Na aparat czasu nie było, chyba nawet na to nie wpadłam.... ale mam zdjątko kocicy
Poszłam z michą a ta warczy, syczy, nie wiem czy chce jeść czy atakować (ona pewnie też nie bardzo wiedziała), koteczki zwiały i tak się z kotką droczyłyśmy, ona pragnąc powiedzieć, że wcale mnie tam nie chce, a ja pragnąc dać im jeść ;) Koniec końców udało mi się zrobić swoje. Dziś zamówiłam pięć kilo karmy dla kociąt i karmiących kotek, więc na jakiś czas będzie dostatek. Ale kocica, dość zdesperowana, podchodzi już na wyciągnięcie ręki. Pogłaskać się nie da - nie ma mowy, ale przecież mamy czas...
Jak to życie człowieka czasem zaskakuje...
A tak w ogóle to jestem pod wrażeniem pewnego utworu promowanego przez radiową Trójkę. Artur Andrus od pewnego czasu przejął schedę po Wojciechu Młynarskim i nagrywa dziwne utworki o społeczno-ironicznym charakterze. Ale to co nagrał ostatnio naprawdę mi się spodobało, chociażby pod względem muzycznym. Zapraszam do posłuchania. Nie komentuje, myślę, że utworek sam się zapromuje i obroni.
Ja jestem prawie żona punka... ;)
Poza tym to przędę, szczegóły z czasem. A losowanie candy w weekend :)
Dobre masz serduszko a kotki podejdą, jeszcze trochę cierpliwości, co do matki nie jestem pewna:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
Mam nadzieję, że jakoś sobie wszyscy poradzimy i kotki znajdą domy, mam zamiar je wydać do dobrych ludzi.
UsuńMiałam komentować po kolei, ale piosenka rzuciła mnie na kolana i zacznę od niej:
OdpowiedzUsuńJak to się stało, że ja jej nie słyszałam.... jest genialna, z resztą Andrusa bardzo lubię :DDD Musze się w tym miejscu przyznać że i ja nosiłam kiedyś glanki ( no bo jak nazwać glany w rozmiarze 36) bez żadnej ideologi po prostu lubiłam i już, a do tego gruba podeszwa i nie mała cholewka świetnie się sprawdzały w zimie, ostatni egzemplarz stoi w szafie o dziś nie oddam nikomu trzymam na pamiątkę :)
Co do koteczków, kocica piękna, maluchy pewnie też dobre serducho masz dziewczyno :D
Pozdrawiam serdecznie :)
No ja od lat takie glanki noszę, numer całkiem dorosły ;) ostatnie są wiśniowe, ale też dawno ich na nogach nie miałam, na zimę po prostu słodycz :) Ale ja z ideologią -metalową je noszę :) Chmurko, pytanie bardzo praktyczne, czy idzie stwierdzić ile ta nasza kocica ma lat ? Pytanie może dziwne, ale tak mnie to zainteresowało. Już Ci mówiłam, że weterynarzy lubię i lubię z nimi gadać, jak idę do przychodni to wyjść nie mogę... chłop mnie wygania, bo weterynatka taka sama gaduła jak ja. Lubię wiedzieć.
UsuńNie mów mi o wiśniowych glanach... jak rozwaliłam swoje na juwenaliach i musiałam je wyrzucić, to myślałam, że się nad śmietnikiem poryczę, ale ja z racji trudności w zdobyciu, przywiązuję się do butów.
UsuńCo do kotów hmm, niby można spróbować, ale nie radzę, tzn. wiek poznaje się u zwierząt najpewniej po zębach u psów i kotów w sumie najbardziej się można i przy tym sposobie pomylić (w porównaniu i dużymi zwierzętami), ale jednak. No i o ile szczeniaków i kociaków w miarę jak zęby się rozszerzają, a potem w trackie wymiany mleczaków jest to w miarę pewne, to potem jak się ząbki pościerają jest już trudno. No i właśnie podejrzewam, że nie ma śmiałka który by kocicy w paszczę zajrzał, a jeśli ona jest kilku letnia do tego dzika to może to być nie celne, no bo mogła np. stracić część garnituru w walkach. U psów można jeszcze po siwieniu domniemywać wiek, ale to bywa zawodne.
Ehhh no właśnie, też coś słyszałam o tym, że można coś wnioskować po trzecich i czwartych zębach, że się ścierają i po tym ścieraniu można coś poznać, ale tak nie do końca. U psów chyba łatwiej. W każdym razie dziękuję, zobaczymy co będzie. W pierwszej kolejności postaram się kocicę wysterylizować, ale ponoć u kotów to jest tak, że ona już może wyć w ciąży...
UsuńP.s. ja też mam problem z butami bo mam rozmiar 42, ale wiśniowe glanki dostałam, na alegro :))))
UsuńNo u psów troszkę łatwiej,
UsuńZgadza się z tą ciążą, kotka potrafi rui dostać nawet dwa tygodnie po porodzie, w takim przypadku można aborcje zrobić, jest to może radykalne, ale uważam, że jak nie ma wyjścia to lepiej tak, niż mnożyć niechciane kociaki, które giną z głodu, pod autami. No i fakt jest też taki że zabieg oczywiście jest trochę ryzykowny dla samej kotki.
Co do butów to jesteśmy po przeciwnych biegunach, ja noszę 35, czasami ratują mnie dziecięce stoiska, zimowe to jeszcze dam radę 36 nałożyć, ale latem jest ból trzeba polować
Chmurko, jeszcze jedno pytanie, mam nadzieję, że Cię nie wykorzystuję. Moja Masza jest zaszczepiona na wszytko na co są w Polsce szczepionki, ale czy nie jestem jej w stenie czymś zarazić od tych dzikich kotów? (na razie kotki uciekają ale nie chciałabym kłopotów)jakieś białaczki i inne cholery... Naprawdę bardzo cenię Twoje komentarze.
UsuńChyba mi się komentarz poprzedni nie zapisał, no nić, pisałam o tym że masz rację z tą ciążą, nawet ok 2 tyg po porodzie kocica może dostać rui.
UsuńCo do Maszy to jeśli jest szczepiona to nie powinno być problemu, a powiedz czy te kociaki mają katar koci? znaczy czy leje im się z oczy i kichają? tak pytam z ciekawości bo to chyba najbardziej powszechna choroba dzikich kotów i oczywiście to jedno z najbardziej podstawowych szczepień, więc Masza na pewno je miała
Powiem, że na 99% kataru kociego nie mają, wyglądają na zdrowe i żwawe. Nie zauważyłam żadnego kataru. Jedzą i bawią się jak należy. Kotka (matka) też wygląda na zdrową kotkę. Widziałam kota z katarem i one na to nie wyglądają. Mnie ta białaczka kocia przeraża, bo ponoć w Polsce nie ma na to szczepionki ani nawet testu na obecność, a nie chciałabym Maszy przypadkowo, bez sensu zarazić.
UsuńEeeee no to lux, a co do białaczki to parę lat temu była szczepionka purevax firmy merial ( powiem szczerze że nie słyszałam żeby ją wycofali, ale ludzie rzadko na białaczkę szczepią), tylko ona też niosła ze sobą ryzyko, znikomy procent kotów chorował na nowotwór, z reszta tak też mówią o szczepieniu przeciwko wściekliźnie, ja swojego szczepię od lat (bo włóczykij) i nic się nie dzieje.
UsuńWielkie dzięki dobra kobieto :) Miałam dzwonić do przychodni w tej sprawie (przenoszenia choróbsk), ale teraz już jestem mądra :)
UsuńPozdrawiam serdecznie :D
UsuńKoteczka jest bardzo mądra, bo wiedziała u której dobrej duszyczki znajdzie opiekę :).
OdpowiedzUsuńJak próbujesz głaskać nieufne zwierzę to powinnaś wyciągać dłoń grzbietem do dołu kierując pod brodę zwierzątka. Kiedyś przeczytałam, że takiego popularnego głaskania po głowie zwierzęta nie lubią, ale tolerują, bo nie mają wyjścia :). Ta metoda sprawdza się z moją kotką, która pomimo tego, że mieszka ze mną już trzy lata, nadal ucieka gdy próbuję głaskać ją z góry, ale jak głaszczę pod brodą to jest zadowolona.
Na wyniki candy czekam niecierpliwie, ale pomyślałam, że przynajmniej dłużej będę cieszyła się nadzieją :) .
Właśnie tak robię, dłonią do góry i bez większego nacisku, ale myślę, że to oswajanie trochę potrwa. Sama jestem ciekawa jak to będzie.
UsuńMi za to porwała "Cieszyńska": http://www.youtube.com/watch?v=7F8njkvbsj4 :)
OdpowiedzUsuńPoznałam ten utwór, ale jakoś mnie nie powalił, w odróżnieniu od glanków i pacyfek... jakoś tak :)
UsuńŻeby sie udało dość szybko obłaskawić,bo jak staną się całkowitymi dzikuskami to obawiam się że jest to stan nieodwracalny...
OdpowiedzUsuńCo dzień tam do nich łażę i próbuję, jeszcze trochę czasu mamy :)
UsuńJak to dobrze, że kotka trafiła do Ciebie:) Jeść dadzą, o kocięta zadbają. Kocia rodzina szybko nabierze do Was zaufania.
OdpowiedzUsuńMoja znajdka Kuba przez tydzień siedziała za kanapą. Jadła i załatwiała swoje potrzeby, kiedy nikogo nie było w pokoju. Szybko zawarła znajomość z innymi domowymi czworonogami, potem przyszła kolej na nas.
Ja bym chętnie wzięła jedno kociątko ale które... a co z reszta, puki co jest ciepło, kociaczki są maleńkie i dokarmiam. Potem się obaczy :)
Usuńhm skąd ja znam takie kocie historie;) sama mam kotkę, która kiedyś do ręki nie podchodziła, a kociaki miała no cóż, jak to prawie dzika kotka - 2x w roku. Oswajanie maluchów bez mamy, która ufa "ludziowi" to ciężka sprawa, ale do zrobienia, potrzeba tak jak mówisz tylko (aż) czasu :) kotki szczęśliwie są na tyle "głupie", że można je z czasem zainteresować zabawą i wtedy z czasem przyzwyczają się do ludzkiego zapachu i staną się bardziej ufne :) widzę, że z Ciebie taka "kocia mama" jak i ze mnie ;)
OdpowiedzUsuńNo kocia mam ze mnie od zawsze, z wiekiem nie przeszło :)
UsuńMój Tato był kocim Ojcem. Z czasem maszerowały za nim jak wojsko. Bardzo to było rozczulające.
OdpowiedzUsuńNo na pewno :)
UsuńKociak super,sama mam 4 koty i 2 pekińczyki słodziaki są,koty udomowione i bardzo rozpieszczone :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam kota, więc są dla mnie jeszcze bardziej tajemnicze i niezrozumiałe niż dla reszty społeczeństwa. Ale jestem typem Elmirki z kreskówek i Twoją Maszę to bym wyprzytulała :)
OdpowiedzUsuńDawno nie słyszałam tej piosenki. To świetny i tekst i muzyka. Dzięki.
OdpowiedzUsuńA kot to dobrego zawsze wynajdzie. Oby Ci zdrowe stado było i chętnych moc do zabrania!