Tak sobie pomyślałam, że ten kurs trochę potrwa, z przyczyn obiektywnych. Pisać będę tkając obecną tkaninę, a to swoje przecież zajmie, a na czymś muszę pokazywać, aby z tego przedstawiania techniki gobelinu nie zrobił się korespondencyjny kurs pływania na sucho.
Dziś będzie o dwóch rzeczach, o których nie napisałam ostatnim razem i o jednej nowej ciekawej technice.
Po pierwsze, jak dobrze zauważyła Karina, poprzednio nie napisałam o wzmocnieniu brzegów osnowy.
Jak pisałam, tkam na dwóch nitkach w każdym przeplocie (przesmyku), co dobrze widać tutaj
Jednak od tej reguły są dwa wyjątki, pierwsza i ostatnia osnowa w tkaninie powinna zawierać 3 lub 4 nitki, dla wzmocnienia i wyrównania brzegu.
Druga rzecz, o której poprzednio nie napisałam, dotyczy również pierwszej i ostatniej osnowy, a jest to podwójny przeplot.
Jak pewnie prędko się zorientujecie zabierając się za tkanie na ramie, gdy tka się równomiernie, jednostajnie, to po pewnym czasie brzegi zaczynają schodzić w dół.
Bok tkaniny wygląda mniej więcej tak (choć tu to ja ręcznie bok ubiłam), zaczyna się robić luźny i wiotki, tak jakby z boku było za mało wełny w wątkach. Winna temu zjawisku jest ostatnia nić osnowy a właściwie za mała ilość oplotów. I aby temu zapobiec, należy na pierwszej i ostatniej osnowie wykonać podwójny oplot. Niezależnie czy tkamy z ramką czy bez ramki.
Ja robię podwójny oplot mniej więcej co drugiie zawracanie, niektóry za każdym razem oplatają podwójnie, wszystko zależy od wyczucia i tego co nam wychodzi. w praniu, a właściwie w tkaniu. Chodzi o to by bok tkaniny po ubiciu palcami był prosty, bez "smuteczku" na końcu i na początku tkaniny. Cała tkanina ma być równomiernie naprężona i jedynie lekko uginać się pod palcami.
A teraz tytułowa ramka.
Jest to ciekawa technika dla tkanin, które będą oprawiane. Polega ona na tym, że zarobienie robi się nie tylko na dole i na górze tkaniny ale również po bokach. Po utkaniu tkanina wygląda jak włóżona w ramkę z dratwy. Ramkę tka się równocześnie z tkaniem samej tkaniny.
Czarna linia na zdjęciu poniżej, oddziela pola tkaniny jaka będzie widoczna po oprawieniu, od ramki, która będzie schowana.
Ramka pozwoli osobie oprawiającej tkaninę w ramę, naciągnąć ją, bez konieczności chowania kawałka tkaniny pod ramę.
W niektórych miejscach widać jak nitki wełny wchodzą w ramkę, służy to zespoleniu tkaniny i ramki. Ramka i tak będzie schowana i nie będzie tego widać.
i kocham Cię Kobieto za ten podwójny oplot! Co ja się namęczyłam i irytowałam żeby mi się nie kurczyło, zsuwało i nie latało! A dzięki Tobie WIEM! Jesteś wielka!!
OdpowiedzUsuńślicznie dziękuję i gratuluję wspaniałego bloga i rewelacyjnych pomysłów oraz talentu w ich realizacji!
pozdrawiam
Katarzynka
Bardzo się cieszę, że pomogłam :) Dokładnie temu mają służyć te moje wynurzenia ;) Bardzo dziękuję za miły komentarz, no i będę się starać nadal. Pozdrawiam :)
UsuńOj widać że Ty zęby zjadłaś na tkaniu, wszystko super profesjonalnie i przede wszystkim zrozumiałe nawet dla takiego laika jak ja
OdpowiedzUsuńKolorki piękne, będzie super!!!!
Właściwie to ja się tym zajmuję dopiero czwarty rok. To może brzmi dziwnie, że dopiero... ale tak już jest w tkaniu na ramie, wszystko się dzieje bardzo wolno, więc i doświadczenie zdobywa się wolno. Mam koleżanki z pracowni, które gobelinem zajmują się kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat, one to dopiero zęby zjadły na tkaniu.
UsuńJednak, jeśli to co piszę jest zrozumiałe, to bardzo mnie to cieszy.
Pozdrówka :)
Wszystko jest super mega profesjonalnie i zrozumiale
UsuńJustyno widzę, że nie tylko ja jestem pełna zachwytu nad tym, że Tobie się chce !!!
OdpowiedzUsuńPatrzę na tą ramkę i już wiem - prędzej czy później wrócę do tkania - no muszę wypróbować taki brzeg - tego mi brakowało by naciągnąć gobelin na ramę.
Świetny wpis, i te pierwsze pociągnięcia tkackiego "pędzla" :D
Że ten Poznań tak daleko .... :(((
Serdeczności
Przygotować tkaninę do oprawy (już utkaną) można też w inny sposób - doszywajć po bokach, od tyłu pasy tkaniny. Niedługo o tym napiszę, bo muszę podszyć maki i przygotować je do oprawy, więc będzie na czym pokazać.
OdpowiedzUsuńNo jakoś mi się chce, bo tak mało jest informacji na ten temat. Cieszy mnie, że to kogoś jeszcze interesuje.
No Poznań daleko, ale jakbyś kiedyś w poniedziałek była w Poznaniu, to zapraszam do Zamku, w odwiedziny :)
O narodzie, wszystko rozumiem, wszystko rozumiem. Dzięki!
OdpowiedzUsuńTo fajnie :)
UsuńZachwycam się i ja. Już wiem, czego nie wiedziałam. Wielkie dzięki Maestra. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOwieczko, uważaj bo mi skrzydła wyrosną i odfrunę ;) Również serdecznie pozdrawiam :)
UsuńOd lat marzę o tkaniu na ramie. To pewnie nadal będzie melodia przyszłości, bo jeszcze nie mam na to czasu, ale wielkie dzięki za te świetne instrukcje! Będą na przyszłość jak znalazł! A może przyspieszą realizację moich marzeń? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda czasu na nietkanie :) Jeśli Cię to pociąga to zacznij. Warto, bo to specyficzny rodzaj skupienia, którego często, w naszym zabieganym świecie, nam brakuje. Tkanie powinni przepisywać lekarze na stres, nerwice, depresje i inne takie problemy ;) Pozdrawiam :)
UsuńMnie tkanie nie pociąga ,bo być może za trudne:) Ale z ciekawością będę obserwować Twoje poczynania :) Dużo siły i zdrowia na Nowy Rok i spełnienia marzeń:)
OdpowiedzUsuńViolu, pociąga Cię za to co innego np. druty, dla których ja mam niewiele serca. Coś tam dziergam czasami, ale mimo wszystko to nie to...
UsuńTobie też wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku, dużo zdrówka, pociechy z męża i dzieci, a przede wszystkim spokoju ducha. Pozdrawiam :)
Śledzę z przyjemnością Twe poczynania. To jest to, co też lubię i pewnie mogłabym wykonywać, ale na szczęście mieszkanie za małe na postawienie ramy. ;-) Mówię dość pazernie, prawda ? ;-)
OdpowiedzUsuńTysiu, a co to za rodzaj, a może zupełnie coś innego, jak się wiąże na osnowach kawałeczki wełny/włóczki. Chodzi mi o taki rodzaj tkania (?), ze na osnowach obraz powstaje z zaplatanych kilku, kilkunasto cm kawałków czy to nici, czy nawet pasków tkaniny.
Podejrzewam, że chodzi Ci o dywan (ścieg dywanowy). Dokładnie, w dywanie oplata się osnowę krótkimi kawałkami wełny (czy czego tam) i co któryś rząd (2-3) przetyka całość dratwą, dla wzmocnienia.
UsuńJest kilka ściegów gobelinowych, dywan to jeden z nich, jest jeszcze ryps i sumak i kilka innych sposobów na stworzenie ciekawej tkaniny.
Pozdrawiam :)
Wyjdzie z tego piękny kurs! A może trzeba pomyśleć o książce?
OdpowiedzUsuńTak bardzo brakuje polskiej, współczesnej literatury o tym wszystkim, co robimy!
Kiedy widzę ręce na ramie, rysunek od spodu, osnowę... wracam pamięcią do domu Babci i bardzo mi z tym miło. Dziękuję.
A w Nowym Roku, czasu, czasu, czasu :)
Też o tym czasem myślę - o książce znaczy. Wciąż posiłkujemy się książkami amerykańskimi czy angielskimi, zatracając niepostrzeżenie swoje własne, rodzime tradycje. Akurat w przypadku gobelinu ma to znaczenie, bo jest kilka zasadniczych różnic w technice naszej i ichniej i są to moim zdaniem różnice warte zachowania, bo się sprawdzają.
UsuńMoże kiedyś naprawdę się wezmę za książkę, ale na razie skupię się na kursie, jeśli on dobrze wyjdzie, to i będą widoki na coś więcej.
Basiu, życzę Ci w Nowym Roku dużo natchnienia, sił twórczych no i też czasu. Pozdrawiam :)
Justynko - ja czekam na książkę. A Ty tkaj i dokumentuj!!!!
OdpowiedzUsuń