piątek, 17 czerwca 2011

Art Yarn by YarnAndArt cz.1

Dziś może trochę ciekawych splotów. Mój kołowrotek do grubasów jeszcze nie gotowy, ale jakoś udało mi się na moim starym klasyku ukręcić super bulky/ chunky.  Chwilami musiałam przepychać włóczkę na siłę przez tulejkę skrzydełka, ale jak to mówią - jak ktoś chce to potrafi :).
 



Wyszło mi tego 36 metrów z 50 gram czesanki. Czesanka na tę wełne została (oczywiście!!!) ugręplowana na drum carderze. Skład to: black bamboo, black alpaca, merino i silk oraz angelina. 

Technika

Do uprzedzenia takiej włóczki potrzebna jest oczywiście czesanka oraz inna włóczka - własnoręcznie przędziona (dobrze jak trochę przekręcona) lub gotowa (znaczy fabryczna) - ja użyłam gotowej cieniutkiej wełenki 2 ply. I tę właśnie wełenkę zamocowałam do nici prowadzącej na szpulce a potem okręcałam czesankę (trzymając pod katen 45 stopni lub nawet mniej) wokół tej cienkiej wełny. Robiłam ją cienko-grubo. Cienką wełenkę trzymałam w głębi dłoni, dość mocno, musi być trochę naprężona, natomiast kciukiem i palcem wskazującym tej samej dłoni wyciągałam czesankę jak przy normalnym przędzeniu singla. Trzeba pozwolić czesance na to, by owijała się wokół cienkiej wełny.  Dość sporo widać na poniższych zdjęciach.


Przyznam, że kiedyś nie bardzo pociągały mnie art yarn-y, ale teraz coraz bardziej mnie kręcą. Mam wrażenie, że inaczej się czuję robiąc je. Może to dziwne, ale czuję się psychicznie bardziej wolna, jak dziecię w kałuży... Nie muszę się ograniczać tym, że nitka musi być równa, idę na żywioł i mam coraz to więcej nowych pomysłów.


A na koniec "klasyczne" kurczaczki w młodej trawce - tak właśnie kojarzy mi się ta wełenka.

12 komentarzy:

  1. Super ! Efekt, jak i kurczaczki w trawce. ;) Takie zestawienie mi się właśnie marzy. Pisałaś posta, a ja szperałam w necie, by w poszukiwaniu, jak sobie kręcić Art Yarn na wrzecionie.
    Masz pomysł na wykorzystanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie nie ma do czego startować, szczerze mówiąc to eksperymentuję, próbuję różnych technik. ale marzy mi się szalik na zimę właśnie z takiej włóczki, z różnych "resztek". Taki wielki, szeroki i długi.

    OdpowiedzUsuń
  3. O.... nie ma mego dopisku kolejnego. Pisałam, że chętnie sobie pokręcę te art yarn-y, ale na wrzecionie. Czy dobrze rozumiem, że bazą jest jakaś gotowa nic ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, bazą jest cienka wełenka, wokół której oplata się czesankę, tak, że wychodzi taka spiralka. A co do wrzeciona, to w ogóle się da robić art yarny na wrzecionie. Pytanie laika, bo ja jestem kołowrotkowa i w życiu nie miałam wrzeciona w ręku.

    OdpowiedzUsuń
  5. P.s. mam jeszcze pytanie z całkiem innej beczki - co to jest CANDY? Niech mi to ktoś wyjaśni jak chłop krowie na rowie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z tego, co się orientuje, to rodzaj zabawy na blogach polegający na zaoferowaniu nagrody w zamian za umieszczenie linka do Candy. Chętni na nagrodę wpisują się na listę i oczekują na losowanie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. A odpowiadając na pytanie o arty. Od niedawna mam wrzeciono, ale wydaje mi się, że można próbować. Ostatnio próbowałam zrobić trochę taka w stylu, czyli nie jednakowo naciągać obie nici przy skręcie. Mam wrażenie, że i bardziej też się da 'skręcić'. Może się mylę...

    OdpowiedzUsuń
  8. W sumie yarn arty to coś takiego co nie ma jakiejś konkretnej konwencji, ma być niestandardowe. Na pewno można niejednakowo skręcać, mocniej czy słabiej, ale się zastanawiam czy da się zrobić taki oplot jak ja robiłam. Albo na przykład ślimaczki?

    Dzięki za wyjaśnienie candy.

    OdpowiedzUsuń
  9. No właśnie, te ślimaczki ... powątpiewam ;-/ chociaż mam nadzieję ;-) O jakim oplocie mówisz ?

    OdpowiedzUsuń
  10. Na przykład o takim jak na zdjęciach powyżej - oplatanie czesanką wełny.

    A może pora kupić kołowrotek?

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba nie dorosłam do kołowrotka. ;-) Obawiam się, ze na tyle nie byłby wykorzystany. Póki co, nie przerabiam dużych ilości czesanek, bo w zasadzie głównie mam dostęp do farbowanych 'gotowców' merynosa, czy owiec hiszpańskich. Na pewno szybciej i łatwiej kołowrotkiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. No na pewno :) Do wrzeciona jakoś nigdy mnie nie ciągnęło. Znam siebie na tyle, ze wiem iż zaraz zachciało by mi się robić coś czego na wrzecionie się nie da i zaraz byłabym chora na kołowrotek, więc sobie skróciłam drogę :)

    OdpowiedzUsuń