Tak miałam właśnie dziś rano. Nagle spojrzałam na filc nowym spojrzeniem. Dotąd darzyłam go raczej mieszanymi uczuciami. Coś mi się podobało, coś innego nie, ale nigdy nie był to dla mnie temat, którym miałabym się zainteresować bliżej. Choć z drugiej strony przecież to nic niezwykłaego, biorąc pod uwagę moje zainteresowania.
Do dziś nie ufilcowałam nic, nie licząc kilku swetrów i paru czesanek, ale to się nie liczy, bo było niezaplanowane, a nawet niepożądane.
Ale dziś... nie myśląc długo, przejrzałam zapasy dóbr wszelakich i wzięłam byka za rogi.
Jako całkowicie dziewiczą pracę umyśliłam sobie podkładkę na stół - prosta, zwyczajna rzecz, w sam raz na początek.Taki mozna powiedzieć próbnik.
Wyszło coś takiego
Obrazek przypomina mi "Nasturcje" Wyspiańskiego i tak też sobie go nazwałam. Moje pierwsze nasturcje...
A w całej pracowni pachnie mydłem :)
Po takim początku nic, tylko działać dalej!
OdpowiedzUsuńNie zamierzam przestawać :)
UsuńPrześlicznie to wygląda, wcale nie na "pierwszyznę" ;) mnie filc już kusi od jakiegoś czasu, widze ładne rzeczy, ale jeszcze jakoś się nie zebrałam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Aniu, to może też czas bys sięgnęła po czesankę, mydło i garść internetowych informacji i zaczęła działać. Było by mi bardzo miło gdybyśmy zaczęły tę przygodę razem :)
UsuńFaktycznie fajna Ci wyszła :-) Serdecnzości!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńPiękny obrazek na tej podkładce zrobiłaś- gratuluję.
OdpowiedzUsuńBardzo ładna podkładka:) I nie wygląda jakbyś robiła to pierwszy raz:)
OdpowiedzUsuńA jednak, to całkowicie dziewicza praca.
UsuńNo i pięknie, jeszcze parę prób i pojawią się arcydzieła. Ja uwielbiam zapach mokrej wełny. Pozdrawiam. Ewa
OdpowiedzUsuńU mnie to właśnie mydłem pachniało, wełną pachnie jak farbuję (i gotuję), wtedy wszędzie się roznosi jej zapach.
UsuńJa podziwiam, sama nie mam zielonego pojęcia o robótkach z czesanką. Wzór bardzo ładny, jesienny już. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRobótki z czesanką nie są trudne, wolę to niż druty ;) No już prawie mamy jesień, jeszcze tylko kilkanaście dni do tej kalendarzowej... i dobrze :)
UsuńTo się nazywa wejście z pompą!
OdpowiedzUsuńAleś mi napisała... nie wiem co powiedzieć :)))
Usuńpięknie Ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńA więc to tak ;)
OdpowiedzUsuńAno, dokładnie tak ;)
UsuńDziękuję :)
OdpowiedzUsuńTja... gratuluję z całego serca takiego 'próbnika'!;) I nowej sprawności w nieocenionych rękach! Będą kolejne filcowanki? Mam nadzieję, że tak, bo początki są bardzo obiecujące!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Ja też mam nadzieję, że będzie ciąg dalszy, że pójdzie mi dobrze i się nie zniechęcę. Już mam kolejne plany co by tu ufilcować.
UsuńNo nie mów że to próbnik. Jak masz takie początki to jako doświadczona "Filcowniczka" dzieła będziesz tworzyć :)
OdpowiedzUsuńA jednak, to próbnik. Biorę to co mówisz za dobrą monetę :)
UsuńFilcuj, filcuj... dobrze Ci idzie!
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że wróciłaś ze swoimi pracami! Cieszę się :)
Pozdrawiam :)
Jolciu, bardzo dziękuję :)Wróciłam i mam nadzieję, że teraz już na stałe i obędzie się bez zawirowań najróżniejszych, przynajmniej na jakiś czas. Pozdrawiam
UsuńPoprostu świetne.Miłego dnia
OdpowiedzUsuń