Jako, że niektórym czytelniczkom bardzo się spieszyło, by zobaczyć co wyjdzie z tej czesanki (tu ukłon w stronę Agaty - bardzo mnie zmotywowała Twoja niecierpliwość), wiec niniejszym z radością prezentuję :)))
Ukręciłam, singielka, 530 metrów w 110 gramach.
Przyszło mi też coś do głowy.
Karina w swoim ostatnim poście poruszyła ciekawy temat. Otóż prawdą jest, że ciężko przewidzieć jak będzie układać się w robótce określona wełenka. To co widać w motku to często za mało by przewidzieć, czy układ kolorów w gotowym wyrobie będzie nam się podobał.
A ja wymyśliłam pewne rozwiazanie. Nawinięcie włóczki na prostownicę (motowidło bębnowe - jeśli mogę użyć tej nazwy) daje już jako taki pogląd na rozkład kolorów w robótce. Oczywiście to nie to samo, ale to zawsze więcej niż "wróżenie z motka". Myślicie, że to dobry sposób?
Tak wygląda mój "Letni uśmiech" na prostownicy.
Wełenka wyszła świetna !!!!Piękne kolorki!!!!:)
OdpowiedzUsuńDokładnie jak w nazwie - letnio i wesoło!
OdpowiedzUsuńMasz rację to bardzo dobry sposób na przybliżenie efektu końcowego, po takim pokazie każda dziewiarka jest w stanie wyobrazić sobie dzianinę powstałą z tej włóczki :))
OdpowiedzUsuńCałkiem niezły wynalazek ta "prostownica" ciekawe jakie zastosowania jeszcze ukrywa :D
Piękny singielek jak dla mnie to rasowe kanui :))
Zawsze takie wyobrażenie to więcej niż nic.
UsuńNo to mam kauni, choć kauni mi się zawsze kojarzyło z tęczą, ale ja nie mam wybitnego doświadczenia.
Justyno nie koniecznie musi być tęcza choć masz rację na naszych blogach najczęściej prezentowanie jest kanui w tęczowych kolorach :))
UsuńCzy mogę się wtrącić- co to jest kauni? czy chodzi o układ kolorów?
UsuńKauni to firma produkująca włóczkę, a w naszym kontekście kauni to rodzaj włóczki. Z tego co się orientuję to to samo (lub coś bardzo zbliżonego) co wełna estońska.
UsuńZajrzyj tu: http://artesanka.blogspot.com/2010/05/kauni-po-raz-pierwszy.html
Dziękuję bardzo za objaśnienia
UsuńSingiel piękny i bardzo energetyczny:-)
OdpowiedzUsuńW robótce będą się kolorki cudownie komponować!
OdpowiedzUsuńMożesz, możesz... :) To w kwestii motowidła bębnowego ;)
OdpowiedzUsuńWełenka cudna, w gotowym wyrobie chyba nawet bardziej mi się podoba niż czesanka!
Ja, prostownicy używam właśnie wyłącznie do singli. Jako że nie potrzebują być sprężyste, a taka prostownica owej sprężystości ujmuje. I masz rację! Kolory w gotowym wyrobie będą się układały bardzo podobnie jak na niej. Oczywiście w większych rzeczach paski będą mniejsze, w mniejszych - większe, ale idea uchwycona idealnie!
W sumie to nie mam zdania w kwestii sprężystości, za mało jeszcze tę maszynkę używałam. Jak wieszam pod obciążeniem to też się nitka rozciąga i prostuje, więc może stracić sprężystość (teoretycznie), ale wcale się tak nie dzieje. Ale to pewnie co innego niż dokładne rozciąganie na prostownicy.
UsuńPomacałam właśnie pierwszą wełenkę prostowaną na prostownicy i jest sprężysta, nie zrobił się sznurek, więc może wełenka jak "odpocznie" po prostowaniu to wraca do siebie.
Na pewno wełna po odpoczynku zmienia się na korzyść. Dlatego osobiście uważam, że każda powinna swoje odleżeć. Nawet Wens, po czasie, potrafi się zrobić bardziej miękki i delikatny.
UsuńWełny z prostownicy to nie sa sznurki, absolutnie nie! Ale są zdecydowanie inne, niż takie wieszane bez obciązania.
Ja tę różnicę dostrzegam, glownie dlatego, że nitki podwojne wieszam luźno ( bez butelki, czy ręcznika ), nie wrzucam ich też na prostownicę. Staram się po prostu skręcać nici tak, jak wychodzi to z próby balansu ( a próba taka polega na tym, że odrywasz kawałek singla, skladasz go na pół i patrzysz jaki ma skręt . Jeśli użyjesz takiego samego skrętu dla całej nici jaką przygotowałaś, nić jest prosta jak stół nawet po zdjęciu z motowidła ). Potem wystarczy już tylko pranie.
Poza tym na spężystość nici z prostownicy będzie miał wpływ sposób ( a w zasadzie siła ) z jaką jest na nią nawijana. Być może ja z singlami robię to mocniej i stąd wyraźna różnica.
A wiesz, zaciekawiłaś mnie, bo ja właściwie zawsze czymś obciążałam mniej lub bardziej. Przy najbliższej okazji powieszę dubelka bez obciążenia, będzie ciekawy test.
UsuńO widzisz, super pomysł. Jestem przekonana, że nie musisz swoich dubelków obciążać, nawet jeśli nie są idealnie proste,bo pod wpływem prania woda zrobi swoje :)
UsuńWełenka cudna, podobna do mojej tęczowej tuniki:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marlena
A mówią, że należy cierpliwym być ;)
OdpowiedzUsuńJa pierniczę, ale czad! W kwestii prób układania się kolorów przy użyciu różnych maszyn nie mam doświadczenia - najlepiej spróbować na drutach ;)
No najlepiej, tylko chodzi o to by zobaczyć przed drutowaniem :)
UsuńMnie się bardzo podobają kolorki w zwoju.
OdpowiedzUsuńEnergetyczne ubranko będzie, oj bardzo. ;)
O ja, ale cudo :-) Chętnie bym na druty wrzuciła :-)
OdpowiedzUsuńWełenka śliczna - w sam raz na lato :).
OdpowiedzUsuńPomysł z pokazaniem efektu "dzianiny" na prostownicy bardzo mi się podoba. Faktycznie, dużo łatwiej teraz wyobrazić sobie jak kolory będą się układały w dzianinie. Super!
Bardzo Wam dziękuję, za komentarze i Wasze zdanie o prostownicy (i jej funkcji prezentacyjnej). Przepraszam, że dziś nie odpowiem każdemu z osobna, ale mam jakąś masakrę z netem i każdy komentarz to droga przez mękę.
OdpowiedzUsuńTak więc dziś dziękuję zbiorowo, i bardzo serdecznie Was pozdrawiam :)
Dalej ta wełenka kojarzy mi sie ze słodkimi kolorowymi lizakami, wełenka jest śliczna, jak tęcza, ach jak miło się na nią patrzy gdy dzień jest taki ponury i zimny
OdpowiedzUsuńFaktycznie lizakowe słodkości :-D . Ale przyznam, ze bardziej ciekawa jestem jak wyjdzie ta łąkowa czesanka.
OdpowiedzUsuńAle tęcza piękna
OdpowiedzUsuńAle słodko, kolorowo i wakacyjnie. I wesoło:)
OdpowiedzUsuńŚliczna wełenka,ja bardzo lubię takie landrynkowe,takie pastelowe tony.Piękne!
OdpowiedzUsuń