Miałam dziś nie pisać, bo post prawie codziennie, ja okupuje bloga a robota odłogiem leży. Ale jak tu nie napisać! Nadeszła wiekopomna chwila i po 2 i pół miesiąca (a może to już 3 miesiące), wreszcie przyszły moje duże barwniki.
purple, gold yellow i aztec gold |
aztec gold |
russet |
Pojemniki 8 uncji, 17 kolorów, tych które najbardziej lubię i najczęściej używam. Pół świata przebyły, zanim do mnie trafiły. Ale będzie farbowania!
I jeszcze coś bardzo dla mnie ważnego!
Dziewczyny! Dziękuję Wam za wszystkie przemiłe komentarze, za całe fury wsparcia mentalnego i ciepła jakie od Was dostaję. Nie sądziłam, że po niecałych 3 miesiącach pisania bloga, będę miała kontakt z tyloma fantastycznymi osobami. Jakbym wiedziała, to zaczęłabym pisać wcześniej ;)
I jeszcze coś bardzo dla mnie ważnego!
Dziewczyny! Dziękuję Wam za wszystkie przemiłe komentarze, za całe fury wsparcia mentalnego i ciepła jakie od Was dostaję. Nie sądziłam, że po niecałych 3 miesiącach pisania bloga, będę miała kontakt z tyloma fantastycznymi osobami. Jakbym wiedziała, to zaczęłabym pisać wcześniej ;)
O losie ! Ale mega kolorowo będzie. A ja durna wczoraj łaziłam po necie czytając o 'polskim' barwieniu czesanek. Swoją drogą, zawsze mnie to intryguje, czy nabywając żółty-czerwony i niebieski (no... może jeszcze czarny) zabawa ma sens ? Do czasu mojej próby barwienia byłam przekonana, że tak. Teraz wątpię, czy każdy barwnik podoła. A może właśnie dlatego jest tyle kolorów, że nie tylko chodzi o ułatwienie przeciętnemu życia, ale by nie mieszać celem uzyskania pożądanego koloru ?
OdpowiedzUsuńWiesz co, ja Ci powiem moje zdanie na temat tego robienia wszystkich odcieni z 3 kolorów. Farby Jacquarda są bardzo wydajne, i trzeba bardzo mało barwnika żeby zrobić sobie farbkę na powiedzmy 100 gram czesanki. Powiedzmy, że jest to płaska łyżeczka. Musiałabyś od razu robić farby na kilogram wełny, żeby te ilości były jakieś "mierzalne". Bo jak tu odmierzyć dokładną ilość proszku, jeśli ma go być ćwierć łyżeczki? Do tego to jest sypkie, czasem trafi się grudka, która jest bardziej zbita, różna też może być wilgotność farby - to jest proszek dość higroskopijny. Trzeba by chyba mieć jakąś super dokładną wagę na to wszystko i to nie wiem czy by zadziałało, po prostu nie wiem. Niby farby dobrze sie mieszaja, ale powiem Ci , że to nie zawsze tak jest. Ja używam blendera od czasu jak przy próbie zrobienia zieleni z zółci i błękitu pozostawały mi niebieskie plamy, bo się proszek słabo rozpuscił, bo nie wolno go wrzucać do wilgotnego naczynia, czego się dowiedziałam matoda prób i błędów.
OdpowiedzUsuńAno właśnie. Wiedza o kolorach, fizyka barwy światła to jedno, a realia z barwnikiem i farbowaniem, to insza inszość. :)
OdpowiedzUsuńNo jest takie powiedzenie, bardzo słuszne zresztą "W teorii nie ma różnicy między teorią a praktyką, w praktyce jest". Tak sobie jeszcze wczoraj myślałam, że aby uzyskać wszystkie odcienie z 3 podstawowych barw, to barwniki musiałyby być super czyste, a po drugie to nie każda żółć, błękit i czerwień się nadaje, to muszą być odpowiednie odcienie (malarzy trzeba by pytać jakie). I teraz pytanie: które to by miały być, skoro w palecie Acid Dyes są 3 żółcie, ze 7 niebieskich i coś tyle samo odcieni czerwieni? E-wełenka pisała, że gdzieś "dorwała" rozpiskę jakie barwniki ze sobą mieszać, żeby wyszły kolory z CMYK-a. Ja się na tym nie znam i prawdę mówiąc jakoś mnie to nie pociąga. Widzę kolor w głowie i próbuję go zobaczyć na ręczniczku papierowym a potem na wełnie, ot cała moja filozofia. Czasem się uda a czasem nie ;)
OdpowiedzUsuńI ja to lubię. Kombinować do własnej wizji, a nie sucha teoria krok po kroku. Chociaż czasami trudno jedno oderwać od drugiego. ;-)
OdpowiedzUsuńMiło się czyta Wasze dyskusje:) Dzięki Justynko ,że potrafisz podzielić się swoją wiedzą o przędzeniu i farbowaniu a nie sprzedajesz jej na kursach. I pisz pisz codziennie :)
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa Violu, nie wiem czy moja widza by wystarczyła na kursy, zresztą nawet nie chodzi o to, bo znam realia i wiem, że ludzie różne maja pomysły na sprzedanie swoich umiejętności. Może gdybym nie miała co do garnka włożyć to kombinowałabym, jak tu coś zarobić na tym, ale, że nie muszę, to frajdę mi sprawia to, że kogoś interesuje (i komuś się przydaje) to co tu piszę. Zawsze tak miałam, na studiach organizowałam "darmowe nauczanie", najpierw sama się uczyłam a potem robiłam wykłady z wykładów, tylko, że metodą "Jak Chłop krowie na rowie". Chyba po prostu to lubię. Przedsiębiorca ze mnie byłby raczej marny ;)
OdpowiedzUsuńCzekam ,oj czekam na te Twoje cuda!!!
OdpowiedzUsuńKolory tych farb sa naprawde piekne, wyobrazam sobie welny,ktore ufarbujesz !
OdpowiedzUsuńZycie Ci stokroc wynagrodzi za te "wyklady z wykladow ", za pomoc i serdecznosc, wszystko sie w zyciu bilansuje i kazdy z nas otrzymuje "zaplate".
Ja tez czekam, by oczy nacieszyc Twoimi kolorowymi cudami !
Mam pomysl na ciekawe candy u mnie, tylko nie wiem jeszcze jak to sie organizuje na komuterze.
OdpowiedzUsuńKazda porada bedzie mile widziana !
Z gory dzieki...
Alinko, dziękuję za wszystkie ciepłe sława od Ciebie, może to mi się właśnie zwraca w postaci kontaktu z takimi ludźmi jak Ty.
OdpowiedzUsuńCo do candy u Ciebie, ja Ci wyszystko wytłumaczę, to nic trudnego, na komputerze robisz to tak samo jak wtedy gdy dodawałaś zdjęcie mojego candy + musisz napisać posta na ten temat. Ale może jeszcze trochę poczekaj, przynajmniej jeszcze z miesiąc, aż na Twoim blogu będzie troszkę wiecej postów i obserwujących. Ludzie naczęściej organizują pierwsze candy po pół roku istnienia bloga, aby tych chętnych już troszkę było. Ja sie pospieszyłam. Ale z drugiej strony, nie wiem, może to i dobry pomysł na poczatek. Po prostu nie wiem, więc w sumie czemu nie. W kazdym razie jak się zdecydujesz to daj znać, ja Ci objaśnię kwestie komputerowe.