środa, 14 listopada 2012

Przeprowadzka

...wreszcie i nareszcie, po półtoramiesięcznym remoncie (a miało to trwać 2 tygodnie :D) dziś przeprowadziłam się do nowej farbiarnio-pracowni. Oczywiście nie można póki co mówić o pełnym wyposażeniu czy całkowitym przeprowadzeniu się. Brakuje szafek, szuflad, porządnego stołu i kilku innych przydatnych gratów, ale już można tam funkcjonować.




Zdecydowanym plusem tego pomieszczenia, poza jego ewidentnymi zaletami funkcjonalnymi i możliwością wymiesienia się z kuchni, jest jego koszt. I tu mój wielki ukłon w stronę Chłopa. Dzięki jego złotym rączkom i mani chomikowania wszystkiego co może się przydać do czegokolwiek, koszt powstania pracowni to ok 1500-1700 zł. Jest to głównie koszt wełny mineralnej użytej do ocieplenia, zlewo-kuchenki kupionej okazjonalnie oraz nowego grzejnika. Pomieszczenie prawie całe jest z materiałów "z odzysku", od podłogi po sufit.Wstępnie nie było tam nawet podłogi, a na tym co powinno podłogą być leżał jakiś gruzopodobny żwir, natomiast sufitu w obecnej formie nie było wcale. Było jak na strychu a jak tak jak widać - choć będzie jeszcze lepiej ;)

No i tyle w sumie, pędzę się rozgościć w moim nowym królestwie :)

37 komentarzy:

  1. gratuluję - pewnie skaczesz z radości pod sam strop. a wentylacja nad stanowiskiem - pełen profesjonalizm! zuchy z Was

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie będę się wypierać - Twoja farbiarnia dała mi do myślenia. No bo ile można farbować w kuchni na zmianę z gotowaniem?

      Na razie jest wentylacja, powiedzmy, grawitacyjna, muszę dorwać jakiś okap.

      Usuń
  2. czyli rusza prawdziwa "pracownia na poddaszu" albo pracownia na prawdziwym poddaszu ;)
    super! startuj tam i bywaj tu częściej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ostatnio było mnie tu zdecydowanie mniej niż zazwyczaj, tak wyszło, ale to raczej przejściowe.

      Pracownia na poddaszu to pomysł, który długo dojrzewał i się krystalizował. Ale wreszcie ujrzał światło dzienne. Pozdrówka Agatko :)

      Usuń
  3. Każda która nie ma chciałaby taką pracownię - fullwypas :)
    Gratuluję i zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to ja zzieleniałam z zazdrości... najbardziej mnie zachwyciła zlewo-kucheka- czego to ludzie nie wymyślą :) to czekam teraz na dalszą relację z pola walki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymyślenie zlewo-kuchenki było chyba naturalną konsekwencją wymyślenia przez kogoś kuchni wielkości 1,5x1,5 metra :) Też pierwszy raz mam do czynienia z taką hybrydą, ale się sprawdza.

      Usuń
  5. fajną będziesz miała pracownię :) zazdroszczę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, wreszcie się doczekałam, a trwało to i trwało :)

      Usuń
    2. Złoty Chłop. Bez dyskusji. Pozazdroscić Chłopa i pracowni. Ciesze się razem z Tobą
      Usciski

      Usuń
  6. Po pierwsze bardzo się stęskniłam za Twoimi postami, już zaczęłam obawiać się czy u Ciebie wszystko w porządku, dobrze wiedzieć że tak.
    Po drugie oczywiście gratuluję pracowni, mnie się też marzy, ale jak na razie to marzenie nie do spełnienia,
    No i ta Twoja pracownia super ekstra profesjonalna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem czy ona taka profesjonalna, na pewno funkcjonalna, bo to był cel, który nam przyświecał, by powstało miejsce w którym różne rzeczy będą pod ręką a organizacja sprzętowa będzie przemyślana.

      Mam nadzieję, że teraz nie wsiąknę na tym strychu :) Też się stęskniłam choć podczytywałam trochę, tak bez komentowania.

      Usuń
  7. ale zazdraszczam swojego miejsca i -moje marzenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, człowiek bez własnego, takiego totalnie własnego miejsca się męczy. A już z pewnością człowiek, który ma kilka pasji a do tego gdy te pasje wymagają przestrzeni.

      Usuń
  8. No, Kochana! Takiego Chłopa to tylko dopieszczać! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Gratuluję! Wygląda świetnie! Bardzo się cieszę, że udało się zrealizować projekt, bo brakowało na blogu zdjęć Twoich włóczek i czesanek :)
    Pozdrawiam Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością zdjęcia włóczek i czesanek powrócą na blog, bo teraz będą powstawać w sporej ilości. Pozdrówka Jolu :)

      Usuń
  10. No właśnie -długo Cię nie było:) Ale teraz już będziesz w swoim królestwie:) Gratulacje dla Chłopa:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Violu, czasem to sama sobie tego Chłopa gratuluję ;) Nie było mnie, ale nie wiąże się to na szczęście z niczym niepokojącym, ot życie - obowiązki, inne zajęcia, w międzyczasie wyjazd.

      Usuń
  11. I ja przyłączam się do gratulacji życząc wielu alchemiczno-wełnianych przygód :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Justyno no cudo !!!
    Życzę samych udanych projektów, boskich farbowań - w takim pomieszczeniu inaczej być nie może :D
    Pan Mąż niech też dumny chodzi jak paw bo to naprawdę kawał roboty taki remont.
    Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karinko, bardzo Ci dziękuję za życzenia. Pan Mąż to marzy jedynie o wolnym weekendzie albo chociaż popołudniu ;)

      Usuń
  13. No, no... to ja teraz rozumiem skąd to milczenie. ;-)
    I ja również gratuluję realizacji i życzę dobrego ducha twórczego w nowej pracowni. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu, no jak to w życiu, czasem trafiają się tygodnie a nawet miesiące, gdy coś człowieka wybija z rytmu - remont, problemy, sprawy do załatwienia albo zwyczajny brak weny. Trochę tak było u mnie. Pozdrawiam :)

      Usuń
  14. Ależ dzielny Chłop przez bardzo duże C! Za takie pieniądze to zrobiliście? Mistrzostwo świata i okolic! No to teraz masz świetnie: Ty nikomu nie przeszkadzasz, nikt nie przeszkadza Tobie! Teraz zrobisz takie rzeczy, że nam oko (oka?) zbieleje! Czekam, bo mi już trochę Cię brakowało!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, po kilku dniach spędzonych w pracowni czuję się całkiem inaczej, jestem u siebie, mam spokój, nikt mi się nie pęta pod nogami (żaden ludź, pies, kot) i zauważyłam, że przez to jestem spokojniejsza, mniej poirytowana, bardziej skupiona. Własna przestrzeń, nawet niewielka, miejsce w którym można zostawić coś na następny dzień i nie musi się od razu wszystkiego za sobą sprzątać, to skarb.

      Miło czytać o tym brakowaniu :)

      Usuń
  15. Justynko - Chłopu nogi umyj w nagrodę :)))))

    Cuda nad cudy!
    Nie pokażę tego mojemu bo się w depresję wpędzi.... zazdroszczę bardzo bardzo i podziwiam i cieszę się, że masz tak fajnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie pokazuj, po co mu to ;)

      A czemu akurat nogi? Facet ma ciekawsze części ciała :DDD

      Usuń
  16. Całuj Chłopa po tych rączkach złotych, świetny kącik:)
    pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratuluję pracowni to świetne miejsce, teraz tylko tony czesanki:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę wełenek i czesanek już jest, a z czasem będzie pewnie więcej :) Dzięki i pozdrawiam :)

      Usuń
    2. więc masz już swoje miejsce do brudzenia i możesz siedzieć i tworzyć tam do woli różne cudne rzeczy,
      Zazdroszczę tak zaradnego męża... Ukłon dla niego!!!

      Usuń
  18. A ja, jak zwykle spóźniona. Super masz pracownię. W mojej małej chatce nie mam na nic miejsca, wszystko porozstawiane , można się nieźle poobijać. Czekam na piękne czesanki z farbiarni na poddaszu i serdecznie pozdrawiam

    P.S. Taki Chłop to skarb

    OdpowiedzUsuń