sobota, 13 sierpnia 2011

Obiecana "polska przyroda"

Ten post piszę szczególnie myśląc o Alince z Florydy http://www.alina-lifeafter.blogspot.com/ , której obiecałam zdjęcia z Polski, z mojego podwórka i okolicy. Wszystkich innych czytelników też serdecznie zapraszam do oglądania. Nareszcie jest troszkę słoneczka i zdjęcia nie są już takie ponure.
A więc zaczynam

Widok z tyłu domu

Polska jabłonka ;)

I słoneczne jabłuszka
Zielona droga do bramy

Stara grusza wciąż ma siłę rodzić

A to przód ogrodu
Winogrona już zaczynają się wybarwiać



Leszczyny...
i laskowe orzeszki
Tak mieszkam

Winobluszcz, niedługo pięknie wybarwi się na czerwono
Chwaścik, ale ładnie kwitnie więc z nim nie walczymy

Takie mam widoki, jak wyjdę przed bramę



Zachód słońca nad Poznaniem

11 komentarzy:

  1. Justynko ! Dzieki bardzo serdeczne za " powiew z mojego kraju " ! Zdjecia sa naprawde piekne, mam wrazenie jakbym byla tam z Toba na chwile w odwiedziny. Eh ..Polskie sady ! Moj Tato urodzil sie i wychowal w Jaroslawiu, mieli dom z sadem, bardzo podobnym do Twojego, nieraz jechalismy cala rodzina w odwiedziny.
    Te jablonie i grusza...co za urok!
    Masz nie tylko talent do malowania ale tez masz "oko do obiektywu " ,robisz bardzo ladne zdjecia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne otoczenie domu. Mam nadzieję, że przynajmniej jesień będzie słoneczna i pochwalisz się kolorami tego winobluszczu.
    Żeby nie siać komentarzami pod różnymi Twoimi postami, tu Ci napiszę. Otworzyłaś mi oczy na patrzenie na barwy pokazując swoje farbowanie obok naturalnych kolorów z przyrody. Ja jestem niezbyt w tym kierunku utalentowana, ale coś tam sobie tworzę, czy decoupage, czy grafika komputerowa. Takie olśnienie bardzo mi pomoże. Natura tworzy idealne zestawy i rzeczywiście, wystarczy tylko przyjrzeć się tym kolorom. Nigdy się wcześniej nie zastanawiałam, że np brzoskwinia ma tyle odcieni barw. Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Alinko, ciesze się, że Ci sprawiłam przyjemność. Co do aparatu, to ja nigdy nie lubiłam robić zdjęć, kiedyś. Zapoznałam się ze swoim (a właściwie swojego faceta) aparatem z konieczności, bo musiałam obfotografować włóczki i wełny, a nie chciałam mu ciągle głowy zawracać, ma swoje zajęcia. Ale to wciąga i teraz coraz częściej biegnę po aparat, żeby coś uwiecznić.

    Riannon, wiesz jak to fajnie słyszeć, że to co w sobie masz ktoś dostrzega, docenia i z tego korzysta? Bardzo mi miło. Ja czekam jesieni jak kania dżdżu, kocham złotą polską jesień wiec słońce MUSI dopisać. Dziś, przy wolnej niedzieli, zaczynam "jesienne farbowanie". Niestety nie ma jeszcze jesiennych liści, więc będę improwizować ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten żółty chwaścik to mimoza inaczej zwana też nawłocią . A Niemen śpiewał .." mimozami jesień się zaczyna ...."W ogrodzie zakwitły mi astry . Więc to już jesień .

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne dzięki Violu za "oświecenie" :))) A widzisz, nie wiedziałam, że mam mimozy w ogrodzie. U nas, w okolicy są tego całe łany.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uprzejmie zazdraszczam przestrzeni. ;-)
    Nawłoć dość się pleni, ale ma swój urok. Bardzo miododajne. Ale mimoza to jednak nie jest, ona jest ciepłolubna, nie nasze rejony. ;-) Nawłoć wręcz odwrotnie. Strasznie niewrażliwa i odporna.

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak, plenne to bardzo, na wiosnę sporą część traktujemy kosiarką, bo by nam ogród całkiem tą prawie-mimozą zarósł ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Co rusz wyciągam taki nieproszony badyl z najmniej oczekiwanych miejsc. I niby ciągle wywalam, a toto ciągle wyrasta. Oficjalnie może być tylko przy dziurce wodnej. :) Ale kwiatostany mają swój urok. Niezaprzeczalny.

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziurka wodna... ciekawe określenie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękne zbiory będą, a u mnie jedno jabłuszko na jabłoneczce młodej się uchowało.

    OdpowiedzUsuń
  11. U mnie to samo było z czereśniami i włoskim orzechem. Trzy czereśnie się uchowały, a orzechy wymarzły w pień, podczas majowego ataku zimy.

    OdpowiedzUsuń