czwartek, 5 lipca 2012

Kocie kłopoty

Dziś rano, zanosząc jedzenie dla mojej kociej rodzinki zauważyłam, że jeden kotek z "pięciopaku" kuśtyka na trzech łapkach... Musiał gdzieś włozyć nóżkę, prawą tylną. W ogóle nie dotyka nią podłoża, łapka jest jakaś wykoślawiona, ale nie widać krwi, więc myślę, że jest ona najprawdopodobniej złamana lub wybita. Od rana, w miarę możliwości czasowych, szukamy pomocy dla kotka - obdzwoniliśmy różne miejsca, często bez rezultatu. Na naszą prośbę odpowiedziała poznańska fundacja "Koci Pazur", jednak na razie nie wiadomo, czy jest dostępna klatka - łapka + klatka do przetrzymywania zwierzęcia, wszystko ma się rozstrzygnąć ok godziny 21. Bardzo prawdopodobne, że czeka nas jeszcze dziś kurs po klatki a jutro łapanie kota i dostarczenie do weterynarza. A potem... okaże się co dalej, w najgorszym wypadku odwieziemy kociaka do Schroniska Miejskiego. Cóż począć, nie mam wielkiej chaty, gdzie mogłabym wydzielić miejsce dla kota rekonwalescenta. Do tego kot jest dziki, Masza może nie być zachwycona, a my jednak chcielibyśmy móc spać po nocach. Myślimy nad tym, że biorąc pod uwagę ładną, letnią pogodę, kot mógłby rezydować w garażu, w klatce wystawowej, w której zmieści się spanie i kuweta. W najgorszym wypadku przyjdzie oddać biedaka do schroniska, gdzie lekarze zajmą się jego łapką, ale szczerze mówiąc nie chciałabym tego robić.

Mam cichą nadzieję, że przy okazji uda się schwytać matkę i dostarczyć ją na sterylizację, choć pani ze schroniska miejskiego troszkę nas odarła ze złudzeń, mówiąc, że dzikie dorosłe kotki bardzo trudno jest złapać w klatkę-łapkę. Mimo wszystko najwyżej wezmę rękawice spawalnicze i złapię ją własnoręcznie. Po złapaniu to już nie ma kłopotu. Kotkę można wysterylizować za darmo, gdyż Miasto finansuje takie zabiegi dzikich kotów.



W każdym razie kociak - biedak kuśtyka i koniecznie trzeba mu pomóc (co jak się okazuje nie jest wcale takie proste, ale mam nadzieję, że jeden dzień szukania pomocy wystarczy), na szczęście jego ogólna forma jest dobra, je normalnie, nie wygląda na osowiałego, nie jest poraniony. Nie wiadomo co się stało, ale najprawdopodobniej włożył gdzieś łapkę. 

12 komentarzy:

  1. Szkoda tego malucha, ale to mnie zaskoczyło,że sterylizacja dzikich kotów jest możliwa, to dobrze...
    Tylko z złapaniem kotki masz problem???
    trzymam kciuki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem jak to jest w innych miastach, ale w Poznaniu można postarać się o coś takiego jak talony na sterylizację. Są one dostępne w fundacjach (a może gdzieś jeszcze).

      No tak, problem to złapanie kota.

      Usuń
  2. Oj jak nie urok to .... takie życie , oby złapał się właściwy, schroniskiem się aż tak nie przejmuj, robisz dla tych kotów bardzo dużo, co by było gdyby nie trafiły na tak wspaniałą osobę. A samodzielne łapanie kocicy Ci szczerze odradzam, koty potrafią walczyć wściekle, biorąc poprawkę na rozmiary są gorsze od psów. Jeśli już musisz jakiegoś obezwładnić, łap za fałd skóry na karku, ewentualnie drugą ręką za skórę w okolicy krzyża i w powietrze, i daleko ręce od siebie, jak kot wisi tak jak na sznurku, to trudno mu podrapać i pogryźć łapiącego, ale trzeba zrobić to szybko. Trzymam kciuki za maluchy i pozdrawiam
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za przypomnienie tej metody, pokazywała mi ją hodowczyni mojej Maszy. Kot tak złapany jest w sumie bezradny (najczęściej).

      Boje się łapać tego kociaka sama, gdyż mam przeczucie, że nawet jeśli udałoby mi się go złapać to od razu miałabym matkę na karku... a jeśli najpierw złapię matkę, to kociaki nosów nie wyściubią nawet na milimetr z kryjówek.

      Usuń
    2. A co do schroniska, to chciałabym tego kotą oszczędzić, gdyż w schronisku często dochodzi do zarażeń np. kocim katarem. Dzikie koty mają małe szanse na adopcje, więc może lepiej by sobie dalej dziko żyły. W sumie sama nie wiem, bo jak mi się zdaje, tu nie ma dobrych rozwiązań.

      Usuń
    3. No jasne łapanie samemu kociaka pewnie spowodowałoby atak matki, podałam tylko metodę, tak na wszelki wypadek, bo często ludzie boją się łapać w ten sposób kota, a to dla niego bezpieczne, a co do schroniska, po prostu nie możesz mieć wyrzutów za coś co nie dasz rady inaczej zorganizować, to chciałam powiedzieć.
      pozdrawiam

      Usuń
    4. Spoko, rozumiem, ale i tak postaram się zorganizować sprawę tak, by schronisko pominąć. Ale wyjdzie jak wyjdzie, na niektóre sprawy nie mam wpływu.

      Usuń
    5. Jesteś Wielka!!! pozdrawiam

      Usuń
  3. Nie mam doświadczenia w łapaniu kotów ale kocie mamy w obronie małych działają z szybkością błyskawicy. Widziałam taki atak kocicy na psa.
    Życzę pomyślnego i bezbolesnego zakończenia sprawy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda koteczka! ja mam 2 dzikie małe kotki i mamę,są cudne:)pozdrawiam i trzymam kciuki!:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okazało się, że klatki udało się załatwić dopiero na jutro po południu, trudno je załatwić na "już". Ale będziemy działać.

      Usuń