piątek, 10 sierpnia 2012

Lato, lato, lato, ech że ty

Te słowa piosenki Marka Grechuty doskonale komponują mi się z kolorkami ostatnio ufarbowanych wełenek... Mam letnią wenę i farbiarsko nie próżnuję.





Nazwałam ją sobie "Letni uśmiech", a drugą "Słoneczna łąka".





Radosne? Letnie? A może nieco infantylne?
Jest to merino superwash.
Pierwsza z czesanek już się kręci. 

A tak na marginesie, to merino superwash lubię najbardziej ze wszystkich merynosów. Najlepiej mi leży zarówno w farbowaniu jak i w przędzeniu. No, jeszcze mieszanka z tencelem jest niezła. Ale do superwash podchodzę zupełnie bezstresowo, z tego względu, że nie muszę na nią chuchać i dmuchać podczas farbowania, bo się nie sfilcuje  a więc nie ma też kłopotów podczas przędzenia.

Tak obecnie prezentuje się Marcel. Jest go już prawie dwa razy tyle co na początku, a w dupsku poprzewracało się od dobrobytu i zaczyna kręcić nosem na zawartość miseczki.



zaczepki
Od kilu dni nie mamy już klatki wystawowej i kocur biega "po wolności". Kontakty między kotami, z początku nieufne, podszyte tchórzem i niezadowoleniem (niezadowolona była głównie Masza), po 4 dniach zaczynają się powoli przemieniać w coś bardziej przyjaznego. To jeszcze nie jest akceptacja czy przyjaźń, ale zaczynają się już fajne gonitwy i zabawy. Marcel od początku był bardzo zainteresowany kotką, jako potencjalnym kumplem do zabawy. Ona za to była niechętna, choć też nie spuszczała go z oczu. Warczała, biła łapą (po podrapanym marcelowym nosie padło wszystkie 36 kocich pazurów - strzeżonego Pan Bóg strzeże). Przy czym kocur nie jest bynajmniej bezbronną ofiarą. Też potrafi pogonić, łapkami potłuc, nasyczeć. Tak, że trafił swój na swego.

Najgorsze dla mnie jest wzajemne dokarmianie się z cudzych misek. Jaki sens ma dawanie kocicy karmy dla dorosłych kotów, a kocurkowi jedzenia dla maluchów, jeśli i tak najlepsze jest to co leży w cudzej misce? Ta prawda, stara jak świat, stanowi dla mnie problem nie do rozwiązania.
No i tak sobie żyjemy. Pozdrawiam :)

38 komentarzy:

  1. No faktycznie feeria barw tak optymistycznie, pozytywnie może jak się naoglądam u Ciebie kolorków to przejdzie mi mój minimalizm kolorystyczny :)
    Masz rację co do merynosów ja też za nimi nie przepadam wyjątkiem jest superwash i polwarth mam jeszcze wielką ochotę na poznanie cromo (krzyżówka merynosa z corriedale) tylko muszę gdzieś na takowe trafić :))
    Z wzajemnym podjadaniem z misek miałam problem kiedyś między psem a kotem ale po pewnym czasie im przeszło więc może poczekaj aż im przejdzie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z krzyżówką merino i corriedale też się nie spotkałam, ale będę miała na uwadze, że szukasz.

      Co do kotów. Na szczęscie psia miska nie jest oblegana. Psie jedzenie ponoć szkodzi kotom, zwłaszcza małym, choć znam takich co karmią swoje koty jedzeniem dla psów (w sumie nie rozumiem dlaczego) i koty mają się dobrze.

      Usuń
  2. Wiesz co Tym Twoim czesankowym ślimakom brakuje tylko wetkniętych patyków i byłyby lizaki jak się patry :D super słodkie, ale szalenie mi się podobają, są letnie dokładnie tak jak napisałaś:D
    Pierwsze zdjęcie Marcela- BEZCENNE!!! ależ ma świetną zdziwioną minę :D
    A z jedzeniem hmm no cóż tak to już jest, jestem pewna że Marcel da sobie radę i wyrośnie na super kota :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, lizakowate sią :))

      Pewnie Marcel da sobie radę, tylko wiesz, biegam po mieście w poszukiwaniu konkretnego jedzenia dostępnego tylko w weterynariach i określonych sklepach, a ten wsuwa maszową Purinę dla dorosłych kotów... Zastanawiam się czy moje starania nie idą psu na budę ;)

      Usuń
    2. :D trochę pewnie idą, może Maszy w boki ;) mój Brunek też zamiast szczeniakowej karmy wcinał Maksową dla dorosłych psów, albo kocią ( co robi do dziś jeśli tylko wedrze się do kuchni)ale dopuki zwierz rośnie zdrowo i nie widać po nim niedoborów, to można przymknąć oko
      pozdrawiam

      Usuń
    3. A żebyś wiedziała, że Maszy w boki idzie. Ruska koteczka powinna być szczupła a Masza coraz bardziej się zaokrągla. Nie należy do bardzo wybrednych, a karma dla maluszków nie należy do niskokalorycznych. Koty niby dostają jeść w różnych pomieszczeniach, ale jak już trochę pojedzą to się zamieniają, bo każdy ciekawy czy aby u drugiego nie ma czegoś lepszego :)

      Usuń
  3. "Słoneczna łąka" to moje marzenie, jest cudowna, nie żeby mi się pierwsza nie podobała, bo też jest śliczna ale na taką się kiedyś skuszę tylko uzbieram trochę sianka a wtedy spodziewaj się mnie, bo osobiście przyjadę dokonać wyboru (trochę zabrzmiało jak ostrzeżenie hihi):)
    Kociak już całkiem, całkiem...widać, że mu dobrze u Ciebie:)
    pozdrawiam, Marlena

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie radosne kolory :) idealne na dobry humor. Skojarzenie z lizakami bardzo trafne. Mi te czesanki przypominają jeszcze lody owocowe, aż się zrobiłam głodna. Marcel wygląda na niezłego urwisa, fajnie się skradają na ostatnim zdjęciu.
    Pozdrawiam Jola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, tak mi się jakoś energii zachciało. Pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Prześliczne wyszły Ci te kolory! Faktycznie są letnie i wyjątkowo radosne - szczególnie do tej słonecznej łąki dziób mi się uśmiecha :)). Fajnie, że merino superwash tak dobrze się farbuje i przędzie. Mam go całkiem sporo w swoich zapasach, więc może jak mnie w końcu najdzie wena na farbowanie to zacznę od niego? Tak na dobry początek ;))
    Koty urocze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To życzę Ci aby ten merynos przyniósł Ci wiele przyjemności w pracy. Farbuje się ładnie, tylko jest dość "farbożerny" i trzeba uważać by się wszystkie miejsca ufarbowały i nie było białych plam. Ja dość mocno rozciągam czesankę na boki przed barwieniem.

      Usuń
  6. Bardzo ładne kolorki, a słodkie w żadnym razie nie znaczy infantylne. Rzeczywiście, aż się człowiek całą gębą słonecznie do nich uśmiecha.
    Maszy nie ma się co dziwić, że troszkę nieufna, to w końcu było jej wyłączne terytorium, a teraz jakiś przystojniak jej się po rewirze szwenda i charakter pokazuje. Ale kawaler rośnie na pięknego kocura!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Maszą tak to dokładnie wygląda, była panią i władczynią a tu nagle jej się jakiś gówniarz plącze pod łapami. Ale i ona zaczęła dostrzegać chyba plusy zabawy z innym kotem, bo coraz częściej z Marcelem przesiaduje.

      Usuń
  7. Letni uśmiech jest cudowny, bardzo w moim guście!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Ci się podoba :) Mi podobają się oba i nie wiem który bardziej.

      Usuń
  8. No co Ty infantylne ? Są piękne ,radosne i rzucające się w oczy !!!Ja jestem zachwycona!!!A koty takie kocie :) Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No są i radosne i słoneczne, takie miały być :) Pozdrawiam również.

      Usuń
  9. Lentilki, jak nic, lentilki ! :-)

    Energetyczne, jak diabli. I fajnie ! Chciałabym mieć takie ubranko, a co ! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A pewnie, to w końcu wełna więc na ubranko akurat :)))
      No fakt, lentilki, albo M&M-sy.

      Usuń
  10. Słodziaki - lizaki :)
    Piękne są. Żaden tam kolorystyczny infantylizm. Nie trzeba zawsze udawadniać ani tym bardziej tłumaczyć. Oczywiście zawsze i w każdej kulturze są " pewne kręgi" ... ale ... można bez nich żyć :)
    Chciałaś słodziaki - masz i są cudne!

    Marcel rewelacyjny. A co do karmy dla kociaków, mam wrażenie, że mimo wszystko to marketing. Skoro woli dorosłe i żyje.... to... po co biegać :)
    Szczytem ( kosmicznym ) marketingowego bełkotu jest ( dla mnie ) karma dla kotów wykastrowanych... wow! To dopiero ! Nie wiem jak radziły sobie takie koty 20 lat temu....
    Z niecierpliwością czekam na podział karmy ze względu na kolor oczu. Jakoś nie mogę uwierzyć, że te błękitnookie mogą jeść to samo co zielono :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kręgi są zawsze, i zawsze ktoś powie, że nie wypada, albo się nie godzi, tudzież coś podobnego. Jakby się człowiek miał tym przejmować to musiałby przestać robić cokolwiek.

      A marketing pokarmowy, no tak, zagościł wśród worków i puszek z kocią karmą. Jest ich tyle rodzajów, że w głowie się kręci, a moje koty i tak najbardziej lubią gotowaną rybę :)

      Może Cię zaskoczę... ostatnio widziałam kocią karmę dedykowaną dla kotek a obok drugą dla kocurów. Dziwne, bo mój Chłop je to samo co ja i żyje :D no ale to pewnie dlatego, że my nie jesteśmy kotami ;)

      Usuń
    2. Cieszy mnie ogromnie Twoje podejście do kręgów :)

      Ubawiłam się setnie czytając o karmach...
      Kto wie, kto wie... może za 10 lat będzie jednak stek męski i stek żeński, bo o steku bzdur marketingowcy wiedzieć nie będą :))))

      Usuń
    3. W temacie włóczek to ja bym się w żadne ramki wbić nie dała, mi się tyle rzeczy podoba, tyle kolorów, odcieni, sposobów ich łączenia.
      A wszystkiego trzeba spróbować :)

      Z tym stekiem, to żebyśmy się obie nie zdziwiły :P

      Usuń
  11. Się napatrzyłam na te kolory i co? No poszłam do kuchni, wyjęłam ocet, sól, garnek, durszlak i barwniki, uprałam merynosa superwash i ufarbowałam :D zestaw kolorystyczny inny, ale wszyscy mają- mam i ja! Zgodzę się z Tobą absolutnie, że ta czesanka farbuje się niemożebnie, ale jeszcze nie przędłam- jutro próbka pójdzie na kołowrotek :D i ciesz się, że mam do Poznania 160 km, bo bym wpadła po kota, jakiegokolwiek :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po kota to ja zapraszam, z otwartymi ramionami :))

      A ja nie piorę czesanek (tych z WoW), moczę tylko. W ogóle wszelkie macanki do minimum ograniczyłam. Chętnie zobaczę co Ci wyszło. Pozdrawiam.

      Usuń
  12. Słoneczne i przepiękne te merynoski. Mimo narzekań kochamy merynosa:)ten to zawsze się ufarbuje!
    Yarn kochana - te koty oba masz jak z bajki. Marcel jest śliczny, Masza przy nim nie będzie się nudzić. Dwa koty powinny być w każdym domu.
    Tak jak Basia Fanaberia - rżę na temat karm!
    Ostatnio mój stary 14 letni kot schudł, zdziadział, no w końcu ma prawo byc dziadygą w tym wieku. Wet po badaniach, które wskazały problem z nerkami zakazał karmienia kota mięsem a odżywianie puriną specjalną. Oczywiście kot tego nie żarł, niknął w oczach, inne mu wyjadały, musiałam jego miski ekstra pilnować itp.
    W końcu dość, będzie żyć o miesiąc krócej ale szczęśliwie - je co chce!
    I stan ani się nie polepsza, ani pogarsza a psyche jakby spokojniejsze.
    U mnie wszystkie sobie wzajemnie w miskach grzebią, kocie na zmianę z psimi kupuję i rozdzielam po kolei puszkę na trzech moich futrzanych. Tylko wątróbki świeżej pies nie tknie, wtedy koty mogą sobie cały dzień mieć karmę i jeść w swoim tempie - psu smażę :) lub gotuję :), lub dostaje co innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój pies się nabawił alergii na coś co jest w karmach, w pewnym momencie przeszłam z nim na surowe mięso - pies i zdrowy i zachwycony. Wątróbkę to zawsze kotu gotowaną dawałam, albo chociaż parzoną jakoś nie wpadłam by surową podać. To samo z rybą czy kurczakiem wszystko lekko gotowane.

      Twojemu kociemu staruszkowi życzę zdrówka :) Niestety karmy na nieśmiertelność jeszcze nie wymyślili.

      Usuń
    2. Justynko - daj kiedyś surowej, to być może powalczy sobie z nią. Kot to drapieżnik, musi dostać czasem surowizny, tak jak pies mięso zapomniane z zapaszkiem :)
      Nie codziennie, bo jak nie nauczony to może dostać biegunki, ale raz na tydzień to dla niego przysmak!
      Do "zabawy" dawaj kawałek większy, ot jakieś pół dłoni niecałe, albo jedną wątróbkę kurczaka. Do jedzenia pokrój. Czasem mój stary kot za szybko zjada i zwraca. Toteż na początek tylko krojoną daj i obserwuj. U kota młodszego nigdy rzygania nie było, chociaż największy bandyta i kradziej!

      Usuń
    3. Spróbuję Kankanko, kocicę uraczyć, bo maluch jeszcze za mały. A co do wymiotów, to moja kocica i suczka mają to samo, nawsuwają się, nie pogryzą i gotowe.

      A co do kradziejów, dziś podczas odkurzania znalazłam pod łóżkiem kawał kiełbasy, obżarty i zostawiony do wyschnięcia. Wysechł, a jakże, na kość :D

      Usuń
    4. Na kabanosa miały ochotę.

      Usuń
  13. Aksamitki widzę, dziewanny i cynie, lawendy muśnięcia. Mój letni ogród widzę w Twoich farbowankach. Piękny i lekki, pachnący kwiatami. W sam raz na rozpoczynającą się już jesień. Choć i jesień w Twoim farbowaniu podoba mi się bardzo. A ja koloruję wrzosówkę w marzannie aktualnie. Na zakończenie tego barwierstwa wiejskiego pokażę zdjęcia siermiężnej nitki 94 letniej prządki, Pani Pełkowej.
    Moje koty i psy też w cudze miski zaglądają. Koty mają miski na pięterku kocim, dwa psy w domu, a dwa następne w lokum na zewnątrz. Wątróbkę świeżą koty lubią, psy nie chcą nawet wąchać. Komondory natomiast uwielbiają sery moje i pieczywo pszenne razowe z domowego wypieku i zsiadłe mleko, jogurt i serwatkę. Mięso może nie istnieć. Ale tak ponoć mają pasterskie psy, które jeszcze nie zatraciły swoich pierwotnych przyzwyczajeń.
    Serdecznie pozdrawiam

    Marcel wyrasta na rasowego kota. Pewnie będzie się z czasem Maszeńce podobał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na zdjęcia Twych farbowanek, jestem ciekawa jak wrzosówka przyjmuje kolor.

      To ciekawe co piszesz o Komondorach, jak pies pasterski to jadł to co pasterz, a co miał jeść... i tak mu zostało. Podoba mi się ta rasa, a jakie są w obejściu?

      Dla mnie ciekawostką jest Masza która nie lubi w ogóle mleka i produktów mlecznych. Dla niej jedzenie zaczyna się i kończy na mięsie, nic innego nie uznaje.

      Usuń
    2. Wrzosówka bardzo dobrze przyjmuje kolor nawet bez dodatków typu ałun. Komondory są świetne, bardzo przyjazne. Z jagniętami obchodzą się delikatnie, są takie opiekuńcze. Porzucone przez mamy owieczki nawet próbowały ssać Peti, jak była przed swoim porodem. Poświęcę im niebawem post osobny na blogu.

      Moje koty też za mlekiem nie przepadają. Mięso to jest to, co kiciusie lubią najbardziej

      Usuń
    3. W sumie to wełenki grubsze, bardziej prymitywnych ras u mnie też świetnie przyjmują kolory, to z niektórymi luksusami jest problem.

      Chętnie poczytam coś więcej o komondorach.

      Usuń
  14. jejuuuu! ale cukierki!!! matko, jak ja jestem ciekawa jaką nitkę z tego zrobisz... dawaj szybko!! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. kolorki sa tak cudne, za az mi sie filcowac znowu zachcialo, igelka sama mi w reke sie pcha nic to, trzeba jakiegos stwora kolnac :P, Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń