Żeby nie owijać w bawełnę, powiem, że musiałam zająć się sobą, swoim życiem i jego kierunkiem. Hobby poszło na drugi plan. Ale to nie znaczy, że na zawsze. Ciągnie mnie i to bardzo do różnych dzierganinek i dłubaninek. Ale tak raczej inaczej, z większym dystansem do siebie i świata, do tego co robię. Nic na siłę.
Powoli wracam do siebie, farbuję, kołowrotkuję, może nie będzie już takich długich przerw w moim pisaniu.
Trochę muszę się wdrożyć, bo wyszłam z wprawy i nie wiem co właściwie pisać..
Dziękuję za miłe maile od osób zatroskanych o to czy jeszcze żyję ;)) Żyję, żyję, ale przez pewnien czas czymś trochę innym.
Dla przypomnienia się, nieco kolorków
Niestety nie ma już z nami Psotki. Postępująca, pomimo drogiego i intensywnego leczenia, choroba serca była nieubłagana, do tego wiek i upały. Cóż, na posterunku pozostały tylko koty. I na razie tak zostanie. Dużo tu o Psotce pisałam i dużo też razem przeżyłyśmy, bo niemal dokładnie 6 lat. Ostatnie pół roku było trudne, chwilami bardzo trudne, ale myślę, że miała z nami dobre życie, starałam się je jej zapewnić najlepiej jak się dało.
Może się spotkamy, kiedyś, po drugiej stronie tęczy.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie. Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze zagląda :)
... muszę dużo nadrobić w moich ulubionych blogach, bo się zapuściłam... Pa.
Też niedawno straciłam pieska i wiem co czujesz.
OdpowiedzUsuńJeśli idzie o wełenki, to piękny błękit powstał a i pozostałe niczego sobie :)
Pozdrawiam. Ola.
Oj bardzo ci współczuje, moja pudelka dopiero co odeszła i wiem jakie to trudne.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję straty Psotki, to smutne kiedy odchodzą nasi czworonożni przyjaciele.
OdpowiedzUsuńŻegnaj Psotko.
OdpowiedzUsuńReszta niech będzie ciszą...
Piękne błękity.
Przykro mi bardzo z powodu Psotki...
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jesteśmy, jesteśmy ;-) Wiadomo że blogi to nie wszystko. Włóczki prześliczne (zwłaszcza miodowo-niebieskie). Współczuję straty kochanego czworonoga ;-)
OdpowiedzUsuńZagląda, zagląda. Tak czasem trzeba w życiu, żeby zając się tym co dla nas najważniejsze. Przykro mi z powodu pieska.
OdpowiedzUsuńPiękne niebieskości:)
OdpowiedzUsuńTakie jest życie... jedni przychodzą... inni odchodzą... trzeba się cieszyć tym co było nam dane:)
Bardzo dziękuję za (jak zawsze) miłe komentarze. Wiem, że życie toczy się dalej, jedni przychodzą inni odchodzą i taki życia urok. Bardzo dziękuję za wszelkie przejawy Waszej empatii. Aleksandro, Anneczko - przytulam z wzajemnym zrozumieniem.
OdpowiedzUsuńCzekam cierpliwie i będę czekać jak długo trzeba aż wyprostujesz wszystko by tu wrócić ...
OdpowiedzUsuńjuż nie wyobrażam sobie, że mogłoby tu Cię nie być :))
O psie nic nie napiszę ... po 8 latach dalej uważam, że psy powinny żyć dłużej.....
Serdecznie pozdrawiam
Dziękuję Karinko :) Bardzo mi miło.
UsuńPiękne kolory, szczególnie błękity. Dobrze że jesteś ale wiem jak to trudno wrócić, odkłada się to z dnia na dzień. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo trudno, a jeszcze jak się na głowę zwala skręcenie kostki, to już w ogóle trudno, nawet jak się bardzo chce. Pozdrawiam serdecznie :)
UsuńPrzykro mi z powodu psiaka :-(
OdpowiedzUsuńJednoczesnie cieszę się z nowego wpisu na Twoim blogu - wyglądałam. Włóczki jak zwykle piękne, a szczególnie ta co już na druty wskoczyła mnie urzekła.
Pozdrawiam
Urbasiu, bardzo mi miło, że wyglądałaś :) Co do włóczek , to widzę, że każdy kolor ma swoich zwolenników, to chyba dobrze :) Pozdrawiam
UsuńDobrze Cię znowu czytać :)
OdpowiedzUsuńWszystkie psy idą do nieba, pamiętaj! Psotka na pewno ma teraz pod dostatkiem kostek, kiełbasek i mnóstwo miejsca do radosnego hasania :)
:)
UsuńMój znajomy lubił mawiać, że psy idą do krainy wiecznych aportów. Psotka nie była aportowa zbytnio, ale na pewno tam dla niej coś wymyślili :) Pozdrawiam
Strasznie mi przykro z powodu Psotki, tulę na odległość :*))) I fajnie, że do nas wracasz, zobaczysz, że wszystko się poukłada :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Pozdrówka dla Ciebie i dla Pani Królik
UsuńKobieta to taka bestia, która jest twardsza od diamentu i tytanu razem wziętych :) Siły Ci życzę. Tej dosłownej i "przenośnej" ;)
OdpowiedzUsuńA co męczą Twoje koty, skoro nie dziergasz ? ;) Moja kotka zostawiona ostatnio sama na cały dzień, a odcięta od moich robótek, "odpięła" z żabek pół okna firanki ;)
Pozdrowionka
Koty męczą przede wszystkim siebie nawzajem. Są dwa więc mają zajęcie. A poza tym to ja muszę się bardzo pilnować z jakąkolwiek wełną, wszystko jest pochowane, pozamykane, bo jak nie to jest zwyczajnie rozniesione i nie ma zmiłuj ;)
UsuńMiło Cię znowu widzieć Justynko, ach jak zachwycam się niebieskościami - tymi pierwszymi:)
OdpowiedzUsuńPrzykro czytać o psiaku...mój Kaduś też odszedł:)
Pozdrawiam, Marlena
Zajrzałam do Ciebie i widziałam nowego kotka, myślałam, że to po prostu kolega dla Kado.
UsuńBardzo mi przykro Marlenko, przytulam wirtualnie.
:)
OdpowiedzUsuńa tę ostatnią wełnę to bym Ci podprowadziła ;)
Przyjedź po Pratchetta, jak się dobrze zakręcisz to może Ci się uda ;)
UsuńOgromnie się cieszę z tego Twojego posta, choć nie pisałam, nie chciałam naciskać, to tęskniłam za Tobą, za postami i cudownymi włóczkami....
OdpowiedzUsuńNiezawodnie jest co oglądać, piękne kolory,
Strasznie mi przykro z powodu Psotki, tak to już niestety jest, że nasi pupile żyją krócej niż my, no i jestem pewna że Psotka miała z Wami klawe życie...
serdeczności
Też się stęskniłam Chmurko :)
UsuńZaglądałam wczoraj do Ciebie i nadrabiałam zaległości w czytaniu.
Dobrze, że jesteś :)
Pozdrawiam i czekam na kolejne piękne kolory.
OdpowiedzUsuńWitaj po powrocie:) Kolory cudowne, patrzę z zainteresowanem, bo szukam lace merino - ale jeden kolor, granat do połączenia. Wracaj, żyj,pisz, drutuj, farbuj...:)
OdpowiedzUsuńZ miłą chęcią bym Cię poratowała tym granatem. Ale pech chciał, wczoraj skręciłam kostkę i chodzę o kulach, nie wiem ile to potrwa i czy masz czas poczekać. Jestem wyłączona z obiegu. Pozdrawiam
Usuńwpadłam poprzez dawande... i sie zakochalam! jeansowy extra!
OdpowiedzUsuńZapraszam serdecznie :)
UsuńPsotka zapewne zagląda do Ciebie po kryjomu i psie serce pilnuje.
OdpowiedzUsuńTeż sobie poryczałam.
Motki niebieskie zachwycające, a te z brązem rewelacja!
Kankanko, przepraszam, że dopiero dziś Ci odpisuję, mam kłopot z blogerem, nie umiem go obłaskawić...
UsuńDziękuję za miłe słowa i pozdrawiam.