wtorek, 28 czerwca 2011

Letnie klimaty

Poczułam lato całą sobą. Siedzę od rana w ogrodzie i popełniam już drugą włóczkę dzisiaj. Mam na sobie sarong i słuchawki na uszach. I wszędzie - we mnie i dookoła mnie jest lato.

Moim włóczkom też się udzieliło :) Są to mieszanki merino z różnymi dodatkami (angora, kaszmir, jedwab, angelina, bfl i inne)






Puki co ciągle było o włóczkach, a moją drugą pasją oprócz szeroko pojętych robótek ręcznych jest muzyka. Jaka? Przede wszystkim metal (od 1991 roku) ale i nie tylko. Dziś zasłuchuję się w muzyce zespołu "Omnia". Muzyke tę można zakwalifikować jako "World Music" choć sami muzycy klasyfikują ją jako neoceltic paganfolk, a oni przecież wiedzą najlepiej ;).

Jeśli ktoś lubi muzykę świata graną akustycznie, z wykorzystaniem takich ciekawych instrumentów jak didgeridoo, harfa, lira korbowa, davul, dudy, buzuki, bodhan, darabuka itd itp...   to zapraszam....
Wrzucam trzy bo nie umiałam wybrać mniej :)

Omnia Dulaman

Omnia - Wytches Brew

I utwór koncertowy, ale mimo to fantastyczny

 Omnia - Etrezomp in Kelted

31 komentarzy:

  1. Dziś miło dla oka i ucha :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale grubaski ukręciłaś. Ciekawe, jakie wpływy ma te muzyka na rodzaj przędzy. Kto wie, czy nie byłby to ciekawy temat do analizy. :-)
    Te mieszanki, to sama robisz, czy masz gotowce ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Viola, cieszę się, że Ci się podoba.

    JotHa - sama preparuję takie mieszanki.

    P.s. Myślałam, że na jakiś wakacjach jesteś, bo tak cicho u Ciebie.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. :) A preparujesz je na tym cudownym gręplarzu, czy tak bardziej ręcznie ?
    Który z tych dodatków najbardziej sobie chwalisz ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście, że na gręplarzu :D
    A co sobie najbardziej chwale... chyba moher i alpakę. Angora i kaszmir są piękne, mięciutkie, włóczki wychodzą z nich rewelacyjne w dotyku, ale przędą się dość trudno - są bardzo puchate i wszędzie fruwają - zwłaszcza angora. Jedwab też przędzie się średnio (przynajmniej w kombinacji w innymi włóknami) bo jest bardzo mocny i czasem trudno go wyciągnąć, za to efekt końcowy bardzo mi się podoba.

    Zmykam na ognisko :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A w czasach przed gręplarzowych ? Właściwie, to powinnam spytać w gręplarzowym poście, ale co tam... jakie długie pasma uzyskuje się z gręplarza. Z grępli ręcznych raczej o pasmach mówić nie można. W sumie, skręcając nić na wrzecionie, kiedyś tam, tez nie mieli gręplarza, nie ? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiesz co, nie mierzyłam ;) ale no takie jak średnica bębna :D coś może 35-40 cm, ale jak oddzielisz grubsze pasmo i je porozciągasz, to masz więcej niż metr. Na początku używałam diza ale jakoś wolę w palcach rozdzielać, po zdjęciu z cardera.

    No z grępli ręcznych pasm nie ma, ale dziewczyny mają te deski z ponabijanymi gwoździami (nie wiem jak się to nazywa) i na tym robią pasma.

    A czy kiedyś mieli gręplarze - pewnie gręple ręczne mieli już dość dawno, ale nawet jak nie mieli to ludzie sobie radzili :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pisałaś u siebie coś o navajo, czego nie wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękne, letnie kolory wełenek :) Jestem ciekawa co z nich zrobisz?

    Ja nadal tkwię w czasach przedgręplarzowych ;)

    Jeżeli wełna jest bardzo ładna, ma równy włos, nie ma zbitych fragmentów i zanieczyszczeń roślinnych można ją przygotować do przędzenia przez proste rozskubanie w palcach. Takie runo można kupić np. w WoW.

    Jeżeli jednak zakupione runo ma zanieczyszczenia roślinne, fragmenty krótszej i dłuższej wełny, to trzeba je wyczesać, aby uzyskać jednorodną czesankę o ułożonych równolegle włosach.

    Sprzędziona wełna będzie wtedy równa i ładna. Szczególnie dotyczy to runa luksusowego np . z alpaki.

    Oczywiście jeżeli chcemy uzyskać włóczkę o nieco prymitywnym charakterze, nierówną, ze zgrubieniami to możemy prząść bez rozczesywania, ale i wtedy należy wyskubać wszystkie resztki roślinne, bo pozbycie się ich , z gotowej już wełenki jest bardzo uciążliwe.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pracownia na Kaszubach - może to dziwnie zabrzmi, bo Wy wszystkie coś dziergacie, a ja tylko te włóczki i włóczki, ale próbuję rozkręcić sklepik na Etsy, więc moje włóczki tam wystawiam.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wiesz, ja to nie jestem dziergaczką i robiąc drugą od zimy, prostą chustę podziwiam nieustannie to, co potrafią zrobić inni.
    Bardziej mnie ciągnie w stronę tkania i dlatego też lubię wełnę z charakterkiem, ras prymitywnych.
    Uwielbiam samo przędzenie , i na kołowrotku i na wrzecionie, ale bardziej interesuje mnie to co ludowe, tradycyjne .
    Odwiedziłam Twój sklepik:) Wełny są cudne, podobają mi się Twoje zestawienia kolorów i sposób w jaki je fotografujesz. Na miejscu prawdziwych dziergaczek, nie umiałabym się powstrzymać przed zakupem :)
    Życzę Ci powodzenia w prowadzeniu sklepiku :)
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  12. Elu, to ja jestem z tej samej planety co Ty. Szczerze mówiąc, to ja na drutach umiem robić "jak kura pazurem", to co zawsze lubiłam to szydełko. Muszę kiedyś opstrykać trochę moich prac, ale ciągle nie mam kiedy. Też pociąga mnie tkanie. Tkam gobelin, choć to co mnie naprawdę kręci to tkanina dwuosnowowa, ale krosna to bym sobie chyba na głowę wstawiła :D. Właściwie od gobelinu zaczęło się z włóczkami, bo sobie wymyśliłam, że sama sobie ufarbuję i uprzędę takie nitki jakich mi potrzeba a jakich nie mogłam dostać w sklepach.

    Dziękuję za życzenia i w ogóle za miłe słowo. Bardzo fajnie od rana przeczytać coś miłego, to daje dobry nastrój na cały dzień :)
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  13. P.s. mnie tez bardzo pociąga to co ludowe i tradycyjne. Marzy mi się (i jestem na dobrej drodze do realizacji) dom na wsi, stado drobiu ozdobnego, alpaki, kozy, może owieczki. Do tego duże psy, koty. Własna pracownia w ogrodzie i ja między tym wszystkim :D
    Mam nadzieję, że uda mi się to zrealizować.

    OdpowiedzUsuń
  14. Noooo... a ja jestem gdzieś na Waszym uboczu/poboczu. I drutowa i szydełkowa, stąd pewnie tak dopytuję o właściwości czesanek, bo jak już kupię, to od razu na tyle, ile by mogło starczyć na jakieś ubranko. Kontakt z naturą mam minimalny, a szansę na uchowanie własnego runa praktycznie żadne. ;-(
    Justyno, życzę dobrych wiatrów w sklepiku i realizacji marzeń. :)
    Elu, dziękuję za podtrzymanie nadziei :-) no właśnie, ludzie żyli bez gręplarza, o ! ... fakt, żyli bez komputera, ale to już trudniej sobie wyobrazić. :-)))

    OdpowiedzUsuń
  15. JotHa, a co z tym navajo? Pisałaś, u siebie, że masz jakiś problem. Mogę w czymś pomóc?

    OdpowiedzUsuń
  16. Aaa.... się zetknęłam i próbowałam dociec, jak to z wrzecionem, bo można. Ale to, co znalazłam na YouTube było dość niejasne, niewyraźne i poza machaniem rękami i wrzecionem, nie dało się podglądnąć, co robią z nicią. U Agaty na blogu pojawiło się info, z linkami do blogu innej właścicielki, która to owe info miała dla wybranych (na hasło). Napisałam do niej, jednak bez odzewu.

    OdpowiedzUsuń
  17. A weź i spróbuj sama. Ogólnie navajo polega na robieniu ręką czegoś takiego jak łańcuszek szydełkowy, drugą ręką tylko układasz nitkę. Na tyle na ile jestem w stanie sobie wyobrazić jakby to można na wrzecionie zrobić, to myślę, że się da. Weź nawiń nitkę na szpulkę, włóż ją gdzieś wyżej, żeby się okręcała no i rób łańcuszek. Sama wyczujesz o co biega.

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak mi coś wyglądało na przekładanie przez dużą pętlę, ale muszę dokładnie popatrzeć, co ma być w efekcie ostatecznym, bo o ile wiem, jak wygląda wydziergany łańcuszek, o tyle, skręt na przędzy chyba jest inny.

    OdpowiedzUsuń
  19. no są przepiękne!!!!Tak cudne ,że aż nie wiem jak je opisać!!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  20. Tu masz niezłego tutoriala o przędzeniu navajo na kołowrotku. http://www.youtube.com/watch?v=MOVXCHzDRKM
    dziewczyna prawą ręką układa nitkę a lewą robi łańcuszek, taki sam jak szydełkowy tylko że każde oczko jest duże (długie). Skręcasz oczywiście w przeciwną stronę do tej w którą skręcałaś singla.

    Spróbuj to przełożyć na wrzeciono. Skręt wydaje się inny, ale to dokładnie to samo. Jakbyś tak bardzo luźno udziergany łańcuszek skręciła to wyszłoby Ci to samo :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Alu, cieszę się, że Ci się podobają :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Dzięki. Zaraz rzucę okiem w linka. Chyba też odnalazłam to, o czym wspominałam, z wrzecionem. Przy okazji, kobieta tam w specjalny sposób zwija przędzę, ale myślę, że spokojnie mogą nici iść z dwóch szpul, jak piszesz. Jedno popatrzeć, drugie popróbować. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jak z dwóch szpul? Kurcze nie bardzo rozumiem. W navajo nić idzie z jednej szpuli, a "ukręcona" ląduje na drugiej, albo na wrzecionie - jak w Twoim przypadku.

    OdpowiedzUsuń
  24. To ja pomerdałam. :-) Kobieta w linku jest niefajnej jakości, obraz jest dziwnie płynny przez co nieczytany. Wcześniej widziałam, jak właśnie tak na dłoni nawijają nić, by móc jednocześnie odwijać z każdego końca. A w tym linku też cześć czasu 'niepotrzebnie traci' na przewijanie nitki. I tak mi się jakoś połączyły tematy. Dziś już nie myślę. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Teraz, po tej informacji, o 'robieniu łańcuszka' już mi się bardziej rozjaśniło. Nie wiem jeszcze na ile istotne są ruchy kobiety, których za Boga nie jestem w stanie uchwycić oglądając http://www.youtube.com/watch?v=jKab-u4qZ7k&feature=related :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Faktycznie, fatalna jakość tego filmiku. Co do ruchów kobiety, to jest dość ruchliwa :D. Po pierwsze ja to widzę tak, że nie ma potrzeby nawijać nici na rękę, może lepiej będzie nawinąć singla na szpulkę i tę szpulkę umieścić na lampie czy karniszu, ale tak, żeby miała swobodę obracania się.

    Dwa - ta kobieta wstaje, siada, przez co całość jest jeszcze mniej czytelna. A po trzecie, ja robię zdecydowanie większe oczka.

    Widzę to tak - nie wiem którą rękę masz prowadzącą (na którą stronę robisz)napisze Ci tak jakbym to ja robiła. Czyli:

    Zawieszasz sobie szpulkę z nicią wysoko, przywiązujesz nić do wrzeciona, i zawiązujesz pierwszą pętelkę (oczko) żeby mieć od czego zacząć. Prawą ręką trzymasz nitkę wysoko, i powoli popuszczasz (tyle ile potrzebujesz) lewą (tak jak szydełkiem) robisz kolejne oczka (wkładasz dłoń w oczko, chwytasz nitkę u góry, przeciągasz i znów wsuwasz dłoń w oczko - musisz to wszystko robić jedna ręką, bez puszczania, bo Ci się spruje)gdy musisz zakręcić wrzecionem albo nawinąć nitkę na wrzeciono, to ostatnie oczko łapiesz prawą ręką. Robisz co masz zrobić i znów wracasz do tego oczka które trzymasz w prawej ręce. Wkładasz w nie lewą dłoń i powtarzasz cały schemat od nowa.

    Spróbuj, tak na mój rozum to powinno wyglądać. Jak potrzebujesz to zamień ręce.

    Jestem ciekawa czy to zadziała :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zasadniczo na filmiku wszystko jest jak należy. Mniej więcej o to chodzi, choć rozumiem, że wiedząc jak się to robi łatwiej tam zobaczyć o co chodzi.
    Zajrzyj sobie jeszcze tu - tu też dziewczyna robi dużo różnych ruchów, ale jakość jest lepsza i widać jak się robi oczka
    http://www.youtube.com/watch?v=I-vMlqER21M

    OdpowiedzUsuń
  28. W tym filmiku dziewczyna ma szpulke na dole - wygląda to dość fajnie i może to nawet lepszy sposób. Zwłaszcza w drugiej połowie filmiku bardzo fajnie wszystko widać.

    OdpowiedzUsuń
  29. Ano właśnie, kobieta w 'moim' linku rusza się, jakby stała w mrowisku, co w połączeniu z odchudzeniem filmu do potrzeb netu daje koszmarek, w sumie zabawny ale, jak się nie wie o co w splocie (to splot, czy raczej zwijanie ?) chodzi, to ... bleee... Jasne, ze przędza zwinięta oddzielnie możne sobie dyndać gdzie bądź, ważne by dopasować do siebie i swoich ruchów. Opisujesz tak, jak i ja zrozumiałam techniką. Muszę praktycznie sprawdzić, jak się mają ruchy ręki (przekładanie przez pętlę) do skręcania przędzy.
    Za link dzięki. Popatrzę chętnie.

    OdpowiedzUsuń
  30. wow kolory ci wyszły boskie!! aż chce się do nich przytulić :P

    OdpowiedzUsuń
  31. Tak, oglądam teraz tego linka. Faktycznie czytelnie i prosto. Baaaardzo dziękuje. :)

    OdpowiedzUsuń