A jednak się da! Wczoraj byłam zniesmaczona i rozczarowana drutami, ale po zmianie włóczki, wszystko zaczęło iść jak po maśle. Wcześniej wzięłam alpakę, z dość długim włosem, do tego cienką, wzięłam razem dwie nitki, ale i tak bardzo źle mi się dziergało. Może moje umiejętności nie są jeszcze wystarczające na cienkie nitki. Z włóczką merino Araucanii jednak mi się udaje i to udaje się prawie bez błędów. To drutowanie coraz bardziej mi się podoba :)
Przy okazji włóczkowych zakupów kupiłam też włóczkę do farbowania. Nie wiem czy będę farbować przed wakacjami (za tydzień wyjeżdżam), ale tyle ostatnio piszecie o farbowaniu gotowej włóczki, że aż mnie ręce zaswędziały. Obawiałam się czy gotowe farbowane włóczki będą mi się podobać, gdyż poszczególne kolory są bardzo króciutkie i może wyjść chaotyczna sieczka, ale ta włóczka Araucanii jest tak właśnie farbowana i mi się ona podoba. W rzeczywistości jest jeszcze ładniejsza niż na zdjęciach, bardziej zielona i jest to ciepła zieleń, przy której oczy odpoczywają.
A z tego zestawu powstaną farbowanki, chyba będzie coś jesiennego, a może tak na przekór jakieś odcienie kwiatowe, jeszcze nie wiem. Włóczka jest troszkę szorstka i widać, że to prawdziwa "żywa wełna", jeśli mogę się tak wyrazić. Postaram się by następną moją robótką były skarpetki, choć jeszcze nie mam drutów skarpetkowych ;)
Jak tak sobie siedzę i dziergam (chwilowo nie przędę, bo się na druty uparłam), to jednym okiem oglądam filmy. Trafiłam na bardzo fajną stronę z filmami , nazywa się Kinomaniak.tv i jest na niej mnóstwo filmów, starych i nowych. Lubiącym coś oglądać podczas dziergania czy przędzenia polecam. Jest tam wersja limitowana i bez limitu (ta bez limitu kosztuje niewiele - zapłaciłam niecałe 7 złotych za 10 dni) i można sobie zrobić bardzo fajny weekend filmowy czy nawet filmowy tydzień. Waśnie dziergam i oglądam miłe romansidło - "List w butelce", w kuchni pasteryzują się ukiszone już ogórki, na dworze cieplutko, słowem - żyć nie umierać :)))
Robótka wygląda ślicznie! Świetnie wybrałaś i wzorek i wełnę :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Jola
Dziękuję Jolu :)
UsuńAle Ci dobrze... tylko tak dalej!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wychodzi Ci dzierganie:)
A dokąd to wybierasz się na wakacje, wyzdradź nam?
Wybieram się do Trójmiasta, na taki turystyczno-krajoznawczy wypoczynek. Chcę trochę pozwiedzać, popływać jakąś fajną łajbą, pojeść dobrej rybki i w ogóle nieco się poruszać.
UsuńŁajba i świeże rybki - zazdroszczę...bardzo!
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku i dobrej pogody życzę!
W temacie filmowym polecam www.iplex.pl - sporo niezłych filmów za darmo, tylko w przerwach trzeba napatrzyć się na reklamy:(
ja wyłączam wtedy głos - przynajmniej tyle...
Pozdrawiam!
Mam tylko nadzieję, że pogoda nie zawiedzie. Za linka bardzo dziękuje, na pewno się przyda.
UsuńNo pięknie widać, jakie równiutkie te Twoje oczka w robótce!!! Jestem przeogromnie ciekawa co wyjdzie z Twojej farbowanej włóczki, na pewno same piękności :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dzięki Chmurko, jak już mi się zaczęło dobrze robić to wychodzi jak należy. Poprzednią robótkę prułam chyba z 10 razy! A jedną farbowankę już zrobiłam :) Jesienna jednak bardziej niż letnia wyszła. To chyba zwiastun bo od wczoraj leje i wieje.
UsuńNo to fajnie, że zaczęło już wciągać :D cienkie nitki bywają trudniejsze niż grubsze. Jestem niezmiernie ciekawa tej farbowanej włóczki :D
UsuńŚwietnie Ci idzie! Dzianinka taka równiusieńka. Będzie piękny szal!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńBrawoooo! Trzymam kciuki za Twoje drutowanie, potem będziesz przerabiać własne wełny - to będzie dopiero frajda! :)
OdpowiedzUsuńJakoś najbardziej mnie w tym momencie kręci przerabianie własnych farbowanych wełen a nie przędzionych. Dlaczego, nie mam pojęcia.
UsuńUdanych wywczasów :)
Chyba tak to juz jest, ze jak jakas robotka nie wychodzi, to lepiej ja odlozyc na pozniej i zaczac nowa :) ...bo ta nowa robotka wychodzi slicznie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam -
- Ola
No coś w tym jest, że nie ma sensu się na siłę zapierać i dziergać tego co nie idzie. I to chyba ogólnie życiowa zasada jest. Bardzo dziękuję i witam na blogu :)
UsuńNieźle jak na nowicjuszkę:) Jakbyś chciała to w miejscu gdzie z trzech oczek robisz jedno,spróbuj środkowe oczko dać w przerabianiu jako pierwsze:) Ale jak nie chcesz nie musisz:) Pozdrawiam i miłego urlopowania:)
OdpowiedzUsuńViolu, dzięki za sugestię, ale to już chyba innym razem, bo za dużo mam udziubane, żeby zmieniać koncepcję. Pozdrawiam
UsuńJeszcze się nie zdążyłam odezwać pod poprzednim postem, a tu juz nowe :)
OdpowiedzUsuńDoskonale Ci idzie! Na początek rzeczywiście lepiej jest zacząć od nieco grubszej wełny niż łączyć dwie w jedną, bo poza pilnowaniem wzoru trzeba przyglądać się, jak złapałyśmy nitkę, czy aby na pewno dwie ...
Teraz będzie już z górki.
Udanego wypoczynku :)
Dzięki Basiu :)
UsuńNo mam nadzieję, że będzie z górki i że pod górkę już było :)
Coś mi się ponaciskało cholercia i usunęłam to co miałam opublikować.
OdpowiedzUsuńTo napisała Rogata Owca:
Świetnie Ci idzie. Ja nie wiem, kiedy się na drutowanie skuszę, bo muszę teraz uprząść trochę runa moich panienek w tempie ekspresowym w ramach pewnego projektu. Czasu mało, bo dopiero wczoraj dotarł kołowrotek i muszę się zaprzyjaźnić z nim. Pozdrawiam zazdrośnie
P.S. Jako że nie mam telewizora też robię sobie czasem takie filmowe wieczory
No a gdzie post na temat nowego nabytku, co? Bardzo chętnie zobaczę co też masz za skarb.
UsuńTeż nie mam telewizora :)
Faktycznie krótkie odcinku danego koloru. Ale ładne się komponują. I już widać, że Twój szal będzie ładniejszy od tego, z którego bierzesz wzór. :)
OdpowiedzUsuńMi się kolory oryginału też podobają, właściwie to każdy z nich jest inny.
UsuńByłam już tu i widziała ale obiad i takie tam inne :))
OdpowiedzUsuńBardzo elegancki początek szalika jak widać "koci stres" miał zdecydowany wpływ na poprzednie niepowodzenie.
Udanego urlopu :))
Dzięki :) Koci stres czy co innego, na szczęście już się tak nie plątam w robótce. Pozdrówka
UsuńTo ja Ci zazdroszczę cierpliwości do takiego zaczynania od nowa i od nowa, ja jak już raz nabiorę oczka i przerobię kilka rzędów to choćbym się miała namęczyć przy naprawianiu błędów, nie zechce mi się pruć i robić od nowa :) Chyba, że już tak namieszam, że się nie da naprawić.
OdpowiedzUsuńSzalik zaczyna się bardzo ładnie, może sama się skuszę? ;)
Mi też nie uśmiechało się wcale to prucie, ale co zrobić, jak człowiek patrzy się w robótkę i mu ręce opadają, bo już nic nie widzi i nie wie.
UsuńA tak marudziła, że jej nie idzie, że czarna magia- a tu równiutko i pięknie :) ale rozumiem- trzeba dążyć do perfekcji ;) ślicznie Ci ten szalik wychodzi, sama na niego ostrzę pazurki, tylko że ja w szalikach nie chodzę, wolę chusty- coś trzeba będzie zmodyfikować ;) A farbowania gotowych nitek jestem ciekawa, więc farbuj i pokazuj :) i masz rację- pięknie jest, żyć nie umierać :)
OdpowiedzUsuńSama jestem zaskoczona ile dała zmiana włóczki. Naprawdę wcześniej była tragedia. A włóczki farbowane już niebawem. Pozdrówka
UsuńPięknie:) No i co? Nie jest to takie trudne, prawda? I jak równiutko!
OdpowiedzUsuńA co do skarpetek - próbowałam na pięciu drutach, ale poległam. Na drutach z żyłką się udało.
Niech wełna ładnie dalej się układa i udanego urlopu Ci życzę:)