środa, 2 stycznia 2013

Co nowego w Poczcie Polskiej ?

Dziś trafiłam na coś takiego
http://www.wykop.pl/link/1363565/list-musi-byc-plaski-a-z-kopert-znikna-blaszki/

To co jest dla mnie najważniejsze, to zmiana mówiąca, że listem poleconym od 1 stycznia nie będzie można wysyłać drobnych przedmiotów, jedynie druki.
Na stronie Poczty Polskiej wciąż jednak widnieją stare zasady, a uprzejma Pani z infolinii poinformowała, że właściwie nic się nie zmieniło w regulaminie, w sprawie wysyłek listem poleconym. Co lepsze - ponoć za granice nigdy nie można było wysyłać drobnych przedmiotów. Hmmmm... dobre sobie :), bo drobne przedmioty płynęły przecież szeroką rzeką, zapakowane w koperty bąbelkowe i wysyłane jako listy polecone zarówno do krajów europejskich jak i na inne kontynenty. 

Więc czy coś się zmieni? Czy urzędnicy będą z większą pieczołowitością przestrzegać tego punktu regulaminu? A może nic się nie zmieni? 


Jeśli to co piszą w artykule miałoby stać się prawem, to wysłanie małej przesyłki zagranicznej (100-200 gramowej) czyli powiedzmy motka wełny, za pomocą paczki (zamiast jak dotąd listu poleconego), będzie kosztowało nie kilkanaście, ale 50-60 złotych.

Nie chcę siać paniki, ale myślę, że warto przyjrzeć się tej sprawie bliżej i mieć to na uwadze - bo przecież wiele osób robutkujących sprzedaje swoje wyroby, również poza granice kraju. "Przesiadka" z listu poleconego na paczkę pocztową, zaowocowałaby tym, że sprzedaż drobnych rzeczy do UE czy USA nie miałby racji bytu, gdyż cena przesyłki skutecznie odstraszyłaby większość ewentualnych klientów.

19 komentarzy:

  1. Nie wiem jak było i co planuje poczta polska,ale mam wrażenie, że Czechy skąd wysyłałam dużo przeszły tę zmianę wcześniej. Wszystko,co szło do Europy Zachodniej miało ceny wyższe niż w Polsce.A paczki do USA wymagały wypełniania deklaracji celnej w specjalnym urzędzie.
    O Francji wspominać nie będę, bo tu ceny paczek zaczynają się powyżej 20 euro! A koszt dużego listu w kopercie bąbelkowej kosztował mnie ostatnio 12 euro...
    Póki co wydaje się, że najtańsza w Europie jest poczta niemiecka, ale to małe pocieszenie... i sens e-sklepu poza granicami stoi rzeczywiście pod wielkim znakiem zapytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy co będzie, czy to tylko burza w szklance wody. Faktycznie zmiany w cenach przesyłek i regulaminie poczty mogą zamieszać w sprzedaży za granicę. Pozostaje w sumie czekać.

      Usuń
    2. Przypomniało mi się ;)
      Swojego czasu słyszałam o otwarciu rynku przesyłkowego w Polsce dla innych firm poza PP i zniesieniu dla nich metalowych blaszek. Może te zmiany to konsekwencja? I może będzie lepiej niż było, bo będzie można wybrać i cenę i przewoźnika?
      Oby :)

      Usuń
    3. Tak tak, zmiany ogólnie na tym miały polegać i o tym trąbili już dobre kilka tygodni. Może nie wiesz, ale już cuda niewidy do tych listów doklejali - blaszki, grube kartoniki, ostatnio notesy :)

      Blaszki blaszkami, ale skąd im się nagle wzięło to, że listem nie będzie można wysyłać czego innego niż druki. Chyba się gazeta zagalopowała, bo wszystko wskazuje na to, że to plotka jakaś.

      Usuń
  2. Justyna, na stronie PP jest już nowy cennik. Na razie tylko rzuciłam okiem, ale już widzę jakieś absurdy: przesyłka LISTOWA o wadze 2 kg?
    I co, to niby ma być w płaskiej kopercie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, ciekawe. Wydawało mi się, że ewentualna zmiana polegająca na tym, że listem poleconym nie można wysyłać różnych rzeczy, ma na celu odciążenie listonoszów, którzy nierzadko wciąż przemieszczają się pieszo lub rowerem, ale jeśli list może mieć do 2 kg, to ja już w ogóle nic nie rozumiem...

      Usuń
    2. He, he, dokumenty wyryte na arkuszach blachy :)))

      Usuń
    3. Ha, ha :))) W radiu ostatnio mówili, że nasza cywilizacja zaczyna posługiwać się pismem obrazkowym (ikony w telefonach, internecie), może poczta zwietrzyła interes i przygotowuje się na przesyłanie glinianych tabliczek z hieroglifami :)))

      Usuń
  3. Ceny na pewno się zmieniły, dzisiaj wysyłałam 200 g wełny nie za 6,00 zł jak było do tej pory ale za 7,30, niby nie wiele ale przy większych przesyłkach może faktycznie lepiej przemyśleć (u nas) Paczkomaty lub kuriera - za niedługo wyjdzie na to samo :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z 6 zł na 7,3 to nie jest wcale tak mało. No trudno, jeśli musi to niech drożeje, byleby nie świrowali :)

      Paczkomaty może, co do kuriera to to chyba wciąż nieopłacalne dla małych gabarytów.

      Usuń
  4. Witajcie:))
    Zmiany są w cenie przesyłek poleconych - zmniejszyli progi wagowe i zwiększyli cenę. To odnośnie listów poleconych w Polce. Zarówno ceny paczek jak i tych pobraniowych nie zmieniły się.
    Zdrożał też list polecony za granicę, oraz paczka do Czech i Słowacji, ale za to do Niemiec staniała.

    Nie ma żadnych zmian w gabarytach. Jak się w poleconym nie zmieści w gabarycie A to zawsze można wysłać gabarytem B, a w B największy wymiar nie może przekraczać 60cm.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i dobrze by było. Chyba gazeta troszkę przekoloryzowała. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Oj tam, oj tam! Od tego jest gabart A i B, żeby były grubsze i cieńsze owe polecone. Jeśli cosik jest w gabarycie B, zgodnie z rozporządzeniem pana szefa poczty listonosz nie ma obowiązku Ci tego przynieść w zębach do domu, co jest niezgodne z obowiązującą (nadrzędną) regulacją jeszcze z czasów Ministerstwa Infrastruktury (teraz poczta podlega pod Administrację i Cyfryzację). W tej sprawie pisałam już do ministerstwa, odpowiedzi brak.
    Blaszki musiał dokładać do listów InPost, bo zgodnie z obowiązującą do końca ubiegłego roku ustawą listy, które nie przekraczały pewnej wagi oraz paczki do 2 kg miała prawo dostarczać wyłącznie PP. Ale od 1. stycznia ustawowy monopol się skończył i w końcu mojej paczki do 2 kg z Niemiec nadanej DHL-em, tenże nie będzie musiał oddawać w Słubicach w łapy PP, bym potem po nią (rozbebeszoną) biegła do urządu pocztowego z jęzorem na brodzie (a to wszystko za drobne 8,90 euro) i patrzyła jak moje bialusieńkie motki za ciężkie pieniądze spadają na ubłoconą podłogę tzw. urzędu. Teraz dostanę ją kurierem do domciu, a PP dostanie po tyłku. Cóż za wspaniała instytucja użyteczności publicznej, do której się wiecznie dopłacało! Gdyby mój genialny listonosz był jej prezesem, nie trzeba byłoby dopłacać! Zatem gorzej nie będzie, monopol się skończył i albo się PP dostosuje albo zginie. Albo podniosą nam podatki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpewniej stanie się to ostatnie :)))

      Ogólnie rzecz ujmując - nie mam nic przeciwko uwolnieniu rynku i wejściu inposta (który wszak wszedł już kilka lat temu). W moim przypadku zmieni się jedynie to, że po wyjęciu listu ze skrzynki nie będę się odruchowo zastanawiać co zrobić z doczepioną blaszką (kartonikiem, notesikiem), czy wyrzucić do kosza stojącego obok, czy zrecyklingować. Jedno jest pewne -to prawo nie było mądre a już na pewno nie było proekologiczne.

      Wiec oby było lepiej, tak jak sobie wzajemnie jeszcze wczoraj życzyliśmy :) Pozdrawiam

      Usuń
  6. O, dzięki za informację. Bladego pojęcia nie miałam. Za to ostatnie dni roku klęłam na PP. Wysłałam bowiem przesyłkę do Irlandii Pn, mała paczkę 3,5 kg i miała (bo priorytet dopłacony za konkretne pieniądze - jakoś 20 zł czy więcej) dojść do świat. Ba, pieszo by pewnie doszła, gdyby nie leżakowała w W-ce 5 dni, zanim ktoś łaskawie wrzucił ją do samolotu (?). Priorytet, tia....
    Nie mam nic do roznosicieli, bo noszą, co im dadzą, ale kurcze naprawdę w kraju, jak to możliwe, gdy kupuję, to płacę za kuriera. Nie dość, że szybciej, to i do chałupy, czy firmy doniesie. Ceny porównywalne. I pewnie 3 motki wełny też mi teraz będzie się opłacało kurierem przysłać.
    Pożyjemy, zobaczymy. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jeśli poczta wymyśli coś głupiego i drogiego, to zaraz znajdzie się jakaś firma, która zrobi to samo taniej, wiec dziwne posunięcia mogą tylko PP zaszkodzić. Takie jest moje zdanie.

      Z pocztą większych problemów nie miałam, poza tym, że raz przesyłka, którą wysłałam do Stanów, szła 26 dni, a powinna iść niby do 7 dni roboczych - tak informuje poczta. Rzeczywistość jednak pokazuje, że to tylko pobożne życzenia, bo standardowo przesyłka do USA idzie ok 14 dni. Ale nie wiem czy przesyłka przeleżała u nas czy już poza naszymi granicami.

      Natomiast jeśli idzie o rzetelność dostawy to nigdy nic mi nie zginęło, zarówno z przedmiotów kupionych jak i sprzedanych, choć czasem zamawiałam coś zwykłym listem.

      Usuń
  7. Zawsze znajdzie się jakieś wyjście, ale teraz to faktycznie koszty po bandzie podnieśli. Cóż, Polak potarfi, zaraz mądra głowa patent wynajdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja wysyłałam kilka listów poleconych w nowym roku. Miałam w nich drobne przedmioty tj stosik serwetek, bransoletki, kwiatki itd... Pani w okienku wzięła każdą kopertę, przeciągła przez specjalne okienko o określonej grubości (jeśli koperta przeszła to był to gabaryt A, jeśli nie B). Nie miała jednak uwag co do zawartości i wszystkie przesyłki przyjęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie, u mnie też większych zgrzytów nie było. Jednak jakieś poruszenie musiało być, bo panie w okienku zachęcały mnie kilkakrotnie do wysłania przesyłki paczką, zamiast listem - że niby bezpieczniej. Uśmiechnęłam się pod nosem, bo jeszcze kilka miesięcy temu, te same panie zachęcały do wysyłania małych przedmiotów listem poleconym, bo taniej.

      Pytań o zawartość nie było, nie było też żadnego okienka z gabarytem A i B, może dlatego, że u nas jest maluteńki urząd, gdzie i tak miejsca tyle co nic.

      Wychodzi na to, że to tylko burza w szklance wody była.

      Usuń