czwartek, 19 czerwca 2014

Nowości w sklepiku

Wreszcie i nareszcie... od rana siedzę i wrzucam wełenki do sklepiku a Dawanda w ogóle nie współpracuje. Ale udało się i mam nadzieję, że nie będzie żadnych zonków z wyświetlaniem się zdjęć.



W każdym razie w sklepiku jest już 13 nowych włóczek, a w tym 5 całkiem nowych i pięknych farbowanek na bazie włókiem dziecięcia alpaki oraz morwowego jedwabiu. Włókno cudne!  Mam tę włóczkę od jakiegoś czasu, ale jakoś tak chodziłam koło niej, jak ten lisek koło drogi, w obawie, że coś spierniczę. Aż wreszcie się przemogłam i okazało się, że ta włóczka to marzenie farbiarki. Mogłabym już w życiu nie farbować nic poza tą przędzą. Oby w roli dzianiny sprawdzała się równie dobrze.

Kolory wyszły mi bardziej spokojne, zrównoważone, mniej szalone. Może się Wam spodobają. 

Tak więc zapraszam do sklepiku LINK , tam znajdziecie wszystkie dane o składzie i metrażu.

14 komentarzy:

  1. Kolory śliczne i na pewno włóczka jest bardzo milusia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolory cudne:) Jedwab morwowy jest super, ekstra - i nie wiem jak to jeszcze określić. Znam to włókno, a przy Twoim farbowaniu to noc, tylko wygrać w totka albo miec zgryz:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też lubię jedwab morwowy, pod warunkiem, że go nie muszę prząść solo. Ludwiko, z całego serca Ci tej wygranej życzę :) A grasz chociaż? ;) Pozdrawiam

      Usuń
  3. Rany, jaka masa śliczności. Idę popatrzeć na te cuda i pewnie skusze się na conieco ;)

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piekne wloczki! Z kazdej by dziergalam...

    OdpowiedzUsuń
  5. Tyle razy zaglądałam już do Ciebie i nigdy nie pisałam, ale dziś mnie wciągnęło...
    To ja pomyślę i spróbuje się skusić. Nigdy jeszcze nie robiłam nic z tak luksusowej mieszanki dla siebie. Fascynująca jest opowieść o jedwabnikach, hodowli morw w Polsce itd. Kiedyś przygotowywałam o tym warsztaty, całkiem w innym kontekście, bo ja biolog jestem, więc kusi mnie jedwab morwowy...
    Oj, kusi...
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie :)
      O hodowli jedwabników w Polsce wiem bardzo niewiele (żeby nie powiedzieć, że nic), a to włókno znam właśnie od strony włóczkowo/ czesankowo/farbiarskiej. To piękne i bardzo wytrzymałe włókno, które trudno się przędzie ale bardzo dobrze farbuje, a włóczki z jego dodatkiem zyskują od razu na wyglądzie i wytrzymałości. Jeśli postanowisz się skusić to zapraszam :)

      Usuń
    2. Już w zasadzie zdecydowałam, że się skuszę.... Jeszcze poczekam tylko na najbliższa wypłatę.
      A historia o jedwabnikach jest bardzo ciekawa. W międzywojniu rozwijano w Polsce wykorzystanie jedwabników w zakładach w Milanówku, a żeby je pozyskać wymyślono, żeby sadzić morwy m.in wzdłuż torów kolejowych, żeby sobie kolejarze dorabiali. I tak połączono przyjemne z pożytecznym, szkoda jedynie, że te zakłady praktycznie upadły... Ale czasem jeszcze widuje się aleje morw właśnie z tamtych czasów. Poza wszystkim myślę o posadzeniu morwy w ogrodzie, bo lubię drzewa, z którymi wiąże się jakaś opowieść. A początek moich zainteresowań jedwabnikami wynika z tego, że współpracuję z muzeum, w którym są jedwabne materiały na ścianach, zjadane przez bakterie...I oglądamy te bakterie w mikroskopie i planujemy co zrobić, żeby już nie zjadały więcej tych pięknych tkanin...Więc trochę jestem tutaj z innego świata...

      Usuń
    3. Wiesz, tak nie do końca z innego świata. Tkaniną też się trochę "param", ale bardziej w realu niż na blogu (gobelin) i wiem co nieco o szkodnikach konsumujących tkaniny - chociaż bardziej mam na myśli mole i wełnę. A tak poza tym to z zawodu jestem biotechnologiem. A co do zakładów w Milanówku. W Polsce istniało wiele fajnych pomysłów, były rozwijane (np. zakłady włókiennicze i przędzalnicze w Łodzi), ale to wszystko trafił szlak i teraz produkty, które mogliśmy sami wytwarzać trzeba sprowadzać z innych krajów, bo u nas wszystko upadło, upada, albo niebawem upadnie. Smutne.

      Usuń
  6. Moja droga.... jak Ci to powiedzieć? O zawał serca przyprawiasz...
    jak długo nic nie pokazujesz to zerkam z tęsknota... i nie mogę się doczekać.
    A jak już wstawisz coś w te okienka to znowu nijak być obojętną...
    stale ekstremalne emocje wywołujesz hi hi
    (ale podobno na prawdziwą kobietę nie można być obojętnym :) )
    Jakby CI tu Tysiu kochana powiedzieć.. na totolotka nie liczę... zatem zaczynam liczyć pieniądze :)
    Ale wiesz?... człowiek by tu wakacje zaplanował.. i nie może... ;)
    Wiesz kto jest winny? No bo jak koło takich cudności przejść obojętnie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ci ogromnie Iwonko za tak miłe słowa. Nie ma nic lepszego niż w deszczowy dzionek poczytać takie pokrzepiające treści, zwłaszcza, że właśnie nowo udzierganą chustę zawiesiłam na sznurku i deszcz lunął :| Ale wracając do rzeczy... to wszystko jest przemyślane i celowe, gdybym pokazywała po 1 farbowance co 2 dni to po miesiącu nikt by nawet nie zerknął, o palpitacjach serca nie wspomnę, a tak... marketing z zaskoczenia ;))))

      Oj, kto by sobie nie zaplanował wakacji... a tu remonty, przeprowadzki, urwanie głowy i portfela... ale coś za coś. Za rok też będą wakacje ;) Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń