Maj to miesiąc miłosnych pląsów, nie tylko wśród psów, kotów i ludzi, ale również wśród pszczół. W piękne majowe dni, gdy mocno świeci słońce można się spodziewać pierwszych wyrojeń pszczół. Z matecznika wykluwa się młoda królowa, miedzy nią a trutniem dochodzi do małego
Nasz sąsiad ma ule, bardzo blisko naszego płotu na ogrodzie i "pciołki" bardzo lubią po wyrojeniu przysiadać na naszych drzewach. Dziś przysiadły sobie na płocie.
|
duża fotka |
Odkąd tu mieszkam, w sąsiedztwie pszczół, trochę się dowiedziałam o ich zwyczajach, zarówno z rozmów z ich właścicielem, jak i z obserwacji. Gdy siedzę sobie na tarasie lub jestem w ogrodzie i słyszę głośny brzęk, zabieram swoją szanowną osobę a także psa i kota i znikam w domu. Potem patrzę czy starszy pan się wokół pszczół kręci, jeśli nie, idę do sąsiadów by poinformować o wyrojeniu. Zbyt długie czekanie spowodowałoby, że pszczoły by sobie poszły gdzie pieprz rośnie i właściciel już by ich nie złapał.
Potem starszy pan odziany w fartuch, kapelusz z "woalka" i rękawice, przychodzi z wiaderkiem i zmiotką i zbiera pszczółki do wiadra, a następnie wkłada w domu do lodówki w piwnicy. Pozostawione w wiaderku poumierałyby z gorąca jakie wytwarzają poprzez ciągły ruch. Potem, gdy już rój się uspokoi, wkłada się go do nowego ula. Sposób rozmnażania pszczół jest na swój sposób romantyczny... nieprawdaż?
Z pszczelarzem mamy bardzo dobre kontakty sąsiedzkie, dzięki temu miodu nam nigdy nie brakuje :)
Ja tu do Ciebie weszłam z czerwonymi policzkami...,a Ty o pszczołach:) Ale czytałam,że jak wyginą pszczoły to po czterech latach może nas nie być. W ostatnim czasie pszczoły padają na potęgę ( czasami wlatują mi na balkon, jakoś dziwnie otumanione lub osłabione)Ale to człowiek jest winny i nikt więcej,więc szanujmy ludzi,którzy potrafią w komicznych ubraniach zbierać swoje roje z sąsiedzkich drzew.Ps Miód w tym roku ma wyjątkowo wysoką cenę,ale mimo wszystko już jestem zaopatrzona w rzepakowy,bo toż najlepsze lekarstwo dla nas jest:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, pszczoły giną całymi ulami, z prawie dwudziestu uli u sąsiada zrobiło się po paru latach ledwie kilka, choć sąsiad dokupuje królowe, karmi pasiekę zimą i stara się by pszczołom było dobrze. Pszczoły są słabsze i nie przeżywają zim, choć te nie są przecież dłuższe czy bardziej mroźne niż przed laty.
UsuńDzięki za ciekawą historię bo do tej pory tego nie wiedziałam, dzięki. Człowiek uczy się całe życie!
OdpowiedzUsuńO tym co wiem o pszczołach, dowiedziałam się dzięki sąsiedztwu. Na początku byłam baaaardzo sceptycznie nastawiona do pszczółek, bo źle przechodzę użądlenia. Ale odpukać, od 5 lat pszczółki sąsiada nie weszły mi w drogę. Tolerujemy się :)
UsuńOOoo masz racje pszczółki są bardzo ciekawymi stworzeniami :)
OdpowiedzUsuńznani mi pszczelarze nie dopuszczają do rojenia wycinając z plastrów komórki mateczne ( te z których wylęgłaby się królowa)
no i trzeba przyznać że pszczoły to wielkie feministki - trutnie po spełnieniu swojego obowiązku nie są wpuszczani do ula ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Tak też sie zastanawiałam, czy na studiach weterynaryjnych uczą o pszczołach i o tym jak się z nimi obchodzić. nasz sąsiad jeździ wprawdzie do jakiegoś człowieka od pszczół, ale on jest bardzo wyspecjalizowaną osobowością i zajmuje się tylko pszczołami.
OdpowiedzUsuńU nas do wyrojeń dochodzi rokrocznie. Pszczółki używają życia :)
Uczą :) choć więcej o pszczołach dowiedziałam się 2 lata temu podczas 2dniowego praktycznego szkolenia niż przez semestr teoretycznej nauki :D
UsuńJest nawet specjalizacja poświęcona owadom użytkowym , tak więc można być specjalistą od ich chorób :))
Tak się zastanawiałam idąc sobie pewnego dnia na autobus - czy są jeszcze jakieś owady użytkowe prócz pszczół? Oświeć mnie kobieto kształcona weterynaryjnie :D
Usuńoj znam dobrze historię pszczółek;))mój już nieżyjący dziadziuś miał pszczółki więc od dzieciństwa widziałam jak to się wszystko odbywa jak miód się wybiera ah tęskno mi i za dziadziem i pszczółkami i takim swieżótkim wykręconym miodem.....
OdpowiedzUsuńJako dziecko nie miałam absolutnie żadnego kontaktu z pszczołami. Dziadek hodował zwierzęta ale mniej fruwające - kury, kaczki, świnki i nutrie. A potem się przeprowadziła do miasta i poznałam pszczółki :)
UsuńDo pszczółek czuję respekt, fakt. Raz przeżyłam tylko przenoszenie się roju os i pewnie emocje pozostaną mi do końca życia, brr... Nie wiedziałam, że tak to wygląda w naturze z tym rojeniem. Ciekawe. Szkoda, że giną na potęgę ostatnimi laty. Bardzo szkoda. Mam nadzieję, że nasi pszczelarze powstrzymają to niepokojące zjawisko.
OdpowiedzUsuńA miodki pyszne są, mniam, mniam ;-)
Osy to chyba troszkę inne są, bardziej wredne, tak na mój nos. Ciekawe jest to, że po użądleniu nie giną tak jak pszczoły - z tego co wiem, jeśli to nie tak, to niech mnie ktoś poprawi.
OdpowiedzUsuńCiekawe jest też to, że pszczoły przyzwyczajają się do ludzi i gości traktują gorzej niż domowników - nawet sąsiadów. Kiedyś też miałam akcję z psem (Psotką), którą użądliła pszczoła i psina dostawała regularnego szału, a ja już myślałam, że dzieje się coś najgorszego. A to tylko pszczółka się psinie w ucho wpiła.
Tak, osy mogą żądłem operować wielokrotnie. Pszczoła tylko raz i ginie, może dlatego rozsądnij się nim posługują ? ;-)
UsuńPszczoły takie malutkie a takie zadziwiające. Sama mam kuzynów- pasjonatów pszczelarstwa to wiem, że o tych owadach można godzinami :))))
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń