Sięgam ostatnio, podczas farbowania, do wspomnień z dzieciństwa. Dziecięciem będąc i mieszkając na wsi, uczestniczyłam w letnich i jesiennych zbiorach w sadzie i na polu. Jabłka, buraczki, winogrona, brzoskwinie, mam jeszcze w planach gruszki - soczyste "Klapsy", żółtozielone z czerwonymi przebarwieniami, przepyszne. Dziś trochę inspiracji z sadu i pola.
JotHa nazwała jedną z farbowanek "Plony z pola", myślę, że trafiła zanim ja się spostrzegłam, że to początek sadowniczo-ogrodniczej serii jaką miałam ochotę popełnić.
Dojrzałe winogrona
merino z jedwabiem
Słodkie brzoskwinie
(czesanka z drum cardera )
merino, jedwab, firestar
Plony z pola
wełna wensleydale
100 gram/ 200 m / 2ply
Mam nadzieję, że ślinka Wam cieknie :))))
oj cieknie cieknie :)
OdpowiedzUsuńOjej, zaistniałam nie jako w Twoich czesankach, jak mi milo. ;-)
OdpowiedzUsuńJeju, te warkocze są takie urocze, że nie miałabym sumienia rozdzielać i prząść. :) Mam nadzieję, że będą dalsze wspaniałości.
Asiu, dziś mi się śniło, że jakoś przypadkiem byłam w Grudziądzu i zastanawiałam się jak się tu z Tobą spotkać :)))
OdpowiedzUsuńWięc widzisz, istniejesz nie tylko w moich czesankach.
:)))
OdpowiedzUsuńAle fotka w nagłówku, hohoh... taki sierpień skręcony. :)
"Plony z pola" są przecudne.
OdpowiedzUsuńJotHa, to zdjęcie to mój majstersztyk. To w sumie wycinek zdjęcia, coś koło 1/3, mogłabym je wydrukować i przykleić do ściany jako fototapetę, tak mi się podoba. I nie tylko włóczka, także tło, surowy, nieco zerodowany beton. Na ganku nie wygląda wcale tak cudownie :D ale jego kolor i struktura dają temu zdjęciu charakter. Tak przynajmniej ja to odbieram. Włóczka to grubaśna wełna Norwegian.
OdpowiedzUsuńAlicjo, fajnie, że Ci się podoba, mi też zresztą.
Tysiu, bo ona charakterna jest, ta wełna na zdjęciu. Grubaśna i ten skręt właśnie. Tło podkreśla tylko te cechy.
OdpowiedzUsuńWiesz Justynko, nawet Twoj opis owocow powoduje, ze slinka mi cieknie, nie mowiac o zdjeciach !
OdpowiedzUsuńPrzecudowne !
Ale tych chlodnych rankow i wieczorow to tez Ci zazdroszcze !
No tak, u Was to pewnie pogoda całkiem inna, nie tylko to, że cieplej, ale i inaczej to wszystko wygląda. I ocean, który pewnie też wpływa na pogodę i klimat.
OdpowiedzUsuńmusze przyznac ze i mi sie jesc zachcialo. te welny ja tak piekne yummy .zdjecia naprawde nadaja sie do kalendarza ;)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze całkiem świeżutkie, dopiero co wyschnięte, gruszki i orzechy, dziś dodam
OdpowiedzUsuńAleż Ty masz talent do komponowania połączeń kolorystycznych :):):)
OdpowiedzUsuńStaram się Elu :))) i ciągle się uczę.
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba sposób w jaki zestawiasz wełny z "naturą", brzoskwinie mnie rozłożyły, a nić "plony.." jest niesamowita!
OdpowiedzUsuńNo cudne wszystko!piekne!a na ostatnim zdjeciu w wensie słonko się nawet uśmiecha;-))))
OdpowiedzUsuńBardzo lubię "słoneczne zdjęcia", robione w ogrodzie. Włóczęta wychodzą wtedy takie radosne.
OdpowiedzUsuń