niedziela, 15 września 2013

Żarówką po oczach, czyli szal filcowy - drugie starcie

Minęło kolejnych kilka dni, a ja filcuję dalej. Coś tam po drodze skwasiłam, ale i też coś udało mi się wykonać. A tym czymś jest szal o roboczej nazwie "Żarówka".

Puki co nie mam manekina, a nikt nie chce pozować, więc szal pokazuje "jak się da". 








Szal jest dwustronny, więc można go nosić dowolnie, nie ma przodu i tyłu.

Szal odważny kolorystycznie, lecz  klasyczny od strony materiałowej - jest tu tylko wełna merino.

Poczyniłam też pewne drobne, acz udane, eksperymenty z jedwabiem (nunofilcem).  Na razie jeszcze nie mam nic do pokazania, ale z czasem pewnie to nadrobię.

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze, są bardzo miłe i motywują do dalszego działania.

25 komentarzy:

  1. Woooow ARBUZ! To znaczy ta strona czerwona, od razu zobaczyłam motyw arbuza :D Super! Sezon na arbuzy w końcu w pełni! A głodnemu na arbuzy tylko jedno w głowie ;)
    Jak ja strasznie zazdroszcze tego wyczucia kolorów i umiejętności ich połączenia. Mi to w ogóle nie wychodzi :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to wyczucie kolorów z czasem przychodzi. Jak zaczynałam farbować, to też mi nie szło, jakoś tak bałam się różne kolory łączyć, albo kicha wychodziła, ale to się zmienia. Się człowiek napatrzy na różne rzeczy i kolory w głowie zostają. Ważne żeby eksperymentować.

      Usuń
  2. Tak - arbuz, podpiszę się pod Lady, też mam takie skojarzenie. Uwielbiam je ! :-)
    Dwustronność pomysłowa. Wełenka niewiele przenika między stronami - na stronie czerwonej, na zdjęciach - w ogóle nie widać niebieskości i fajnie.
    Szal na pewno będzie ciepły.
    Kusi mnie pytać o szorstkość, bo dla mnie merynosy sfilcowane tak się właśnie kojarzą. Tyle, że sama wiem, że merynos merynosowi nie równy, a ja właśnie jakoś tak początkowo miałam te 'hiszpańskie', a Ty zapewne masz bardziej delikatne, bo filcujesz czesankę, którą kupowałaś co przędzenia, prawda ? Poza tym, odczucie szorstkości, czy miękkości obiektywne nie jest. :-)
    Czekam na efekty z jedwabiem. ;-)
    Mnie się bardzo podobają okrycia wierzchnie, czapki, kapelusze ale też i kurtki, ale też i kapcie, czy torby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może być i arbuz :) przynajmniej jednostronnie ;) Kolory jednak trochę przeniknęły, nie widać tego na zdjęciach, realnie widać bardziej. Ale co zrobić.

      A szorstkość... wiem, że są różne wrażliwości skóry, mnie nie gryzie, jest milutki. A czesanka angielska, delikatniejsza niż ta, jaką kiedyś w Polsce kupiłam, ale przecież u nas można dostać różne czesanki, więc trudno mi się do czegoś odnieść. Mikronów 23, standard.

      Usuń
  3. Jestem fanką filcu, zawrotu głowy dostaję jak patrzę. Ten szal baaardzo mi sie podoba. Kolorystycznie dla mnie jest bardzo super. Może dlatego, że lubie troche szaleństwa, a może i nie dlatego. Czekam na dalsze, z duzym zainteresowaniem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi tu gościć fankę filcu :) I dziękuję za komplementy pod adresem szala :) Ja szaleństwa lubię czasami, musi być w nich coś jednak z harmonii, nie może być całkiem chaotycznie. Pozdrawiam

      Usuń
  4. Nie ważne jak go nazwiemy, efekt jest piorunujący. Ładnie ufilcowany. Ja mam doświadczenie tylko z merynosem australijskim 18 mikronów. Nosiłam zimą szalik i zapewniam - nie gryzie.
    Pozdrawiam serdecznie. Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piorunujący jest, to prawda, trudno go nie zauważyć ;) Ja akurat z australijskim merynosem doświadczenie mam żadne, ale teraz coś robię z 18-stki, będę mogła porównać obie miękkości. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. A ja w pierwszej chwili zobaczyłam arbuza... i już moje ślinianki zaczęły intensywniej pracować, kiedy na kolejnych zdjęciach okazało się, że po drugiej stronie od czerwoności nie ma zielonej skórki tylko niebiesość... Genialny pomysł :)
    pozdrowienia ślę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zieloności też tam ciut jest (żółtej zieloności), ale w zasadzie jako dodatek. Z bliska tez bardziej widać dodatek pomarańczu. Robiąc go w ogóle nie widziałam w nim arbuza, więc nie pomyślałam, że można by zieloną skórkę zrobić. Serdeczności :)

      Usuń
    2. No właśnie od tej czerwonej strony jest ciut zieloności, dlatego myślałam, że po drugiej stronie będzie skórka ;) W każdym razie jest ekstra :D

      Usuń
  6. A dla mnie to ślimak morski z dalekiej Australii w filcowym wydaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ciekawe skojarzenie :) Może być i morski ślimak :)

      Usuń
  7. Szal jest bardzo ciekawy!!!Tylko się zastanawiam czy on jest miękki do noszenia ? Czy nie gryzie ? Bo wygląda przytulnie :)
    Pozdrawiam serdecznie
    ps.szaro-pomarańczowa wełna mnie zachwyciła!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam Asi - mnie nie gryzie, ale ja nie jestem chyba jakoś wybitnie wrażliwa na wełnę.
      P.s. mi ta szaro-pomarańczowa też się bardzo podoba :) Dziękuję.

      Usuń
  8. Odważnie cudny. Szkoda, że się odważny człowiek nie znalazł, żeby go zaprezentować, bo te układające się w fale brzegi na pewno pięknie by się też ułożyły na organizmie (w końcu człowiek ma szyję, a na jej obu końcach większą objętość)i dopiero widać byłoby cały jego urok:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, szal wygląda nieco flakowato, tak "w powietrzu". Muszę zainwestować w manekina.

      Usuń
  9. Piękna "Żarówa", widać jaki mięciutki jest :) Pokazuj efekty z jedwabiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, jedwab pewnie wkrótce. "Modlę się" nad tym kawałkiem materiału jedwabnego i boję się go zniszczyć...

      Usuń
  10. a mi bardziej pasuje nazwa kameleon ;) kolory nieziemskie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawie to zostało opisane.

    OdpowiedzUsuń