po sterylizacji zwierzę jest pod kontrolą lekarską i wet widzi, czy coś się złego dzieje, a nawet jeśli odda już nam zwierze, to mówi co powinno nas zaniepokoić i z jakimi objawami trzeba się zgłosić do przychodni.

      Usuń
  6. Plakat rzeczywiście poruszający i prawdziwy. Jak najbardziej jestem za. Moja duża suka wysterylizowana żyje szczęśliwie; mała czeka na sterylkę (czekamy, aż bedzie to możliwe, umówiłam się z pania weterynarz po 1 listopada). Nawet Czesio - królik jest wysterylizowany. Zwierzęta na pewno nie ponoszą żadnej szkody. No i będą zdrowsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście każde zwierze do zabiegu musi być zdrowe, przebadane, musi być w odpowiednim wieku, kondycji. Nie mówi się o tym ile zwierząt umiera przy porodzie albo ile kocurów pada od komplikacji po walkach czy wpada pod samochody biegnąc za kotkami. To samo zresztą dotyczy psów.

      Mówi się, że sterylizacja to zabieg wydłużający zwierzakom zycie, właśnei dlatego, że zwierzę wysterylizowane nie ucieka z domu, nie wdaje się w bójki, nie szwenda się po ulicach. Żyje sobie spokojnie i nie płodzi potomstwa, które uda się, że trafi do dobrych domów a często niestety zginie w szambie albo skończy ze skręconym karkiem.

      Usuń
  7. Byłam z moim kociakiem na pierwszym szczepieniu ochronnym, za miesiąc drugie i już zdecydowałam, że jak tylko będzie to możliwe (kotek podrośnie) będzie zabieg. Już wstępnie się umówiłam z panem doktorem.
    Wolę panować nad tym nad czym mogę:)
    pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie , że tak! NIe inaczej! Można ustrzec naszych braci mniejszych od wielu chorób, a poza tym - kto ma zwierzęta wie, jak trudno znaleźć dla przychówku dobre domy. Co wybrać: schronisko, czy sterylizację/kastrację?
    Dla mnie wybór jest oczywisty!!!

    A teraz zupełnie nie na temat.
    Obiecałam Ci jakiś czas temu, że pochwalę się tym, co zrobiłam z wełny od Ciebie.
    Zapraszam :-)
    http://hobbyata.blogspot.com/2012/10/zakonczona-nieskonczona_22.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ oczywiście, że sterylizacja powinna być powszechna. Ja mam dość widoku kociąt na działkach, które rodzą się co chwila i ten miot (dziki, nie daje się wyłapać) za chwilę, albo już jest zamarznięty.

    Dobrzy ludzie wożą jedzenie, ale te hord dzikich kotów wytrzebiły ptaki, same padają łupem lisów, są rozjeżdżane przez samochody. I dalej jest ich pełno!

    Kiedyś był przydział niewielki tabletek do podawania w jedzeniu, ale to nic nie pomogło.

    OdpowiedzUsuń