Zacznę więc od zakupów. W Poznaniu, na ulicy Górna Wilda, znajduje się sklepik z koralikami i innymi cudeńkami do produkcji biżuterii. Zaszłam tam ostatnio i nie mogłam się oprzeć.
Kupiłam między innymi przepiękne koraliki ceramiczne, szkliwione.
A także kamienie - agaty, tygrysie oczko i słodkowodne perły.
Aby uprzedzić ewentualne pytania i domysły - nie zamierzam zacząć robić biżuterii. Koraliki i kamyczki będą ozdobą gobelinu. Zamierzam je wrabiać w gobelin, aby uzyskać bardziej przestrzenny wygląd no i wzbogacić fakturę.
Kolejny zakup to miseczka do włóczki.
Widziałam takich wiele na Etsy, ale wtedy nawet nie dziergałam. Zresztą sprowadzanie ceramiki z drugiego końca świata jest dla mnie lekko przesadzone. Jednak nie tylko za oceanem można taką miseczunię kupić. Moda dotarła również do Polski i pewien Pan Garncarz wykonuje takie misy. Misę kupiłam TUtej
Jest bardzo starannie wykonana, żadnej ściemy ;)
A przy okazji pochwalę się postępami przy dzierganiu Butterfly Effekt. Zrobiłam już dżersej, teraz zaczynam ażur. Robi się bardzo przyjemnie.
Pewnego dnia pan paczkowy przyniósł mi paczuszkę od Asi Appolinar . A w środku były takie prezenty:
Cudnej urody jajka, pięknie powycinane i ozdobione, z dzyndzadełkami do zawieszenia
oraz komplecik przepięknych serwetek "kawowych" udzierganych chyba z pajęczyny :))
Asia podesłała również próbki czesanek. Asiu, bardzo Ci dziękuję :))
No i przyszedłczas na to co gorzkie. Moja leciwa psinka się rozchorowała. Niepokojący kaszel okazał się być "kaszlem sercowym" zwiastującym początki obrzęku płuc, związanego z niewydolnością krążenia. Jakby tego było mało, u Psotki zdiagnozowano również wadę serca (niedomykalność zastawki dwudzielnej). No cóż, schorzenia są bardzo poważne i w każdej chwili może być nieciekawie. Ale puki co jakoś się psina kula. Podajemy jej leki, które będzie musiała dostawać do końca życia i w sumie tylko tyle możemy zrobić. Praw natury nie przeskoczymy.
Żeby tak smutno nie kończyć, zaproszę Was jeszcze do mojego sklepiku, gdzie pojawiły się nowe włóćzki.
Pozdrawiam Was serdecznie i witam cieplutko nowych obserwatorów :)
No to ja zacznę od rzeczy gorzkich, smutno, no ale tak to już jest, dokładnie jak napisałaś, ale uszy do góry, nie chcę się mądrzyć, ale czasami pieski "sercowe" po wysyceniu organizmu lekami, całkiem nieźle sobie radzą, liczę na to że będzie tak i z psotką...
OdpowiedzUsuńZakupy fantastyczne, koraliki śliczne, no a miski to Ci szczerze zazdroszczę... myślę że się na taką skuszę....
Chusta nabiera pięknego wyglądu, z każdym rządkiem tej włóczce przybywa uroku, piękna będzie
Farbowanki też śliczne, pozdrawiam serdecznie
Chmurko, bardzo dziękuję za pozytywne myślenie w sprawie Psotki. Niestety nie jest dobrze. Psina źle toleruje leki, wczoraj byliśmy jeszcze u weta, bo co zje to zwróci. Dostała leki rozkurczowe, przeciwwymiotne i cos tam jeszcze, całą baterię zastrzyków, ale się jakoś nie poprawiło.
UsuńW nocy na chwile straciła przytomność. Już to przerabiałam z poprzednim pieskiem, więc wiedziałam z czym się to je. Nie wróży to najlepiej, ale nie wiem czy w tym momencie (pies zbadany, zdiagnozowany, zaordynowane leki) coś jeszcze można zrobić. W razie takiej sytuacji jesteśmy umówieni na kroplówkę w poniedziałek.
Psinka jest bardzo apatyczna i zaczynamy się spodziewać najgorszego.
Pan Garncarz ma miseczki w niewysokiej cenie, nie wiem czy teraz coś tam jeszcze ma na sklepie, ale pewnie będzie miał. Pozdrawiam :)
Znowu piękne kolorki zrobiłaś. Koraliki, zwłaszcza te ceramiczne, są śliczne. Miska to fajny pomysł, ale przy pięciu kolorach to by chyba było trzeba pięć misek.
OdpowiedzUsuńCzekam już na kolejną gebelinową lekcję. Rozumiem, że jeszcze nie będzie koralikowa, ale chyba jakiejś wkrótce udzielisz?
No z pięcioma motkami to byłby kłopot, ja na szczęście ograniczam się do jednego motka. Taka miseczka to fajny gadżet za nieduże pieniądze.
UsuńCo do gobelinu, to ostatnio nie mam na niego kompletnie czasu. Jak tylko wysupłam kilka godzin by do niego usiąść, to zaraz zrobię kolejną lekcję. Masz rację - nie bedzie jeszcze koralikowa, tak myślę, że będzie o wątkach.
Psotce zdrowia życzę, by leki szybko wyrównały to, co powinny. Praw natury nie przeskoczymy, fakt. Tylko, ze to tak trudno dostrzegać starość w psach, bo na co dzień i tak odliczamy ich życie, jak nasze własne. Mierzymy tą samą miarą. One żyją 'szybciej'.
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym gobelinem przestrzennym. Czekam z niecierpliwością.
Miseczki fajne, zwłaszcza do małych kłębków - no nici, mogą być przydatne. Z dużymi to raczej problemowo. Ale co tam kłębki, miski super. :-)
Ciepłe kolorki ostatnio farbujesz. Szczególnie ten trzeci moteczek wpadł mi w oko.
No niestety, jak pisałam Chmurce wyżej, z Psotką jest coraz gorzej. Zaczęła wymiotować, nie chce jeść, więc nawet nie mam jak jej podać leków. W nocy straciła przytomność na chwilę. Rozkaszlała się bardzo i myślałam, że się po prostu udusi. Ale, że poprzedni mój piesek miał to samo, nie wpadłam w panikę, a psinka po chwili się ocknęła. Ale to są złe znaki. W ogóle widać po niej, że się źle czuje, jest apatyczna, trudno się jej chodzi. W każdej chwili można się spodziewać najgorszego.
UsuńMasz rację, mówi się, że po dzieciach widać upływające lata, po zwierzętach też.
Gobelin przestrzenny - jest w ogóle taki rodzaj gobelinu, ludzie tkają formy stricte trójwymiarowe, ale mi nie chodziło dokładnie o to, tylko o uzyskanie dzięki koralikom i sumakowi wrażenia płaskorzeźby. Gobelin tkany ściegiem płóciennym jest po prostu płaski, jak obraz, gdy doda się koraliki, wprowadzi sumak i inne cudeńka, zyskuje na głębi i jest ciekawszy. Pomysł mam, ale czasu na realizację jakoś niewiele.
Miseczka nie jest aż taka malutka, ma 17 cm średnicy i nawet spory kłębek pomieści. Pozdrawiam :)
Przez kilkanaście lat miałam w domu kochanego kundelka. Ostatnie 4 lata był ślepy, ale świetnie sobie radził. Jedynie ściany na dole były brudne, bo tak się poruszał.Na spacerach w mieście oczywiście smycz, ale na wsi sam sobie radził świetnie.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem efektu gobelinu z koralikami. O moich kuleczkach napiszę, może poprę zdjęciami. Proszę jedynie o cierpliwość bo ostatnio trochę się "zafilcowałam" i nie mogę się przestawić. Piękne kolory wełny. Pozdrawiam.
Psotka znów ledwie słyszy, czasem trzeba do psiny podchodzić, bo nie sposób jej dowołać na przykład na dwór. Ale to też nie jest wielki problem. Słuch tak jej osłabł po tym jak miała nowotwór i całą masę leków.
UsuńNa kuleczki oczywiście poczekam. Pozdrawiam :)
Przeczytałam o problemach z Psotką i nic nie napiszę bo temat po 8 latach nadal dla mnie bolesny :((
OdpowiedzUsuńNabytki piękne - jak zobaczyłam koraliki to od razu wiedziałam co masz zamiar z nimi zrobić :D
Chusta pięknie się rozwija ale ja patrze na farbowanki i cóż widzę "tequila sunrise" - nie wiem do czego bym wykorzystała tą z jedwabiem ale samo patrzenie na ten motek by mi starczyło - bardzo mi się podoba.
Serdecznie pozdrawiam.
Farbowanie w pastelach nie dawało mi spokoju. Kiedyś obu nam nie wyszły bardzo jasne kolorki (znaczy nie za ładnie wyszły), ale już trochę ciemniejsze, nie tak bardzo rozwodnione wychodzą dobrze - mam tu na myśli zwłaszcza pierwszy motek w kremach i żółciach. Może to też zależy od farbowanego materiału.
UsuńPozdrawiam również :)
Koraliki cudne, gobelin na pewno zyska na tych dodatkach... muszę zapamiętać tę ulicę żeby nie ominąć jej, kiedy będę w Poznaniu
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Warto odwiedzić sklepik, na allegro nie widziałam takich pięknych koralików ceramicznych, a tam mają spory wybór. Sklep jest na wysokości przystanku tramwajowego "Różana" i z tramwaju wysiada się pod samym sklepem. Pozdrawiam również :)
UsuńTo ja zacznę od zwierzaka- proszę podrapać psinkę ode mnie i od Kluski za uchem, obie trzymamy kciuki za chore serduszko. Teraz o prezentach- serwetki faktycznie jak pajęczyna i tak wydmuszka- ma dziewczyna talent. Misę kupię sobie taką samą, jeśli się nie obrazisz, bo jest prześliczna :) Twoje farbowanki zresztą też, czuje w nich już wiosnę :) I czekam na chustę, bardzo mnie ciekawi,, jak ażur będzie wyglądał na cieniowanej włóczce. Pozdrawiam ciepło :)))
OdpowiedzUsuńPsinka podrapana za uszkiem :) Nie obrażę się na pewno, kupuj :) A co do ażurów z cieniowanej włóczki to sama jestem ciekawa, cieniowanie nie jest jakieś specjalnie ostre, wiec mam nadzieję, że nie będzie się "gryzło". Mam już kawałek, ale jeszcze za bardzo nie widać jak to będzie wyglądało ostatecznie. Pozdrawiam :)
UsuńNiteczki w kolorystyce gobelinu, bardzo delikatne i eteryczne :)
OdpowiedzUsuńZa zwierzaki trzymam kciuki. Potrzymam z kotem sąsiadów,który się do nas wprowadził na stałe i nie chce, absolutnie za nic, opuśić progu naszego domu!
To jest w sumie "moja" kolorystyka, nawet nie pomyślałam, że ona rodem z gobelinu. Za kciuki bardzo dziękuję. Może ten Wasz kot wyczuł po prostu dobrych ludzi - choć nie chciałabym tu, przy okazji, oceniać negatywnie Waszych sąsiadów ;) W każdym razie gratuluję nowego zwierzaka :)
UsuńPrzykro mi bardzo, liczyłam na to że jest lepiej niż piszesz, zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy, ale to marne pocieszenie, trzymam kciuki...
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie miałam pojęcia o istnieniu miski do dziergania:} koraliki, jak najbardziej wspaniały zakup. Jestem ciekawa wyglądu gobelinu z koralikami. Postęp w dzierganiu bardzo widoczny a nowe włóczki po prostu kuszą swoimi barwami:} zwierzaczkom życzę zdrówka. Sama mam dwa kotki i psa.
OdpowiedzUsuńMiska też mnie zachwyciła. Kocham takie gadżety. Mus je mieć.
OdpowiedzUsuńMoja Mam w swoich gobelinach używała gałązek, piór ale koralików nigdy. Jestem bardzo ciekawa jak je wkomponujesz!
Prezenty od Asi śliczne!!!
A farbowanki - dają radość oczom.